"Jonylah rozpłakała się na odgłos strzałów. Gdy wychodziłem z samochodu tuląc ją w ramionach, patrzyła mi prosto w oczy" – wspomina Jonathan Watkins, ojciec 6-miesięcznej dziewczynki, zabitej przez Komana Willisa.
Tragedia rozegrała się 11 marca br. w okolicy 6500 South Maryland. Strzały padły w chwili, gdy ojciec zatrzymał vana, by zmienić dziecku pieluchę. Nie było to pierwsze zetknięcie dziewczynki z kulami. Gdy matka była z nią w ósmym miesiącu ciąży, w czasie strzelaniny została trafiona w kolano.
Willis zemścił się na Watkinsie za kradzież Sony PlayStation z domu jego matki. Wcześniej odgrażał się, że zabije sprawcę kradzieży.
Kule trafiły dziewczynkę, zamiast zamierzony cel – jej ojca. W tym tygodniu sędzia odmówił wypuszczenia Willisa na wolność. Domniemany zabójca będzie oczekiwał na rozprawę w więzieniu.
29-letni Watkins nie wyjaśnia, czy brał udział w kradzieży. Pytany, czy za śmierć jego córki aresztowano sprawcę zabójstwa, skinął głową. Nie powiedział jednak, czy widział twarz zabójcy. Oświadczył również, że nie zna Willisa.
Świadkowie zajścia rozpoznali w 32-letnim Willisie tego samego mężczyznę, który biegł w stronę chryslera swej przyjaciółki i pośpiesznie odjechał z miejsca zbrodni. Z dokumentów sądowych wynika, że oskarżony telefonował do znajomych z prośbą, by zdjęli tablicę rejestracyjną i schowali samochód w garażu.
Znalazł się również świadek, który twierdzi, że po wytropieniu Watkinsa podejrzany o morderstwo udał się do domu po broń i zaczął go śledzić.
Willis był już pięciokrotnie karany. m.in. za napaść na policjanta. Ojciec zabitej dziewczynki mówi, że wycofał się z gangu 10 lat temu. Obecnie pracuje i chodzi do kościoła. Podkreśla, że śmierć dziecka zmieniła jego spojrzenie na życie.
Kula przeszyła lewe ramię Jonylah i powędrowała w głąb organizmu. Jej ojciec został trafiony trzykrotnie. Dość szybko powrócił do zdrowia.
Kolejne przesłuchanie w sprawie Willisa odbędzie się 6 czerwca.
(eg)