Po załamaniu rynku realnościowego i trwającym od kilku lat spadku cen, ostatnio w Chicago obserwuje się wzrost cen. Choć w marcu były one zaledwie o 0,01 proc. wyższe niż w lutym, to w stosunku do ubiegłego roku wzrosły o prawie 8 procent.
W skali krajowej ceny domów powróciły do poziomu z roku 2003. Trzy miasta o najwyższym wzroście cen w porównaniu z ubiegłym rokiem to Phoenix (22,5 proc.), San Francisco (22,2 proc.) i Las Vegas (20,6 proc.).
Poprosiliśmy wybranych przedstawicieli branży obrotu nieruchomościami o ocenę sytuacji w Chicago i ich rady dotyczące obecnego rynku.
Grażyna Stefańczuk z American Realty & Assoc. widzi prespektywy optymistycznie. Jak mówi, największe ożywienie notuje się w Kalifornii, Arizonie i Illinois. Ceny są wciąż at-rakcyjne i wykazują stałą zwyżkę (około 10-15, a nawet 20 proc.), przy tym domów jest na rynku niewiele, gdyż są przetrzymywane – bądź przez banki, bądź przez właścicieli. Jest to więc czas korzystny dla nabywców.
Z kolei Bogdan Sokołowski, właściciel American Realty, zaleca ostrożność w podejmowaniu decyzji. Według niego zdania są podzielone nawet wśród ekspertów. Jedni zalecają kupowanie nieruchomości, póki ceny są umiarkowane, inni przewidują utrzymanie się ich poziomu, a nawet spadek w 2014 roku.
"Potrafię poradzić klientowi w konkretnym przypadku, powiedzieć mu, czy dany dom jest wart swojej ceny. Ale nie mogę udzielać ogólnej rady, czy kupować, czy nie – mówi Sokołowski. – Gdybym miał pewność, sam kupiłbym kilka domów, żeby na nich zarobić" – dodaje.
Liczby jednak mówią same za siebie. Ci, którzy nie kupili nieruchomości przed rokiem, dziś muszą zapłacić już nawet 8 proc. więcej.
Ceny domów rosły w latach 1998-2006 przeciętnie około 5 proc. rocznie. Załamanie, które nastąpiło potem, spowodowały recesję i miliony nabywców straciło domy na skutek tzw. foreclosure.
Wedle najnowszych analiz, ceny domów w ostatnich miesiącach zaczynają wracać do normy. Jak przewidują specjaliści, opierający się na danych z Federal Housing Finance Agency, ceny nieruchomości w trzecim kwartale 2013 powinny wzrosnąć o 0,6 proc. w stosunku do tego samego okresu poprzedniego roku.
Najgorsze wydaje się być za nami, twierdzą, oczekując wzrostu cen do 2017 roku.
Dane te z ulgą przyjmują także właściciele domów, które warte są dziś zdecydowanie mniej, niż zaciągnięte na ich zakup kredyty. Szacuje się, że tzw. zatopione kredyty (ang. underwater mortgages) stanowią około 27,5 proc. wszystkich hipotek w USA.
Krystyna Cygielska