Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 04:20
Reklama KD Market

Szef policji krytykuje metody walki z narkotykami

Szef chicagowskiej policji uważa metody stosowane w walce z narkotykami za błędne. Garry McCarthy twierdzi, że najbardziej skutecznym sposobem ograniczenia przemocy w dzielnicach miasta o najwyższym poziomie przestępczości jest zerwanie więzi między narkotykami a gangami. Prowadzoną od lat "wojnę z narkotykami" uważa za całkowity niewypał.

/a> Szef chicagowskiej policj Garry McCarthy


McCarthy chwali się sukcesem w dzielnicy Lawndale: "Ponieważ gangi koncentrują się na dystrybucji towaru, co często wiąże się z przemocą, to likwidujemy rynki narkotykowe" a dzielnica jest zalewana przez policjantów. Jeśli są biznesmenami (handlarze narkotyków – przyp. red.) to zrozumieją, że przemoc nie jest dobra dla ich biznesu".

McCarthy utrzymuje, że ta taktyka przyniosła konkretne rezultaty. Liczbę zabójstw w West Lawndale zmniejszono o 80 procent.

W dzielnicy Englewood, gdzie w ubiegłym roku zginęło najwięcej ludzi, głównie w czasie rozgrywek między rywalizującymi ze sobą gangami, policja skupia się na indywidualnych osobach. "Jest to niewielka grupa ludzi odpowiedzialna za większość zbrodni w całym mieście" – mówi szef chicagowskiej policji. Dodaje, że dzięki Leo Schmitzowi, który w zeszłym roku został okręgowym dowódcą w tej dzielnicy, sytuacja uległa znacznej poprawie. W Englewood liczba zabójstw spadła o 40 proc., a przypadki wymiany ognia na ulicach o 30 procent. McCarthy przyznaje, że był to wynik szerszej współpracy mieszkańców dzielnicy z policją.

Wierzy, że zajęcie się małymi sprawami chroni przed przemocą na większą skalę. Ścisłe przestrzeganie przepisów i zaostrzenie kar za drobne przestępstwa przyczynią się do "trzymania gangów w ryzach".

Mimo sukcesów policji w miniony weekend w Chicago zastrzelono 6 osób, a 13 zostało rannych.

(eg)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama