Opowieść uniwersalna Wojtka Sawy, reżysera, artysty multimedialnego i poety
Charakterystyczne dla Wojtka Sawy jest poznanie, ciekawość ludzi, świata, zjawisk i przyjmowanie tego wszystkiego dokładnie takim, jakie jest, nie wykluczanie tego, co niewygodne, nie pasuje, budzi niepokój czy lęk. Zderzenie i mierzenie się z tym.
W jednej ze swoich, trwających do dzisiaj, akcji plastycznych pod nazwą “Podaruj Zmarszczkę-Podaruj Opowieść”, malował ludziom na twarzy zmarszczkę i prosił o opowieść z ich życia. Czynił to w Polsce, w Niemczech, w Stanach Zjednoczonych.
- To, co odnalazłem jako środek wyrazu, co daje mi poczucie pełni porozumiewania się z drugim człowiekiem, odbiorcą, można nazwać instalacją i performance, czyli celowym zagospodarowaniem przestrzeni plastycznej.
Zależy mi na tym, żeby widz mógł zanurzyć się w otoczeniu, z którego płynie wiele bodźców, bodźców wizualnych, dźwiękowych, przestrzennych. Staram się, żeby było ich tak wiele żeby widz nie mógł ich filtrować odbierać “przez szybę”, z dystansu, lecz przyjmował je w części podświadomie – jak dziecko. Ma to też coś z rytuału – droga, która ma swój początek i koniec, narrację i sens, jak życie. I jest interaktywna, co dla mnie szczególnie ważne, ponieważ potrzebuję współuczestnictwa z widzem, zderzenia.
Reżyser, artysta multimedialny, poeta, dwa lata temu zaczął tworzyć nowy wielowymiarowy projekt, który nazwał The Wall Speaks.
- Kiedy szukaliśmy z Basią (żona Wojtka) nazwy dla projektu, który już chodził mi po głowie, chcieliśmy, żeby nie była to nazwa polonocentryczna. Starałem się określić to, co najbardziej frapuje mnie w opowieściach Polaków z okresu okupacji. Dotarło do mnie, że te opowieści są w szerokim amerykańskim kontekście po prostu nieznane albo z różnych powodów pominięte. Ci ludzie, razem z ich przeżyciami, zostali – poprzez okoliczności historyczne, polityczne - “zamurowani”. W Polsce zamurowani przez komunę, bo przecież o wielu sprawach nie można było mówić, a w Stanach Zjednoczonych zamurowani przez, hm... nazwałbym to wygodą polityczną. Jak wiadomo Churchill i Roosevelt byli sojusznikami Stalina i chcieli przekonać swój naród, Roosevelt szczególnie, do współpracy z sowietami, Stalin był przedstawiany jako “uncle Joe”. Odbywało się swego rodzaju polerowanie, wygładzanie sytuacji. W tym kontekście Polacy byli bardzo niezręcznym sprzymierzeńcem w “teatrze” wojennym, a w politycznym po prostu przeszkodą. W związku z tym należało nas w najlepszym przypadku wyciszyć, a w najgorszym rzucić na nas odium wstecznika, kolaboranta, antysemity, kogoś kto rozbija jedność aliancką – takie łatki, które łatwo przykleić, a zdjęcie ich wymaga pracy kilku pokoleń.
Ale przecież odebranie komuś głosu, sprowadzenie go do biernego obserwatora wydarzeń dotyczących jego losu nie jest tylko polskim udziałem. To ma wymiar światowy i teraźniejszy. Kreowanie wizerunku słabszego przez silniejszego, “przyklejanie komuś gęby” ku swojej wygodzie, swoim interesom, możemy obserwować w skali mikro i makro. To uniwersalne zjawisko. Zastanawiałem się też, jaki dać podtytuł projektowi The Wall Speaks-Ściana Mówi. Żydzi mówią o holokauście, a my – w moim odczuciu – możemy mówić o kataklizmie podczłowieka-subhuman cataclysm. Hitlerowcy systematycznie niszczyli polską inteligencję, a pozostałych Polaków usiłowali sprowadzić do kategorii podludzi – bez możliwości nauki, kształcenia, bez praw. Czynili to też w innymi metodami sowieci.
Mam wrażenie, że Polacy mają dość zanurzania się w wojnie, szczególnie młodzi, Amerykanie zaś nie znają jej, to dla nich swego rodzaju abstrakcja. Niezależnie od wszystkiego widzę w tym opowieść bardziej uniwersalną. To opowieść o zwykłych ludziach, dzieciach i młodzieży, które patrzyły na okupację młodymi oczami – okupacja, przemoc o wymiarze państwowym jest zbiegiem okoliczności potężnie kształtującym. To niemal studium indywidualnych i masowych przypadków odbierania głosu albo pomówienia bez prawa sprostowania, obrony.
Na wystawę składają się wielkoformatowe zdjęcia – las postaci, cegły opatrzone napisami, które reprezentują pomówienie i jednocześnie niemożność mówienia. Taką cegłę widz bierze w rękę i chodzi z nią – może w ten sposób poczuć, jak trudno jest z taką niemożnością i ciężarem żyć, po przejściu wystawy widz proszony jest o odwrócenie cegły i opatrzenie pustego spodu swoimi przeżyciami dotyczącymi poczucia bezsilności i zakneblowania, kolejną częścią wystawy są filmy opowiadające losy przedstawianych na zdjęciach dzieci i młodzieży.
Przez cały październik wystawa The Wall Speaks będzie pokazywana na uniwersytecie Northeastern. Wystawa realizowana jest we współpracy z American Institute of Culture, Tampa Bay i przy poparciu Konsulatu w Chicago. W tej chwili prowadzone są również rozmowy z Muzeum Holokaustu na Florydzie oraz z University of Florida, jednym z największych uniwersytetów w USA.
https://www.facebook.com/thewallspeaks
Ewa Uszpolewicz