Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:45
Reklama KD Market

Bardzo trudny tydzień Obamy

Pytany o ostatnie skandale wokół administracji USA, prezydent Barack Obama zapewnił w czwartek, że naprawi to, co nie działała w rządzie. Jednocześnie wyraził pełne poparcie dla prokuratora generalnego, który wszczął śledztwo ws. przecieku prasowego w AP.



"Mam pełne zaufanie do prokuratora generalnego Erica Holdera" - powiedział Obama w kontekście wszczętego przez prokuraturę dochodzenia kryminalnego w sprawie przecieku prasowego dotyczącego bezpieczeństwa narodowego. W ramach tego śledztwa ministerstwo sprawiedliwości przeszukało na dużą skalę dane telefoniczne dziennikarzy i wydawców agencji Associated Press.

Prezydent, podkreślając, że nie komentuje tego konkretnego dochodzenia, podkreślił, że "trzeba znaleźć równowagę" między ochroną wolności przepływu informacji a śledztwami ws. przecieków, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu, a zwłaszcza amerykańskim żołnierzom i agentom wywiadu służącym na całym świecie.

"Nie będę przepraszał, bo nie myślę, by Amerykanie oczekiwali ode mnie, bym nie przejmował się informacjami, które mogą podważyć ich misję albo stanowić zagrożenie dla ich życia" - powiedział Obama.

Dodał, że ten konkretny przypadek dochodzenia związany z Associated Press wywołał debatę na temat konieczności zapewnienia odpowiedniej równowagi między bezpieczeństwem narodowym a demokracją, tak by "zapewnić, że opinia publiczna będzie informowana, a mój rząd kontrolowany". Dlatego, jak dodał, jego administracja już w środę zapowiedziała rewizję ustawodawstwa, tak by zagwarantować większą ochronę źródeł dziennikarzy na poziomie federalnym.

Obama został zapytany o ten, a także drugi skandal, który wybuchł kilka dni temu wokół nadmiernych kontroli, jakim Urząd Podatkowy (IRS) poddawał konserwatywne organizacje pozarządowe związane z Tea Party. Te skandale, jak powiedział dziennikarz zadający pytanie, skłaniają niektórych do porównywania Obamy do prezydenta Richarda Nixona. Po aferze Watergate, która ujawniła nielegalne działania administracji wobec przeciwników politycznych, Nixon zmuszony został do dymisji w 1974 r.

"Róbcie sobie takie porównania, jakie chcecie. Radzę poczytać książki historyczne i wyciągnąć wnioski" - powiedział Obama. Dodał, że jego zadanie polega na tym, by naprawiać problemy w rządzie, jeśli się one pojawią. "I zrobimy to, jestem za to odpowiedzialny" - zapewnił.

Obama jeszcze raz potępił praktyki IRS i przypomniał, że już w środę ogłosił dymisję szefa tego urzędu Stevena Millera. Zapowiedział też pociągnięcie do odpowiedzialności innych osób, których winę wykaże śledztwo. Ponownie podkreślił, że "z całą pewnością" nic nie wiedział o namierzaniu konserwatywnych organizacji, dopóki nie ujawniły tego...

media, które dotarły do audytu inspektora generalnego Departamentu Skarbu w IRS.

Obama przyznał jednocześnie, że nie uważa, by sprawa wymagała specjalnego niezależnego śledztwa, które zbadałoby, co się stało w IRS. Jego zdaniem wystarczy dochodzenie karne już wszczęte przez prokuraturę generalną oraz śledztwo inspektora generalnego. Osobno, z inicjatywy Republikanów, sprawę już bada kilka komisji parlamentarnych w Kongresie.

"Zapewniam was, że z pierwszą minutą, gdy się dowiedziałem o tej sprawie, skoncentrowałem się na tym, jak naprawić sytuację" - oświadczył Obama.

Jak ujawnił audyt, IRS już od 2010 roku stosował ideologiczne kryteria, poddając nadmiernym kontrolom te ubiegające się o zwolnienie z płacenia podatków organizacje pozarządowe, które były związane z konserwatywnymi ruchami, jak Tea Party. Media ujawniły też, że z audytu wynika, iż o tych niewłaściwych praktykach wiedzieli wysokiej rangi pracownicy IRS już od połowy 2011 r.

Te doniesienia wywołały niezwykle ostre reakcje wśród Republikanów, którzy określili je jako dowód na nadużywanie władzy i szykanowanie prawicy. Republikanie przypominają, że organizacje związane z Tea Party od dawna skarżyły się, że IRS domagał się od nich nadmiernych informacji, w tym dostarczenia list osób, które przekazywały środki finansowe. Republikańscy kongresmeni już w 2012 roku składali w tej sprawie kilka zapytań poselskich, ale kierownictwo IRS wielokrotnie zaprzeczało, jakoby konserwatywne organizacje były poddawane nadmiernym kontrolom.

Choć większość komentatorów przyznaje, że porównania Obamy do Nixona są nie na miejscu, to Obama jest powszechnie krytykowany, także przez osoby ze swego obozu, za zbyt opieszałą reakcję w sprawach, które uderzyły w podlegające administracji ministerstwo sprawiedliwości oraz urząd podatkowy (IRS).

Z Waszyngtonu


Inga Czerny (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama