Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 02:26
Reklama KD Market

Kamery na skrzyżowaniach: bezpieczeństwo czy pieniądze

Audyt chicagowskiego inspektora generalnego nie potwierdził zapewnień władz miasta, że kamery zostały ulokowane na najbardziej niebezpiecznych skrzyżowaniach. Po tej wiadomości wielu kierowców, utwierdziło się w przekonaniu, że celem kamer jest nabijanie kasy miasta, a nie zapobieganie wypadkom. Jednak wg. inspektora, brakuje dowodów na to, że system kamer zarządzany jest tak, by rzeczywiście zwiększyć dochody miasta. 

/a> fot. Chicago Transit Authority.com


Inspektor generalny Joseph Ferguson oświadczył, że brakuje dokumentacji potwierdzającej tezę o zwiększeniu bezpieczeństwa, a na dodatek sprawdził, że kamery znajdują się również na skrzyżowaniach, na których w ogóle nie doszło do kolizji.

Inspektor jeszcze nie ustalił, czy braki w dokumentacji są wynikiem umyślnego działania, czy niedbalstwa, ale zauważył, że obecny burmistrz Rahm Emanuel dość skutecznie za zaniedbania obwinia swojego poprzednika, a przecież urząd sprawuje już dwa lata i mógłby uporządkować kartoteki.

Równocześnie Ferguson podkreślił, że brakuje dowodów na to, iż system kamer zarządzany jest tak, by zmaksymalizować dochody miasta.

Ponadto kontrola wykazała, że władze miasta wydają ponad 13 tys. dol. rocznie na konserwację każdej kamery. Trzeba podkreślić, że instalacja tego urządzenia kosztuje 25 tys. dolarów.

Biuro Inspektora Genralnego domaga się, by władze miasta sformułowały wyraźne kryteria wyboru miejsca na instalację kamer oraz odnotowywało w kartotekach proces decyzyjny odnośnie instalacji i konserwacji każdego urządzenia.

Zbyt krótkie "żółte"?


Warto przypomnieć, że na początku tego roku inspektor Ferguson wszczął inne dochodzenie w odpowiedzi na skargi kierowców, że na niektórych skrzyżowaniach z kamerami sygnał żółtego światła jest zbyt krótki. Kierowcy narzekali, iż nie jest możliwe przejechanie skrzyżowania bez mandatu, a na dodatek zwiększa się prawdopodobieństwo wypadku. Zgodnie z przepisami federalnymi, sygnał żółtego światła nie może być krótszy niż 3 sekundy.

Za co mandat?


Władze miasta informują na swojej witrynie (www.cityofchicago.org), że kamera nagrywa tylko te samochody, które wjechały na skrzyżowanie po zmianie światła na czerwone. Kamera nie nagrywa samochodów, które czekały na środku skrzyżowania na wykonanie skrętu w lewo i manewr wykonują już po zmianie światła na czerwone. Urządzenie nie rejestruje też aut wykonujących legalny skręt w prawo na czerwonym świetle, jeśli przed manewrem pojazd na moment zatrzymał się (tak jak na znaku stopu). Za przejechanie czerwonego światała wystawiany jest mandat w wysokości 100 dolarów.

Gdzie są kamery?


Interaktywną mapę metropolii chicagowskiej z lokalizacją skrzyżowań z kamerami można znaleźć pod adresem: http://www.photoenforced.com/chicago.html#.UZPOAUZeXZk.

Geneza i dochody


Kamery nagrywające kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle zostały wprowadzone 10 lat temu przez ówczesnego burmistrza Chicago Richarda M. Daley, który zapewniał, że dzięki tym urządzeniom zmniejszy się liczba wypadków drogowych.

Administracja obecnego burmistrza Rahma Emanuela rozwinęła program, co również uzasadniła względami bezpieczeństwa.

Na przestrzeni ostatnich 10 lat system kamer przyniósł kasie miasta w mandatach ogółem 375 mln dolarów. W skali rocznej system zarabia około 70 mln dolarów. Obecnie składa się on z około 400 kamer znajdujących się w 190 miejscach.

(ao)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama