Rozwój sektora turystycznego miasto niewątpliwie zawdzięcza wielu atrakcjom historycznym, artystycznym i kulinarnym. Nie bez znaczenia są wysiłki podjęte przez burmistrza Rahma Emanuela na rzecz tego sektora gospodarki oraz energicznej kampanii Chicago Convention & Tourism Bureau, które w ubiegłym roku zaczęło reklamować miasto w regionalnych programach telewizyjnych i w internecie. W 2012 roku Emanuel planował otwarcie 12 biur promujących miasto za granicą.
2 lata temu liczba gości odwiedzających Chicago spadła z 46.3 mln w 2007 roku do 39.2 mln. Przez krótki okres uzasadniano to zjawisko wysoką przestępczością. Dziś brak turystów w latach recesji przypisuje się raczej sytuacji ekonomicznej całego kraju.
Według danych Departamentu Handlu z 2010 roku do Chicago odwiedza stosunkowo niewielu turystów zagranicznych. Tylko 4,3 proc. spośród 1,1 mln obcokrajowców, którzy przyjechali do USA w celach turystycznych zatrzymało się w naszym mieście. Wiedza większości zagranicznych turystów o Chicago ogranicza się do tego, że tu działał Al Capone, że jest wietrznie i zimno. Kampania reklamująca Chicago zdała egzamin. Z pożytkiem dla miasta i indywidualnych biznesów.
(eg)