Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 04:22
Reklama KD Market

"Błagajcie o wybaczenie"

Minęła 10. rocznica inwazji


na Irak




Mija 10 rocznica inwazji wojsk amerykańskich na Irak, gdzie w 2004 roku służył Pan przez 5 miesięcy. Jak dziś, przy okazji okrągłej rocznicy, wspomina Pan czas służby w Iraku?



- Przede wszystkim nie mogę uwierzyć, że minęło10 lat. Dla mnie to wprawdzie 9 lat od chwili wysłania do Iraku, ale i tak wydaje się, że to wszystko było jak wczoraj. Jak wspominam? Było ciężko... i w Iraku i w Afganistanie. Wiele razy myślałem o tym, żeby znaleźc się w domu, zastanawiałem się co my tu robimy. Ale wytrwałem i powiem szczerze, że na poważnie zastanawiam się nad powrotem do wojska.


 


Zgadza się Pan z głośnym już listem do George´a W. Busha i Dicka Cheneya, napisanym przez sparaliżowanego w Iraku żołnierza?



- Wiem, że ludzie mówią różnie, że mają na temat zaangażowania w Iraku skrajne opinie. Dla mnie jako żołnierza najważniejsze było wykonanie zadania. Nawet jeśli nie do końca z nim się zgadzam, nie miałem innej opcji, jak wykonać rozkaz. Osobiście jestem dumny z tego, że służyłem i w Iraku i w Afganistanie, że w ogóle byłem w wojsku.


 


W wojsku amerykańskim, jako Polak wprost z Białegostoku?



- To prawda, urodziłem się w Białymstoku, a do USA przyjechałem w wieku 3 lat. Zawsze bardzo ważne dla mnie było utrzymanie mojej polskości. Chodziłem do polskiej szkoły, jeździłem i jeżdżę do Polski, gdzie mam liczną rodzinę.Tak naprawdę mam dwie ojczyzny: Polskę i Amerykę. A ze służby w amerykańskim mundurze jestem bardzo dumny.


 


Piotr Motolko w latach 2004 - 2007 służył w Iraku i w Afganistanie w jednej z najsłynniejszych amerykańskich dywizji - 82 Dywizji Powietrznodesantowej.


 


Rozmawiała


M. Błaszczuk


 


***


 


Tomas Young równie wysoko ceni amerykań-skie siły zbrojne i towarzyszy broni. Nie zgadza się jednak z decyzją nieuzasadnionej inwazji na Irak.


 


"Piszę ten list, mój ostatni, do was panowie Bush i Cheney. Piszę nie dlatego, że sądzę, iż pojmujecie potworne ludzkie i moralne konsekwencje waszych kłamstw, manipulacji i niezaspokojonego apetytu na bogactwo i władzę. Piszę, ponieważ przed śmiercią chcę jasno powiedzieć, że ja wraz z innymi weteranami i milionami Amerykanów, setkami milionów Irakijczyków i innych mieszkańców Bliskiego Wschodu, doskonale wiemy kim jesteście i co uczyniliście. Uniknęliście sprawiedliwości, lecz w naszych oczach popełniliście skandaliczne zbrodnie wojenne. Plądrowaliście, mordowaliście Irakijczyków i tysiące młodych Amerykanów. Weteranów okradliście z przyszłości".


 


W dalszej części listu jego autor, Tomas Young, nazywa Busha i Cheneya... "tchórzami" za unikanie służby wojskowej i zachęca obu do okazania odwagi poprzez "stanięcie przed amerykańskim społeczeństwem i całym światem, szczególnie zaś przed Irakijczykami... i błaganie o wybaczenie zbrodni. Wasze miliony, pozycja, konsultanci od poprawiania wizerunku, przywileje i poczucie władzy nie są w stanie zamaskować waszych żałosnych charakterów".


 


19 marca list Younga w całości opublikował portal Truth Dig.


 


Kilka dni po terrorystycznej napaści na Stany Zjednoczone wówczas 22-letni Tomas wstąpił do wojska, by – jak mówi – wziąć odwet na wrogach odpowiedzialnych za śmierć blisko 3 tys. ofiar ataku.


 


Niecałe trzy lata później, zamiast w Afganistanie, gdzie według Busha przygotowano terrorystyczny zamach, znalazł się w Iraku.


 


W piątym dniu pobytu Young odniół ciężkie obrażenia. Kula z AK-47 przeszyła kręgosłup, druga trafiła w kolano.


 


Tomas Young nigdy więcej nie stanął na własnych nogach. Z roku na rok tracił siły, coraz bardziej upadał na zdrowiu. Utrzymał się przy życiu wyłącznie dzięki skomplikowanym procedurom medycznym i troskliwej opiece żony. Dziś nie jest w stanie wykonać najprostszej czynności.


 


Osobista tragedia skłoniła Younga do rozmyślań. Zaczął czytać, rozmawiać, zastanawiać się, sięgać d o różnych źródeł informacji. Wkrótce stał się jednym z najbardziej surowych krytyków wojny irackiej. Najostrzejszą ocenę wojny i jej promotorów umieścił w swych ostatnim liście. Ostatnim, ponieważ zdecydował się na samobójstwo. Sam nie jest w stanie odkręcić fiolki z proszkami, a tym bardziej pociągnąć za cyngiel. Postanowił zatem, że nie będzie przyjmować odżywek i środków medycznych, które hamują postępujące wyniszczenie organizmu. Spodziewa się, że śmierć nadejdzie w kwietniu.


 


Po odejściu z Białego Domu G.W. Bush odciął się od polityki. Obecnie w domowym zaciszu oddaje się twórczości artystycznej. Po przeszczepie serca Cheney nadal jest politycznie aktywny. Ilekoć pozwoli mu na to zdrowie atakuje swoich krytyków, a nade wszystko broni decyzji dotyczącej napaści na Irak.


 


19 marca obaj dostali masę listów potępiających wojnę, jej skutki dla kraju, Iraku i całego Bliskiego Wschodu. Gniew społeczeństwa nie ominął również sekretarza obrony w administracji Busha, Donalda Rumsfelda, którego wyzwano od "zbroczonego krwią psychopaty" po "wojennego zbrodniarza".


 


(eg)


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama