Gdzie Warszawa szykuje ulicę Jana Karskiego?
Jak udało się nam ustalić, polsko-amerykańsko-żydowski bohater, legandarny emisariusz Polski Podziemnej, który przekazał światu raport o zbrodni Holocaustu będzie miał w końcu ulicę swego imienia w Warszawie, w której mieszkał, gdzie pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w której działał w konspiracji i skąd wyruszał z misjami.
Historia uhonorowania go ulicą w stolicy wyłoniła się krótko po jego mierci w 2000 roku. Planowano nawet dokonanie przemianowania w centrum miasta jednej z ważnych arterii nazwy pochodzącej z minionej epoki.
- 10/23/2010 02:29 PM
Jak udało się nam ustalić, polsko-amerykańsko-żydowski bohater, legandarny emisariusz Polski Podziemnej, który przekazał światu raport o zbrodni Holocaustu będzie miał w końcu ulicę swego imienia w Warszawie, w której mieszkał, gdzie pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w której działał w konspiracji i skąd wyruszał z misjami.
Historia uhonorowania go ulicą w stolicy wyłoniła się krótko po jego mierci w 2000 roku. Planowano nawet dokonanie przemianowania w centrum miasta jednej z ważnych arterii nazwy pochodzącej z minionej epoki. Zwolennikiem tej idei był prezydent Warszawy z tamtego okresu, Marcin Święcicki. Z kolei Lech Kaczyński uważał, iż należy nieco poczekać z nadawaniem nazwy ulicy imieniem Karskiego . Tak czy inaczej, radni nie byli w stanie wypracować konsensusu dla decyzji honorującej Jana Karskiego.
Wiele zdaje się wskazywać, że pomylny finał jednak nadchodzi. Jak nas informuje Simona Kowalewska, odpowiadająca w Urzędzie Miasta Warszawy za kwestie nazewnictwa ulic, jest pomysł, aby imieniem bohatera nazwać część trasy komunikacyjnej w okolicy lotniska na Okęciu, między dwoma kolejnymi rondami. Potem trasa miałaby już imię innego polskiego Amerykanina... Ryszarda Kuklińskiego.
- Rozumiem, że to może stanowić pewien problem – mówi Simona Kowalewska – zważywszy, że Jan Karski pozostawał umiarkowany w ocenach czynów Ryszarda Kuklińskiego i takie ich „sąsiedztwo” niektórzy mogą uznać za chichot historii. Takie głosy już otrzymujemy.
W rzeczy samej, profesor Karski nie nazywał pułkownika Kuklińskiego bohaterem narodowym, przy pełnym docenianiu tego, co zrobił dla upadku PRL-owskiego systemu, zachowując stanowisko podobne m.in. do tego, jakie prezentowali m.in. dwaj kolejni prezydenci III RP Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, znaczna część elit i społeczeństwa polskiego.
Na razie warszawski Ratusz ma koncepcję. By stała się ona rzeczywistością, wymagana jest stosowna uchwała Rady Miejskiej.
- Wszystkie uwagi w tej sprawie skrupulatnie zbieramy i przekażemy radnym – mówi Simona Kowalewska – zamierzamy także sami zasięgnąć opinii, w tym Towarzystwa Jana Karskiego złożonego z wielu jego przyjaciół.
Oczywiście fakt, że Warszawa wreszcie bierze się do upamiętnienia Jana Karskiego jest dobrą wiadomością. Nie jest nią jednak pomysł, aby był to peryferyjny odcinek arterii komunikacyjnej, a nie ulica w śródmieściu, którą chodzą codziennie żywi ludzie, mogący uczyć się czegoś o wielkim Polaku choćby tylko z ciekawości nazwy ulicy. Poza tym, sama lokalizacja jest już informacją, jak miasto docenia kogoś i jego zasługi.
Nie od rzeczy wydaje się zatem apel do przewodniczącej Rady Miejskiej Ewy Malinowskiej-Grupińskiej o pochylenie się nad wcześniejszą koncepcją przemianowania którejś z już istniejących ulic warszawskich na ulicę Jana Karskiego. Jest na to jeszcze czas.
Patryk Małecki, Nowy Jork
Reklama