Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 19:37
Reklama KD Market

Przyjaźnie w AGK

Znana od lat bywalcom Art Gallery Kafe życzliwość Ani i Wiecha Gogaczów zaowocowała spotkaniem, prawie prywatnym, znanego aktora Andrzeja Szopy z chicagowskimi przyjaciółmi. Miejsce to było bowiem w piątek 25 stycznia okupowane przez osoby, które znały dobrze Andrzeja z jego pobytu w latach 1987-1996 w Chicago. Dziesięć lat to na tyle długo, żeby się poznać znakomicie, wspólnie dzieląc los emigrancki i artystyczny. A Andrzej Szopa w naszym środowisku nie próżnował.


 


Po udanej karierze aktorskiej w Polsce (m.in. na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu) wylądował w Stanach Zjednoczonych, gdzie współtworzył z Barbarą Choroszy audycję radiową „Pół żartem, pół serio” na stacji WPNA 1490, zagrał Mateusza w sztuce „Ania z Zielonego Wzgórza” na podstawie powieści Lucy Maud Montgomery pod tym samym tytułem, realizował inne przedsięwzięcia teatralne – m. in. „Romancę” Jacka Chmielnika – oraz brał czynny udział w życiu artystycznym kolegów. Nic dziwnego, że wyjeżdżając po dziesięciu latach zostawił wielu fanów i przyjaciół.


 


Dalsza kariera w Polsce po powrocie również okazała się dla aktora łaskawa. Dzięki charakterystycznej urodzie wcielał się w nietuzinkowe, choć nie pierwszoplanowe, role – zarówno teatralne jak filmowe, a prawdziwą popularność przyniósł mu udział w serialach telewizyjnych. Odznaczając się dużym poczuciem humoru związał się etatowo z Teatrem Kwadrat w Warszawie, znanym ze sztuk lekkich, łatwych i przyjemnych.


 


Tym razem pobyt w Chicago okazał się typowo prywatną wizytą. Jeśli aktor przyjeżdża do miasta, w którym spędził całe 10 lat swojego życia, nie uniknie się spotkań, wspomnień, ale również wykazania się profesjonalnością. Dlatego Art Gallery Kafe okazuje się najlepszym z najlepszych miejsc na taką okazję. Kameralność, przyjazne nastawienie właścicieli, dogodny dojazd z miasta i przedmieść, no i prawdziwy szacunek dla ludzi sztuki tworzą specyficzną atmosferę, docenianą zarówno przez artystów, jak i bywalców. Również Andrzej Szopa ją zauważył.


 


Spotkanie przygotował i jego przebieg zaproponował Krzysztof Wawer. Dlatego pewnie przeważały w nim elementy „macho”, bo to i Mrożek, i Zoszczenko, i dr Otto, i dwóch męskich wykonawców. Całe szczęście, że zaprosił do udziału kobiecą Joannę Turską, znakomitą flecistkę. Inaczej sala (wypełniona w większości kobietami) utonęłaby w testosteronie. Jego poziom podniosła przypomniana przez Szopę epistolografia, czyli sztuka pisania listów, dzięki którym można było poznać więcej faktów z prywatnego życia aktora, a także zobaczyć tych, z którymi korespondował. Mieszanka prywatno-profesjonalna bardzo spodobała się przybyłym na spotkanie i udowodniła, że Andrzej Szopa nawet po latach potrafi swoim urokiem przysporzyć sobie nowych wielbicieli (chociaż pewnie więcej wielbicielek).


 


Podobno ci, którzy nie dotarli do AGK, będą mogli podziwiać talent aktora na najbliższym występie kabaretu Bocian. A przynajmniej tak mówią „na mieście”.




Bożena Jankowska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama