Po ile ta ciąża?
Trudno uzyskać jednoznaczną odpowiedź na pytanie ile kosztuje zabieg in vitro. Na ostateczną wysokość tej sumy wpływają zarówno rodzaj posiadanego ubezpieczenia, stopień w jakim refunduje ono tego typu procedurę medyczną oraz stawki danego ośrodka, gdzie przeprowadza się zabieg. Rozpiętość jest duża: od dziesięciu do dwudziestu tysięcy dolarów.
- Jeśli na in vitro decyduje się pacjentka bez ubezpieczenia, wówczas podstawowe koszty nie powinny przekroczyć 10 tys. dol. - mówi prof. Ewa Radwańska, założycielka i dyrektorka najstarszego w Chicago Programu Endokrynologii, Reprodukcji i Niepłodności przy Centrum Medycznym Szpitala Uniwersyteckiego Rush. Czasami koszty bywają jednak i wyższe. Jej pacjentka, Beata Górska z Chicago o dziecko zaczęła się starać jeszcze w Polsce. Miała wówczas 25 lat. W USA zdecydowała się na kolejne trzy zabiegi in vitro. Dopiero ostatni z nich, poprzedzony operacją usunięcia mięśniaków, dwa lata temu, kiedy pani Beata miała 39 lat, zakończył się sukcesem.
In vitro po amerykańsku
Tegoroczna Nagroda Nobla z medycyny, która trafiła w ręce Roberta Geoffrey’a Edwardsa – ojca in vitro, ponownie rozpoczęła dyskusję wokół tej kontrowersyjnej metody zapłodnienia. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Ignacio Carrasco de Paula powiedział, że „wybór Roberta G. Edwardsa jest kompletnie nie na miejscu”.
- Kościołem rządzą faceci. Oni nie mają instynktu macierzyńskiego. Nigdy nie zrozumieją kobiety, która rozpaczliwie pragnie dziecka - mówi Beata Górska z Chicago, która na swoją córkę, Emilkę, czekała prawie 15 lat.
- 10/09/2010 04:01 AM
Tegoroczna Nagroda Nobla z medycyny, która trafiła w ręce Roberta Geoffrey’a Edwardsa – ojca in vitro, ponownie rozpoczęła dyskusję wokół tej kontrowersyjnej metody zapłodnienia. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Ignacio Carrasco de Paula powiedział, że „wybór Roberta G. Edwardsa jest kompletnie nie na miejscu”.
- Kościołem rządzą faceci. Oni nie mają instynktu macierzyńskiego. Nigdy nie zrozumieją kobiety, która rozpaczliwie pragnie dziecka - mówi Beata Górska z Chicago, która na swoją córkę, Emilkę, czekała prawie 15 lat. 23-letni Jerry Doran, który właśnie rozpoczął pracę w Departamencie Stanu w Waszyngtonie nie wyobraża sobie, żeby ktoś nagle w Ameryce zakazał stosowania metody in vitro. - Przecież, gdyby nie ta metoda, nie byłoby mnie dziś na świecie.
Reklama