Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:19
Reklama KD Market

Szczegóły zajścia na pokładzie samolotu do Chicago

'- W pewnym momencie pilot ogłosił, że mamy dwóch rozrabiaków, którzy uderzyli stewardessę albo ją popchnęli, a później też kapitana - relacjonuje pasażerka samolotu PLL LOT relacji Warszawa-Chicago, który został wczoraj - po godzinie od startu - zmuszony do zawrócenia. Samolot musiał zrzucić ok. 22 ton paliwa. Agresywny Amerykanin polskiego pochodzenia może ponieść karę wysokości nawet 100 tys. dolarów.Inny pasażer lecący klasą ekonomiczną - całe zajście miało miejsce w klasie biznesowej - skarżył się na brak informacji ze strony załogi.
- W pewnym momencie pilot ogłosił, że mamy dwóch rozrabiaków, którzy uderzyli stewardessę albo ją popchnęli, a później też kapitana - relacjonuje pasażerka samolotu PLL LOT relacji Warszawa-Chicago, który został wczoraj - po godzinie od startu - zmuszony do zawrócenia. Samolot musiał zrzucić ok. 22 ton paliwa. Agresywny Amerykanin polskiego pochodzenia może ponieść karę wysokości nawet 100 tys. dolarów.
Inny pasażer lecący klasą ekonomiczną - całe zajście miało miejsce w klasie biznesowej - skarżył się na brak informacji ze strony załogi. - Każdy był zdany na siebie. O wszystkim dowiadywaliśmy się tzw. poczta pantoflową - mówi. Samolot po zawróceniu na warszawskie lotnisko wystartował ponownie wczoraj o 17.45  a następnie bezpiecznie wylądował w Chicago po godz. 20 czasu lokalnego. Rzecznik LOT-u Jacek Balcer wyjaśnił, że pilot samolotu zdecydował się zawrócić do Warszawy, aby wysadzić agresywnie zachowującego się pasażera. Awantura zaczęła się w momencie, kiedy lecący w klasie business Amerykanin polskiego pochodzenia zażądał przesadzenia do tej samej klasy swojego syna (chłopak leciał klasą ekonomiczną). Kiedy załoga odmówiła, mężczyzna zaczął się awanturować. - Między nim a trzecim pilotem, który odpoczywał na jednym z foteli, doszło do rękoczynów - powiedział Balcer. Marta Marczak z biura prasowego LOT-u powiedziała, że firma będzie chciała, aby awanturnik został pociągnięty do odpowiedzialności finansowej. - To może być nawet 100 tysięcy dolarów kary, gdyż takie są koszty zrzuconego z jego winy paliwa - wyjaśniła. Samolot wylądował na warszawskim Okęciu przed godziną 16, aby wysadzić stwarzającego problemy pasażera oraz uzupełnić zapasy paliwa. Sprawcę całego zamieszania przesłuchali funkcjonariusze straży granicznej. Straż ma wystosować do sądu wniosek o ukaranie awanturnika. Został mu również zatrzymany paszport. (TVN24, inf. wł.)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama