Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 19:48
Reklama KD Market

Dyplomatyczne lizusostwo

Zakończona w Chinach wizyta prezydenta Obamy miała być dyplomatycznym wydarzeniem roku, tymczasem komentatorzy zgodnie oceniają ją jako pozbawioną wyrazistości zarówno politycznej jak i gospodarczej. Prezydent robił wszystko, by nie urazić gospodarzy, którzy słyną z wrażliwości na temat własnej polityki wewnętrznej. Dlatego prezydent USA nie zająknął się nawet na temat przestrzegania praw człowieka. Zresztą Pekin wysłał wyrazisty sygnał, że nie ma tu nic do powiedzenia; nie uwolnił przed wizytą amerykańskiego przywódcy żadnego z dysydentów, aresztował dziesiątki kolejnych. Grzeczność Obamy poszła jednak dalej. By nie drażnić chińskich gospodarzy nie spotkał się w St. Zjednoczonych z Dalajlamą. Jednak sprawę Tybetu podniósł w czasie rozmów z prezydentem Hu Jintao. I na tym zakończyła się w czasie wizyty kwestia tybetańska. Na pewno ważniejsza była gospodarka. Przede wszystkim sztucznie utrzymywany niski kurs juana. Prezydent nieśmiało zapytał, czy nie dałoby się coś zrobić z wybalansowaniem chińskiej waluty. Ale chyba się nie da. Bo niby dlaczego Chińczycy mieliby zrezygnować z takiego rynku zbytu jakim jest i Ameryka i Europa. W końcu w zaciszu gabinetów rozmawiano o kwestiach, w których porozumienie w ogóle nie jest możliwe. O blokowaniu wraz z Rosją sankcji wobec Iranu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, o popieraniu reżimu w Korei Północnej, a także o dozbrajaniu przez USA Tajwanu. Te kwestie mogło przyjąć tylko zacisze gabinetów. Także bardzo grzecznie rozmawiał  Barack Obama ze studentami w Szanghaju. Studentami, ideologcznie do takiego spotkania przygotowanymi. Takimi, którzy w razie czego, mogliby stawić czoła jakimś demokratycznym przesłaniom. Ale nie było takiej potrzeby, ponieważ nie było takich przesłań. Tu Chińczycy przesadzili ze swoimi obawami odmawiając amerykańskiej stronie ogólnokrajowej transmisji na żywo. Lokalna telewizja w Szanghaju pokazała przekaz z kilkusekundowym opóźnieniem, w razie gdyby trzeba było coś ciąć. Pokora, nieśmiało formułowane prośby, uprzedzająca grzeczność – tylko w tym tonie mogła odbyć się wizyta dłużnika u pożyczkodawcy. A właśnie w takiej relacji pozostają Stany Zjednoczone z Chinami, którym są winne 800 mld.dolarów. Na koniec prezydent Obama odbył konferencję prasową w lokalnym stylu. Bez zadawania pytań Małgorzata Błaszczuk Copyright ©2009   4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama