Kilka lat temu, przed jego kamerę trafił Tomasz Adamek, a teraz, 275 fotografii później, książka jest już gotowa, jej oficjalna prezentacja w Stanach Zjednoczonych przewidziana na 2 października. Kiedy dostałem od wydawcy jedną z pierwszych kopii wiedziałem, że na pewno trafi do rąk wszystkich, którzy kochają sport... i fotografów. Okładka to ugryzione ucho Holyfielda... Holger robił zdjęcia dla najlepszych: „The New York Times Magazine”, „American Photography”, niemieckiego „Der Spiegel”, brytyjskiego „Observera”, ale zawsze jego pasją był portret... i boks. „W boksie zawsze facynował mnie fakt, że pięściarze wchodzą do ringu WIEDZĄC, że będą bici po twarzy, że będą odczuwali ból. Tak jak podsumował cytowany w moim albumie sędzia Randy Newmann: „Uderzać jest łatwo. Dostawać w twarz jest ciężko. Większość sportowców nie dopuszcza przed zawodami do siebie myśli, że spotka ich ból. Bokserzy wiedzą, że tak będzie” – mówi Keifel. Poprosiłem Holgera o wybranie pięciu jego ulubionych fotografii. Na początku nie chciał się zgodzić, mówiąc, że kocha każde a te ponad 270 zdjęć z „BOX: The Face of Boxing” to może pięć procent z tych, które przygotował. Ale dał się przekonać: 1. Bernard Hopkins. „Bardzo trudno się z nim pracowało. Pełen sprzeczności, ale mam do niego olbrzymi respekt za to co potrafił zrobić ze swoją karierą” 2. Nikołaj Wałujew: „Przepiękna, niezwykle symetryczna twarz z bardzo wyrazistymi konturami. Łagodny olbrzym”. 3. Luis Colazzo. „Zajęło mi dwa lata, by namówić go do przyjścia do mojego studia. Nigdy wcześniej ani później nie pozował”. 4. Floyd Mayweather Junior: „Bling, Bling” – jedno z najlepszych zdjęć jakie zrobiłem”. 5. Don King. „Poprosiłem go by odwrócił się, bym mógł zrobić zdjęcie jego kurtki. „Po co ja to robię – dla moich wrogów?” – odparł King pozwalając mi na zrobienie jeszcze tylko dwóch fotek”. Do tych pięciu, dołączyłem kilka swoich typów, ale tak naprawdę, trzeba zobaczyć każde z nich. Przemek Garczarczyk
Reklama