Nie Neil Grove, jak się pierwotnie spodziewano, ale znacznie silniejszy, mierzący 196 cm wzrostu i ważący ponad 120 kilogramów Cole „King” Konrad (5-0, 4-0 BFC) będzie rywalem Polskiego Pitbula, niepokonanego w MMA Damiana Grabowskiego (13-0, 1-0 BFC) w 29. odsłonie Bellator Fighting Championship w Milwaukee. Obaj zawodnicy, w walce o finał i nagrodę w wysokości 100 tysięcy dolarów zmierzą się już 16 września. Amerykańscy komentatorzy sceny MMA już wiedzą jak powinien walczyć Polski Pitbull...
Neil Grove (9-2-1, 1-0 BFC), pierwotnie anonsowany jako rywal Grabowskiego, ma znacznie lepszy dorobek w mieszanych sztukach walki niż Konrad, ale nie ulega wątpliwości, że jest zawodnikiem ze znacznie mniejszą przyszłością i talentem niż dwukrotny uniwersytecki mistrz USA w zapasach w wadze ciężkiej, Cole Konrad.
„Konrad w tej walce będzie faworytem i nie bardzo wiem dlaczego Bellator zestawił tych dwóch zawodników w turnieju, zamiast czekać, aż obaj dojdą do finału” – mówi Tim Hobscheid, komentujący wydarzenia MMA w Stanach Zjednoczonych. „Cole to bardziej rozwinięta, większa i bardziej utalentowana wersja Scotta Barretta, z którym Damian Grabowski miał trudną przeprawę w pierwszej rundzie turnieju w Chicago. Grabowski wygrał tamtą walkę będąc bardziej aktywny nawet kiedy Barrett miał go na macie. Zadawał więcej uderzeń, choć Scott miał lepszą pozycję. W momencie jak Barrett się zmęczył, Damian był w stanie z łatwością rozbijać jego obronę i trafiać go w stójce.
Konrad jeszcze lepiej niż Barrett potrafi sprowadzać rywala na matę, czyli będzie chciał już w pierwszych 60 sekundach każdej z rund zamienieć MMA w zapasy. Konrad na pewno nie chce wymiany ciosów z Grabowskim, bo jak twierdzą jego rywale sparingowi, nie lubi i źle przyjmuje ciosy w twarz. Pitbull musi się w tej walce bić”.
Zdaniem Hobscheida, rywal w walce o finał będzie „znacznie bardziej aktywny niż był Scott Barrett, a przede wszystkim wygra rundy, jeśli będzie miał Grabowskiego na macie. „W odróźnieniu od Barretta, który nie potrafił utrzymac przewagi w walce z Damianem, Konrad to potrafi. Żeby wygrać walkę ze stałym sparingpartnerem aktualnego mistrza świata UFC w wadze ciężkiej, Brocka Lesnara, Grabowski musi walczyć w stójce, zadawać – i trafiać – wiele ciosów. W walce z Barrettem Grabowski dał się kilka razy zepchnąć na siatkę, a w pojedynku z Konradem to pewny sposób na przegraną. Jeśli Damian wygra – a będzie to bardzo trudne zadanie – to natychmiast wyrobi sobie bardzo mocną markę na amerykańskiej arenie MMA i będzie faworytem do zgarnięcia 100 tysięcy za finałowe zwycięstwo w turnieju”.
Z tą opinią zgadza się walczący w elitarnej organizacji UFC, Tomasz Drwal: „Damian musi być znacznie bardziej aktywny w obronie niż to miało miejsce w walce z Barrettem” – mówi „Gorilla”, który 24 godziny przed walką Grabowskiego w Milwaukee będzie bił się na gali UFC w teksańskim Austin. „Barrett atakował nogi Damiana, on mu na to w Chicago pozwalał i robiło się nieciekawie w parterze. Jak tak będzie z Konradem, to on nazbiera rzutami tyle punktów, że Grabowskiemu trudno będzie to odrobić. Ma mało czasu, żeby się nauczyć, ale Damian musi tłuc go lewym prostym, dorzucić ten swój niezły podbródkowy i próbować skończyć go uderzeniem z prawej ręki. Taka musi być taktyka na Konrada. Szkoda, że Damian zdecydował się po pierwszej walce w Chicago wrócić do Polski. Stracił przez różnicę czasu przynajmniej tydzień, mógł zostać w Stanach i tutaj się przygotowywać. Ale to już przeszłość, teraz musi iśc na całość”.
Przemek Garczarczyk