Za kulisami finałów NBA
Jeszcze dziesięć lat temu wydawało się, że 17 mistrzowskich tytułów Boston Celtics, to jeden z tych nienaruszalnych sportowych rekordów. Ale to było dekadę temu i jeśli kibice w Bostonie o czymś dyskutują przy butelce miejscowego piwa Samuel Adams, to fakt, że gdyby w finałach 2010 roku triumfowali znienawidzeni Lakersi, to różnica w liczbie tytułów wynosiłaby tylko… jeden na korzyść Celtów. Mieszkańcy Bostonu i tak bardzo ciężko przeżyli fakt, że Phil Jackson, trener Lakers, zdobywając w minionym roku 10 tytuł jako szkoleniowiec, pobił ich ukochanego trenera Bostonu, Reda Auerbacha.
Przez trenera do… LeBrona?
Obok meczu numer trzy finałów, tematem przewodnim jest fakt, że drugi trener Celtics, Tom Thibodeau jest już praktycznie nowym szkoleniowcem Chicago Bulls. Thibodeau jest uważany za jednego największych pracusiów i specjalistów gry defensywnej w NBA, po kilkanaście godzin dziennie analizując filmy rywali Bostonu. Co jednak dla niektórych ważniejsze, to fakt, że ma tego samego agenta, Leona Rose, co niejaki LeBron James. Podwójne przebicie Bulls? Zobaczymy.
16 tysięcy 109 dolarów…
Za dokładnie tyle oferowany jest JEDEN bilet na mecz numer trzy w Bostonie. Nie wiadomo, czy tuż obok Jacka Nicholsona, ale na pewno na krzesłach tuż przy parkiecie. Najtańsze bilety, te w ostatnich rzędach TD Garden można kupić za $318. Lornetka nie jest wliczona w cenę biletu.
NBA wygrało z NHL
Mecz numer dwa finałów z Los Angeles był emitowany dokładnie o tej samej godzinie, co piąte spotkanie hokejowego Pucharu Stanley’a z Chicago. Oczywiście kibice nie byli z tego faktu zadowoleni, ale w walce stacji NBC (hokej) z ABC (koszykówka) wygrała NBA i ABC, z prawie dziesięcioprocentową oglądalnością w Stanach, a mecz Chicago Blackhawks – Filadelfia Flyers oglądało w USA cztery procent wszystkich telewidzów. Było to jednak aż 54 procent więcej niż przed rokiem, kiedy grały zespoły z Detroit oraz Pittsburga.
Allen: “Jordan niech się schowa”
Ray Allen, który pobił rekord finałów NBA w liczbie trafionych rzutów za trzy punkty (osiem), uważa, że jego wyczyn z pierwszej połowy, kiedy trafił siedem rzutów za trzy zdobywając 27 punktów, jest największym popisem w historii. Nawet wliczając to, co Jordan robił na parkiecie w 1992 roku przeciwko Portland… “Pamiętam to dobrze i powiem Mike, że on miał znacznie łatwiej” – mówi Allen. “ Nie musiał przebiegać przez te wszystkie podsłony – rzucał I mu wpadało. Jako dziecko, to były jedne z moich najwspanialszych, zapamiętanych momentów. Byłem fanem Jordana, tego wszystkiego co robił w playoffs i finałach”. Allen niech lepiej uważa. Jakby nie było biega po parkiecie w trampkach “Air Jordan”, a Mike może się obrazić…
Pojedynek na samochody
Jednej ze stron internetowych znudziło się porównywanie walorów sportowych koszykarzy Lakers i Celtics, więc porównała… samochody zawodników. Na szybkość Lakers zmiażdżyli Boston: Andrew Bynum ma dwa Ferrari (F430 oraz 599 GTB Fioriano) oraz nissana GT-R, a Kobe czasami porusza się swoim Ferrari F430 oraz bentleyem continentalem GT. Celtowie stawiają na wygodę: Rasheed Wallace preferuje “maybacha 57”, a Paul Pierce i Kevin Garnett mają po kilka modeli mercedesów klasy S. Na szybkość stawia tylko Allen, poruszając się po Bostonie czarnym Ferrari 599 GTB.
Cytat dnia
Paul Pierce, który pewnie jak najszybciej chciałby zapomnieć o drugim meczu w LA, nie omieszkał wychodząc ze Staples Center w LA wygłosić swojej przepowiedni: “Już tutaj nie wrócimy!” – krzyknął do kibiców. Żeby ta przepowiednia się sprawdziła, Boston musi wygrać trzy kolejne mecze w swojej sali. Możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne.
Przemek Garczarczyk
z Bostonu