Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 20:29
Reklama KD Market
Reklama

Coco Chanel

Była kobietą niezwykłą i największą dyktatorką mody. To ona, królowa mody, stworzyła wizerunek kobiety nowoczesnej. Była urodziwa i odważna, zawsze owiana zapachem drogich perfum. Nosiła fanatazyjne kapelusze, szokującą biżuterię. Wypadało ongiś pokazywać się w towarzystwie tej niezwykłej damy.
A wszystko zaczęło się tak zwyczajnie. Dzieciństwo Coco było biedne i smutne. Urodziła się w 1883 roku jako Gabrielle Chanel, w Saumur. Była nieślubnym dzieckiem, a słowo bękart prześladowało ją całe życie. Ojciec Coco był radosną postacią, zajmował się drobnym handlem, jej matka była panną z dobrego domu. Rodzice w końcu pobrali się, ale matka zmarła, gdy Coco miała 12 lat. Wtedy to ojciec opuścił rodzinę, a dzieci (trzy siostry) oddano do przyklasztornego sierocińca.
Był to smutny okres w życiu młodej dziewczyny. Zawsze czuła jakby jej wszystko zabierano. Jakiś wirus smutku prześadował ją całe życie. Coco wyrastała u zakonnic, była harda i niezależna, nigdy nie okazywała smutku, wszystko dławiła wewnątrz. W tych trudnych warunkach rodziła się duma, siła i pragnienie sukcesu. Zakonnice nauczyły ją krawiectwa, lubiła to. Szyła dla bogatych dam, haftowała, fantazjowała. Ale Coco nie okazywała serca zakonnicom.
Po sześciu latch zabrała ją ciotka do Moulin, u niej też zajmowała się krawiectwem. Podczas dnia pracowała w sklepie dziewiarskim, a wieczorami śpiewała w kabarecie. Wtedy to narodził się jej przydomek Coco, śpiewała bowiem często piosenkę o zagubionym piesku Coco. Żołnierze odwiedzający kabaret zaczeli ją nazywać Coco. I tak już pozostało. Była piękna, a nawet dystyngowana, wyróżniała się spośród rówieśnic, ubierała się stylowo, nosiła dekorowane kapelusze i męskie krawaty. Zakochała się niefortunnie w jednym z oficerów, zaszła w ciążę, ale pomna biedy swej matki, nie chciała powielać jej życia. Zdecydowała się na aborcje. Potem nie mogła mieć własnych dzieci, nad czym bardzo bolała.
Ciągle tęskniła do wielkiego świata, aż zakochała się w Arturze, który też był z nieprawego łoża. Zabrał ją do Paryża, niedługo potem otworzyła butik w Deauville. Był rok 1913.
Szokowala wszystkich swymi pomysłami oraz własną ekstrawagancją. Wyrzuciła gorset, wyrzuciła duże kapelusze, paradowała w męskim stroju, a po plaży w kostiumie kąpielowym. Ten strój plażowy był specjalny – jak na owe czasy – granatowe spodnie rybaczki oraz tunika z białą lamówką, w pasie biała wstążka. Paryż był oburzony, tylko nielicznym podobały się te ekstrawagancje. To ona, jako pierwsza, zdjęła na plaży kapelusz i zaczęła lansować opaleniznę.
Coco nie poślubiła swojego Artura, pozostała samotna. Pracowała zawzięcie, była harda i nieugięta, pragnęła sukcesu. Jej projekty zaczęły się podobać eleganckim kobietom. Wybuchła I wojna światowa.
Z uwagą patrzono na jej swobodne, nieco za duże, za luźne ubiory. Za pożyczone pieniądze otworzyła dom mody w Biarritz. Jej kreacje zawojowały świat mody. W 1915 roku była już bogata, pracowało dla niej 300 osób. A słowo Chanel stało się symbolem szyku, stylu, blichtru i niezależności. Szyła luźne sukienki, nieco krótsze, do połowy łydki. Była uradowana, gdy wypuściła na rynek tanie sukienki, mogły je nosić zwykłe kobiety. To dzięki niej, po raz pierwszy, kobiety mogły pokazać na ulicy odkryte kostki.
Wprowadziła legendarny kostium z dobrze dopasowaną spódnicą i żakiet bez kołnierza, także spodnie damskie i bluzkę a la chłopczyca. Coco powiedziala: "chcę żeby moda damska żyła, oddychała, żeby kobiety czuły się swobodnie i wyglądały młodziej".
Prostota i elegancja – to jej dwie podstawowe dewizy.
Nie miała powodzenia w miłości, jej były narzeczony poślubił inną kobietę. A ona dumna i honorowa kupowała drogie apartamenty i zmieniała kochanków. Potem poznała rosyjskiego imigranta, księcia Dymitra Romanowa, młodszego od niej o 11 lat. Zaczęła wyglądać inaczej, ścięła włosy, nosiła spodnie. To on zauroczył ją rosyjskim stylem – kolorowe rubaszki, poszerzane rękawy koszul, mankiety. Wtedy to wymyśliła najsłynniejsze perfumy świata Chanel No 5, pierwsze perfumy o syntetycznym zapachu. Ten romans z rosyjskim księciem też skończył się szybko.
Później był flirt z najbogatszym Anglikiem, księciem Westminsteru, ale porzucił ją, bo nie mogła mu dać potomka.
Została jej tylko praca, a ta nie opuściła jej nigdy. Ciągle szokowała świat. To kostium Chanel, to blezer, to nieprzemakalny płaszcz. Lubiła odważną biżuterię, ozdobne medale, duże klipsy, perły, przeładowane złotem broszki, które podobno pasowały do wszystkiego. Była perfekcjonistką, przed każdym pokazem mody ciągle coś zmieniała i szokowała. Wylansowała też torebkę, której nie trzeba było nosić w ręku.
W 1931 roku otrzymała od Samuela Goldwina kwotę miliona dolarów, miała ubierać Elizabeth Taylor, Glorię Swanson, Katherinę Hepburn i Grace Kelly, ale gwiazdy nie chciały jej doradzctwa. Wróciła zatem do Paryża. Podczas wojny Coco romansowała z niemieckim oficerem, aresztowano ją za to w 1944 roku, następne 15 lat spędziła na wygnaniu w Szwajcarii.
Stała się despotką, nie znosiła sprzeciwu. I znów w 1954 roku zadziwiła świat.Dyskretna elegancja, ponadczasowa finezja sprawiły, że jej kreacje nosiły sławne damy. Polubił ją wreszcie Hollywood. W latach 50. i 60. pracowała tamże ubierając sławy aktorskie. Bała się starości, lubiła otaczać się młodzieżą. Tydzień przed śmiercią powiedziała do krewnej: "ty masz męża i dzieci, ja nie mam nic. Jestem sama z moimi milionami". Umarła w 1971 roku, mając 88 lat. Ale została legenda, dobry smak i szyk. Dzielna Coco najlepiej wiedziała, że moda to wielobarwny motyl zdobiący każdą kobietę, niezależnie od jej statusu społecznego.
Janusz Kopeć
18 stycznia 2010

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama