Warszawa – Ostatnio Polska znów znalazła się na czołówkach gazet i serwisów informacyjnych całego świata. Oznajmiały wszem i wobec, że amerykański prezydent Barack Obama wycofał się z planu umieszczenia w Polsce i Czechach amerykańskich baz antyrakietowych, stanowiących część systemu umownie zwanego „tarczą”. Ten suchy fakt był jednakże rozmaicie oceniany.
Wywoływał całą gamę reakcji począwszy od poczucia zdrady, klęski i rozgoryczenia poprzez potrzebę usprawiedliwiania się i robienia dobrej miny do złej, aż po poczucie ulgi, czy nawet triumfu.
Amerykańskie media liberalno-lewicujące chwaliły decyzję Obamy, a prasa prawicowa ostro ją krytykowała, zarzucając prezydentowi, że skapitulował pod presją Rosji. „USA Today”, popularny dziennik o największym nakładzie, skrytykował administrację waszyngtońską za ogłoszenie rezygnacji z tarczy w 70. rocznicę napaści ZSRR na Polskę. „Obama mógł z pewnością wybrać lepszy dzień. Polacy widzieli w tarczy praktyczną i symboliczną ochronę. Decyzja Obamy naraża go na zarzuty, że ustąpił Putinowi” komentowała gazeta.
Niektóre pisma amerykańskie zreprodukowały pierwszą stronę polskiego tabloidu „Fakt” (stanowiącego własność niemieckiego koncernu Springera) z krzyczącym nagłówkiem: „Zdrada! USA sprzedały nas Rosji!” Konserwatywny kanał informacyjny Fox News podkreślał, że decyzja Obamy jest zwycięstwem Rosji, za które amerykański prezydent prawdopodobnie nie otrzymał nic w zamian.
Z kolei waszyngtoński „Center of European Policy Analysis” (Ośrodek Analiz Polityki Europejskiej), który specjalizuje się w problematyce środkowoeuropejskiej, stwierdził w oświadczeniu: „Jest to poważny błąd strategiczny, który osłabi sojusze USA w Europie, ośmieli Rosję i podważy nasze narodowe bezpieczeństwo. Zmiana kursu w sprawie tarczy osłabi jeszcze bardziej już i tak napięte stosunki z Polakami i Czechami” – czytamy w oświadczeniu przysłanym przez ośrodek.
Jak było do przewidzenia, w kraju negatywnie na tę wiadomość zareagowały środowiska patriotyczno-narodowe, prawicowe i konserwatywne, w tym opozycja spod znaku Prawa i Sprawiedliwości. Jej lider Jarosław Kaczyński uważał tę decyzję za niekorzystną dla Polski, a winą za nią obarczył nie tylko Stany Zjednoczone, ale także rząd Donalda Tuska, który jego zdaniem nic nie robił, żeby doprowadzić ten projekt do końca. Dodał, że sprawy inaczej by się potoczyły, gdyby wybory wygrał kandydat republikański.
Ze swej strony niedoszły prezydent USA John McCain uznał to posunięcie za błędne. „Ta decyzja poddaje w wątpliwość zobowiązania USA wobec Polski i Republiki Czeskiej – stwierdził na wieść o porzuceniu tarczy. – Wobec silnych, stałych więzi, jakie wypracowaliśmy z narodami tego regionu, od końca zimnej wojny uważam to za krok wstecz właśnie w okresie, kiedy narody Europy Wschodniej coraz bardziej nieufnie przyglądają się rosyjskiemu awanturnictwu”.
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula z kolei wezwał prezydenta Obamę do naprawy stosunków z Polską, nadwerężonych po tej decyzji. „Amerykanie polskiego pochodzenia są coraz bardziej zdumieni kierunkiem i tonem administracji Obamy wobec Polski – kraju, który Biały Dom nazywa ‘bliskim, strategicznym i niezachwianym sojusznikiem’. Działania i brak działań administracji, ignorowanie i brak wrażliwości podważają zaufanie Polski do USA i szkodzą interesom USA w regionie” – czytamy w wydanym w tym tygodniu oświadczeniu.
Ogłoszona znienacka decyzja także zaskoczyła rządzący w Warszawie obóz premiera Tuska, który usiłował złagodzić jej wymowę i znaleźć argumenty na jej obronę. Premier nawet twierdził, że w alternatywnym układzie proponowanym przez Waszyngton na miejsce tarczy Polska będzie zajmowała „ekskluzywną pozycję”, ale nie sprecyzował, na czym to ma polegać.
Pogodną minę do kłopotliwej sytuacji starał się przybrać minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, chcąc oczyścić gabinet Tuska z zarzutów, jakoby jego brak ratyfikacji porozumienia w sprawie tarczy z USA doprowadził do rezygnacji Amerykanów z tarczy. Zarazem skrytykował PiS za krytykowanie rządu, choć od tego jest każda opozycja. „To była amerykańska decyzja podjęta na podstawie amerykańskich przesłanek. Mam nadzieję, że umilkną u nas w kraju głosy tego naszego samobiczowania się, że Polska mogła coś lepiej, gorzej. Musimy zdać sobie sprawę, że mamy niewielki wpływ na decyzję supermocarstwa” – wyjaśniał szef dyplomacji RP.
Jednocześnie Sikorski starał się przekonać Polaków do argumentów strony amerykańskiej, która twierdzi, że tarcza nie została po prostu zaniechana, a jedynie zastąpiona skuteczniejszym systemem obronnym. Według Białego Domu agencje wywiadowcze oceniają obecnie, że zagrożenie rakietami balistycznymi krótkiego i średniego zasięgu ze strony Iranu zwiększa się w szybszym tempie niż sądzono wcześniej, podczas gdy groźba, iż Iran zdobędzie rakiety dalekiego zasięgu zdolne dosięgnąć terytorium USA, zmalała.
Nowy system obrony przeciwrakietowej przewiduje rozmieszczenie do roku 2011 nowocześniejszych rakiet woda-powietrze SM-3 na okrętach podwodnych na północy i południu Europy. Poprzedni program tarczy polegał na budowie w Polsce 10 wyrzutni rakietowych zdolnych do przechwytywania rakiet balistycznych dalekiego zasięgu wystrzelonych przez kraje „zbójnickie”, takie jak Iran i Korea Północna. Rakiety miała najpierw wytropić instalacja radarowa na terenie Czech, naprowadzając polskie rakiety na nadlatujący cel.
Projekt ten do wściekłości doprowadzał Kreml, który groził zarówno instalowaniem nakierowanych na Warszawę rakiet bojowych w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, jak i zerwaniem porozumień rozbrojeniowych z USA. Obamę najbardziej obchodził ten drugi wzgląd, jak również zamiar zjednania poparcia Moskwy dla amerykańskiej polityki wobec Iranu. Już w czasie kampanii wyborczej ciemnoskóry kandydat zapowiadał poprawę stosunków z Rosją, wyrażając zarazem sceptyczny stosunek do bushowskiej tarczy. Nie bez znaczenia była chęć odcięcia się od poczynań i wizerunku poprzedniej administracji republikańskiej.
Gdyby natomiast decyzja o ulokowaniu w Polsce tarczy antyrakietowej zależała od ogólnonarodowego referendum, Amerykanie musieliby poszukać sobie innego miejsca. Tak wynika z sondażu firmy badającej opinię publiczną Pentor. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie „Życia Warszawy” ponad połowa Polaków (53%) nie chce w naszym kraju amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Zwolennicy tego pomysłu stanowią niespełna 34% respondentów.
Drugi etap nowego amerykańskiego programu przewiduje rozlokowanie do 2015 roku udoskonalonej wersji SM-3 również na lądzie. Prowadzone są rozmowy z władzami Polski i Czech na temat umieszczenia na ich naziemnej wersji rakiety oraz innych elementów systemu. Obu krajom zależy na obecności zarówno baz jak i wojsk amerykańskich na ich terytorium jako dodatkowej gwarancji bezpieczeństwa.
Polsce także zależy na baterii uzbrojonych rakiet Patriot do obrony własnego terytorium przed ewentualnym atakiem. Waszyngton zapewnia, że już przecież w NATO obowiązuje zasada, że atak na którykolwiek kraj członkowski potraktowany zostanie jako atak na cały sojusz, ale… strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Jednak nawet wielu z tych, którzy pochwalili decyzję Obamy, nie spodobał się lekceważący styl, w jakim przekazano ją sojusznikom. Premier Czech Jan Fischer został zerwany z łóżka po północy, by zostać poinformowany przez Obamę, że USA postanowiły zrezygnować z tarczy. Według niektórych doniesień nie mógł si
Tarcza: porażka, zwycięstwo, ulga? (Korespondencja własna „Dziennika Związkowego”)
- 09/25/2009 10:02 PM
Reklama