Kredytobiorcy zalegają ze spłatami na ogromną skalę
Kryzys hipoteczny to ciągle kula u nogi amerykańskiej gospodarki. Coraz więcej kredytobiorców w tym sektorze zalega ze spłatą.
Pomimo, iż analitycy przewidują poprawę w sektorze hipotecznym, wzrastający odsetek niespłacanych terminowo kredytów i rosnąca liczba zagrożonych nieruchomości odcisną trwałe piętno na amerykańskiej gospodarce.
W okresie od stycznia do marca br. ponad 10% właścicieli pożyczek zalegało z co najmniej jedną ratą, jak wynika z danych Mortgage Bankers Association.
- 05/19/2010 10:39 PM
Kryzys hipoteczny to ciągle kula u nogi amerykańskiej gospodarki. Coraz więcej kredytobiorców zalega ze spłatą.
Pomimo, iż analitycy przewidują poprawę w sektorze hipotecznym, wzrastający odsetek niespłacanych terminowo kredytów i rosnąca liczba zagrożonych nieruchomości odcisną trwałe piętno na amerykańskiej gospodarce.
W okresie od stycznia do marca br. ponad 10 proc. właścicieli pożyczek zalegało z co najmniej jedną ratą, jak wynika z danych Mortgage Bankers Association. Jednak do rekordowego wzrostu zadłużenia doszło, gdy gwałtownie przybyło właścicieli, którzy nie spłacali hipoteki już od trzech miesięcy.
Pocieszający może być jedynie fakt, że kredytobiorcy, którzy dopiero zaciągnęli pożyczki radzą sobie dużo lepiej z ich spłatą niż w latach ubiegłych. W marcu br. 3,5 proc.właścicieli zalegało ze spłatą jednej raty w porównaniu w 3,8 proc. w roku ubiegłym.
Ekonomiści szacują , że około 8 proc. Amerykanów, czyli 4,3 mln osób grozi odebranie nieruchomości. Są to ci, którzy zalegają z trzymiesięcznymi opłatami, albo toczy się już przeciw nim postępowanie egzekucyjne.
Jeśli programy zmiany warunków udzielania kredytów nie przyniosą spodziewanych rezultatów, tysiące nieruchomości zostanie sprzedanych po cenie niższej niż ich rzeczywista wartość.
Co za tym idzie, według ekonomisty Marka Zandiego z Moody’s Analytics, ceny mogą spaść o kolejne 5 proc. i osiagnąć jeszcze wiosną tego roku najniższy pułap. Jak przekonuje Zandi, nie ma nic bardziej destrukcyjnego wpływu na gospodarkę, jak spadające ceny nieruchomości.
Plan administracji prezydenta Baracka Obamy, zgodnie z którym 75 mld dolarów zostało przeznaczonych na ratowanie nieruchomości zagrożonych egzekucją, okazał się jedynie kroplą w morzu potrzeb.
Do pogorszenia obecnej sytuacji przyczynia się nie tylko wysoka stopa bezrobocia czy niskie dochody. Zbyt pobłażliwe warunki udzielania kredytów były głównym winowajcą tego, co stało się na rynku. Okazuje się, że właściciele z dobrą historią kredytową, którzy zaciągnęli tradycyjne pożyczki o stałym oprocentowaniu są grupą najbardziej zagrożoną postępowaniem egzekucyjnym. Odsetek osób, przeciw którym toczyło się takie postępowanie wyniósł 37 proc. w pierwszym kwartale br., w porównaniu z 29 proc. w roku ubiegłym.
AS (MSNBC)
Reklama