Łukasz Dudka: Pani Konsul, jest Pani na stanowisku w Chicago zaledwie od trzech miesięcy, a już ma Pani za sobą mnóstwo spotkań. Bardzo szybko poznaje Pani chicagowską Polonię.
Konsul Generalna RP Regina Jurkowska: To prawda, życie polonijne tutaj toczy się w zawrotnym tempie. Wydarzeń jest mnóstwo – bardzo ciekawych i atrakcyjnych. Rzeczywiście, choć minęły dopiero trzy miesiące, mam wrażenie, że jestem tutaj znacznie dłużej.
Pochodzi Pani z Augustowa. Czy zauważyła Pani, że w Chicago jest liczna reprezentacja ludzi z Podlasia?
– Tak, rzeczywiście. Nawet jestem trochę zaskoczona, jak wiele osób spotykam z moich rodzinnych stron. Za każdym razem jest mi bardzo miło poznawać takie osoby. Mam przyjemność reprezentować ten zakątek Polski.
Studiowała Pani filologię węgierską – kierunek dość nietypowy. Zakładam, że był to przemyślany i zaplanowany wybór?
– Właśnie nie był ani zaplanowany, ani przemyślany. Od zawsze interesowałam się światem, innymi kulturami i językami. W liceum marzyłam o byciu tłumaczem, niezależnie od języka. Kiedy dowiedziałam się o możliwości studiowania za granicą innego języka obcego – nawet jeśli był to węgierski – postanowiłam spróbować. Myślę, że była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.
Włada Pani biegle pięcioma językami: oprócz polskiego i węgierskiego także angielskim, hiszpańskim i rosyjskim.
– Tak, hiszpański zawsze mi się podobał i w dużej mierze nauczyłam się go sama. Pracowałam w Ameryce Południowej w dwóch placówkach naszych ambasad, gdzie ten język był kluczowy. Tylko w nim można było tam pracować, ponieważ angielski jest w tym regionie znacznie mniej popularny i nie da się w nim załatwić wielu spraw. Dlatego znajomość hiszpańskiego była konieczna.
Czy już na starcie kariery w MSZ-cie w 1998 r. widziała się Pani w roli dyplomaty pracującego za granicą, czy może plany zawodowe kształtowały się z czasem?
– Myślę, że wyjazdy na placówki były dla mnie ważne, ale przede wszystkim kierowała mną chęć pracy dla mojego kraju – dla Polski. Od początku wyobrażałam sobie, że praca w charakterze urzędnika państwowego pozwoli mi realizować to wewnętrzne poczucie misji, i nadal tak to postrzegam. Oczywiście specyfika tej pracy wiąże się z częstymi wyjazdami, które na różnych etapach życia mogą być mniej lub bardziej wymagające. Jednak jak dotąd udaje mi się godzić życie zawodowe z prywatnym i kontynuować tę ścieżkę.
Zaczynała Pani pracę od placówki w Ameryce Południowej – w Urugwaju. Później była Australia, już w roli konsula generalnego. Następnie powrót do Ameryki Południowej, do Kolumbii, a teraz Stany Zjednoczone. Jakie największe różnice dostrzega Pani między Polonią w tych krajach i jak wpływają one na specyfikę pracy konsulatów?
– Tak, rzeczywiście, w każdym kraju praca wygląda inaczej – jest determinowana zarówno przez kulturę, jak i specyfikę danego państwa. Środowiska polonijne także się różnią, ponieważ uwarunkowania kraju, w którym Polonia mieszka, mają na nią duży wpływ. Polacy muszą odnaleźć się w różnych realiach i są kształtowani przez otoczenie, w którym funkcjonują. W każdym miejscu spotykałam inne społeczności, działające w odmiennych warunkach, ale za każdym razem były to bardzo pozytywne doświadczenia, jeśli chodzi o kontakty z naszymi rodakami. Szczególnie cenne były spotkania z osobami, które miałam okazję poznać w Urugwaju – niektórych z nich niestety już nie ma. Byli to ludzie z doświadczeniami wojennymi, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Miałam zaszczyt i przywilej poznać wielu wyjątkowych, zasłużonych dla Polski ludzi, co było dla mnie niezwykle wartościowym przeżyciem.
Praca w MSZ, a zwłaszcza w roli konsula, wiąże się z wyrzeczeniami – trzeba spakować życie w walizki i przeprowadzać się z rodziną na jedną lub dwie kadencje w różne części świata.
– Tak, to rzeczywiście nie są łatwe kwestie. Wymagają kompromisu rodzinnego – zarówno ze strony męża, jak i żony – ponieważ jest to decyzja o długoterminowym zaangażowaniu. To nie kilkutygodniowa delegacja, lecz kilkuletni pobyt za granicą. Dotychczas udawało mi się godzić życie zawodowe z osobistym, choć praca konsula to zajęcie praktycznie 24 godziny na dobę. Jest to szczególnie wymagające w okresie, gdy ma się małe dzieci – wtedy pogodzenie obowiązków zawodowych z rodzinnymi staje się jeszcze trudniejsze. Zrobiłam jednak wszystko, by znaleźć równowagę, i ostatecznie mi się to udało. Oczywiście bywało bardzo ciężko, ale miałam ogromne wsparcie ze strony męża, co było nieocenione.
Chicago wydaje się jedną z bardziej wymagających placówek – obsługiwanych jest tu mnóstwo spraw, wydaje się wiele paszportów, a Polonia jest liczna i bardzo aktywna. Jak w MSZ postrzegana jest placówka w Chicago? Co Pani słyszała przed objęciem tego stanowiska?
– Muszę przyznać, że nie miałam zbyt wiele czasu na rozmowy o Chicago z koleżankami i kolegami w centrali, ponieważ przyjechałam tu prosto z Kolumbii. Tamtejsza opinia na temat tej placówki była raczej neutralna. Nie ma jednak wątpliwości, że jest to kluczowe miejsce na mapie polonijnej świata – liczba naszych rodaków w Chicago jest ogromna, co naturalnie wiąże się ze zwiększoną ilością pracy. Jednak ja postrzegam to jako bardzo wdzięczne zajęcie. Nie traktuję tego jako nawału obowiązków, ale jako możliwość realnej pomocy Polakom. Nasz konsulat pełni funkcję kilku różnych urzędów w Polsce, co oznacza, że można tu załatwić wiele spraw bez konieczności podróży do kraju.
Jakie są najważniejsze obszary działalności konsulatu? Z jakich działów się składa i jakie sprawy, poza paszportowymi, najczęściej trafiają do Państwa urzędu?
– Tak, w naszym konsulacie załatwiamy wiele różnych spraw. Mamy cztery działy, z których najbardziej rozpoznawalnym na zewnątrz jest Wydział Ruchu Osobowego – zajmuje się on wyrabianiem paszportów, częścią spraw obywatelskich oraz wydawaniem wiz. Kolejnym istotnym działem jest Wydział do Spraw Prawnych i Pomocy Konsularnej, który obsługuje wiele spraw dotyczących naszych obywateli. Przede wszystkim zajmuje się umiejscowieniem aktów stanu cywilnego, co jest kluczowe dla uzyskania paszportu. Aby otrzymać ten dokument, trzeba mieć uregulowany status cywilny, czyli zgłosić i umiejscowić akty urodzenia, małżeństwa, rozwody czy zmiany nazwiska. To wszystko musi być uregulowane, żeby móc później uzyskać paszport.
Kto najczęściej korzysta z usług konsulatu? Czy są to głównie osoby, które niedawno przyjechały z Polski i biegle mówią po polsku, czy również przedstawiciele kolejnych pokoleń Polonii – osoby z drugiego, trzeciego, a nawet czwartego pokolenia, które chcą na nowo odkryć swoje polskie korzenie?
– Przez nasz konsulat przewija się ogromna liczba osób, reprezentujących różne pokolenia Polonii. Pomagamy zarówno tym, którzy sami wyjechali z Polski, jak i ich dzieciom, wnukom, a nawet prawnukom. Są także osoby z dalszych pokoleń, które odkrywają swoje polskie korzenie i chcą potwierdzić obywatelstwo lub uzyskać polski paszport ze względów sentymentalnych. Jesteśmy instytucją, która ma bardzo intensywny, bezpośredni kontakt nie tylko z obywatelami polskimi, ale także z obcokrajowcami – zwłaszcza tymi, którzy chcą wyjechać do Polski do pracy lub na studia. Coraz częściej obserwujemy zjawisko ubiegania się o polskie wizy pracownicze. Polska jest postrzegana jako nowoczesny i atrakcyjny kraj, a jej rynek pracy cieszy się rosnącym zainteresowaniem wśród ludzi z całego świata, którzy poszukują tam lepszych możliwości zawodowych i życiowych. Ten trend rzeczywiście się odwrócił – kiedyś to Polacy emigrowali w poszukiwaniu lepszego życia, a dziś to Polska staje się miejscem, do którego przyjeżdżają ludzie z całego świata, często zostając na stałe. Nasze (polskie – red.) społeczeństwo stopniowo się zmienia, stając się coraz bardziej wielokulturowe. Ci nowi mieszkańcy nie tylko znajdują w Polsce swój dom, ale także wzbogacają nasz kraj swoją kulturą, doświadczeniami i różnorodną perspektywą.

Wielu mieszkańcom Chicago wydaje się, że tutejszy konsulat zajmuje się wyłącznie sprawami chicagowskiej Polonii. Tymczasem okręg konsularny, którym Pani zarządza, obejmuje aż 11 stanów Środkowego Zachodu USA. Jak duży jest to obszar i jakie wyzwania wiążą się z obsługą tak rozległego regionu?
– To rzeczywiście ogromny obszar i imponująca liczba osób polskiego pochodzenia – aż 3 miliony mieszkańców w tych 11 stanach. co oznacza ogrom pracy w różnych wymiarach. Staramy się temu sprostać, obsługując petentów bezpośrednio w urzędzie, ale także poprzez organizowanie dyżurów konsularnych w różnych miejscach i stanach. To stanowi spore wyzwanie, ponieważ każdorazowo nasi pracownicy przywożą z tych dyżurów dużą liczbę spraw, które następnie muszą zostać opracowane i wysłane do Polski. Pracy jest naprawdę dużo.
Czy wprowadzone dyżury konsularne poza budynkiem konsulatu w różnych lokalizacjach Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej będą kontynuowane?
– Tak, absolutnie. Dyżury konsularne sprawdzają się bardzo dobrze, a mieszkańcy są zadowoleni, że mogą załatwić swoje sprawy, głównie paszportowe, w różnych częściach aglomeracji Chicago. Jeśli zapotrzebowanie na nie będzie się utrzymywać, z pewnością będziemy je kontynuować.
Konsulat odgrywa istotną rolę w integracji i wsparciu Polonii. Czy planuje Pani wznowienie spotkań Polonijnej Rady Konsultacyjnej, aby lepiej wsłuchać się w głos Polonii i skonsultować jej potrzeby?
–Tak, mam to w planach. Jak wspomnieliśmy na początku, jestem tutaj dopiero od trzech miesięcy, ale zdecydowanie zamierzam wznowić spotkania Polonijnej Rady Konsultacyjnej. Wciąż zastanawiam się nad ich formułą – czy powinny to być ogólne zebrania, czy raczej spotkania tematyczne, skupione na różnych branżach i obszarach działalności organizacji polonijnych. Chcę, aby były jak najbardziej efektywne i odpowiadały na realne potrzeby społeczności. Już niebawem doprecyzuję szczegóły i zorganizuję pierwsze spotkanie.
Niedawno ogłoszona Rządowa Strategia Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą na lata 2025-2030 wyznacza kluczowe kierunki działań. Jakie priorytety widzi Pani w kontekście swojej misji w Chicago? Na jakich aspektach współpracy z Polonią chciałaby się Pani skupić w swojej pracy tutaj?
– Rządowa strategia to kluczowy dokument, na podstawie którego polscy konsulowie na całym świecie określają swoje zadania i priorytety w codziennej działalności. Dla mnie również będzie on podstawą do podejmowania decyzji zarówno w Chicago, jak i w całym okręgu konsularnym. Strategia uwzględnia istotne zmiany i dostosowuje się do aktualnej sytuacji Polonii oraz środowisk polonijnych za granicą. Myślę, że szczególnie dobrze będzie to widoczne w kontekście warunków życia i funkcjonowania Polonii w Stanach Zjednoczonych. Mamy tu do czynienia ze społecznością, która jest obecna w USA od wielu lat, a napływ nowej emigracji z Polski znacząco zmalał po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Obecnie Polacy chętniej korzystają z możliwości wolnego rynku pracy i handlu w Europie, co sprawia, że mniej osób decyduje się na emigrację za ocean.
Jednym z filarów tej strategii jest promocja nauki języka polskiego. W Chicago mamy wyjątkową sytuację dzięki rozbudowanej sieci polonijnych mediów oraz licznych polskich szkół, które prowadzą edukację w języku polskim. Czy zamierza Pani nawiązać współpracę z tymi placówkami? Na jakie aspekty będzie Pani kładła szczególny nacisk w kontaktach zarówno ze Zrzeszeniem Nauczycieli Polskich, jak i z poszczególnymi szkołami?
– Wymienił Pan dwa kluczowe filary utrzymywania kontaktów z krajem pochodzenia – media polonijne i szkolnictwo polonijne. Media polonijne to niezwykle ważna sfera działalności polonijnej, dlatego mam nadzieję, że będą się utrzymywać, działać z pożytkiem i docierać do jak najszerszego grona odbiorców. Należy jednak pamiętać, że grono odbiorców posługujących się językiem polskim stopniowo się kurczy. Dla osób, które chcą zachować znajomość języka polskiego, media polonijne są znakomitą okazją do jego używania i doskonalenia. Chciałabym również blisko współpracować z mediami polonijnymi i za ich pośrednictwem przekazywać ważne informacje od konsulatu dla środowiska polonijnego. Drugi ważny obszar to szkolnictwo polonijne. Cieszy mnie, że istnieje tak wiele szkół polskich, które dbają o edukację w języku ojczystym. To naprawdę budujące. Jeszcze nie miałam okazji poznać wszystkich placówek, ale z pewnością będę dążyć do nawiązania kontaktu i współpracy. To jest kilkadziesiąt szkół polskich, około 50 czy 50 dokładnie. W nowej strategii podkreślono, że nauka języka polskiego powinna być dostosowana do rzeczywistych potrzeb uczniów. W związku z tym rekomenduje się nauczanie języka polskiego jako języka obcego, a nie ojczystego, ponieważ większość uczniów to już nie osoby, które wyjechały z Polski.
Czyli nie tyle nacisk na literaturę, co na praktyczne umiejętności językowe, umożliwiające swobodną komunikację?
– Tak, dokładnie – chodzi o to, by młode osoby chciały się uczyć języka polskiego i mogły go opanować w sposób komunikacyjny. Rozmawiałam z wieloma młodymi ludźmi – zarówno z tymi, którzy uczęszczają do szkół polonijnych, jak i z tymi, którzy kiedyś uczęszczali, ale z różnych powodów przestali. Z czystej ciekawości zapytałam ich o powody tej decyzji. Wielu z nich przyznało, że nauka języka polskiego była dla nich po prostu zbyt trudna. Gdyby program nauczania był dostosowany do ich potrzeb i miał inną formę to pewnie kontynuowaliby naukę. To temat do przemyślenia i rozmowy ze szkołami. Absolutnie nie chcę niczego narzucać – to są placówki społeczne, w które wiele osób wkłada swój czas, pasję, talent i umiejętności. Bardzo to doceniam i szanuję ich pracę na rzecz zachowania języka polskiego wśród młodego pokolenia. Jeśli jednak szkoły będą otwarte na rozmowę, chętnie spotkam się, by omówić różne możliwości, wymienić się pomysłami i zaproponować ewentualne rozwiązania. Często w dialogu rodzą się dobre idee, które mogą zostać wdrożone. Jako Konsulat i Ministerstwo Spraw Zagranicznych mamy też pewne środki, które mogą wesprzeć takie inicjatywy. Z tą ofertą będę chciała nawiązać współpracę ze szkołami.
Wspomniała Pani o finansach. Coraz więcej organizacji polonijnych korzysta z dofinansowania z Polski – zarówno ze środków MSZ, jak i, w mniejszym stopniu, Konsulatu Generalnego. Czy te fundusze nadal będą dostępne? Czy można nadal liczyć na mikrogranty konsulatu na wydarzenia edukacyjne, kulturalne i sportowe?
– Tak, państwo polskie przeznacza znaczące środki na wspieranie środowisk polonijnych. Te dofinansowania będą utrzymywane. Polonia chicagowska może np. korzystać zarówno z funduszy konsulatu, jak i środków Senatu RP. Należy jednak pamiętać, że dofinansowanie jest przyznawane zgodnie z określonymi wytycznymi – projekty muszą realizować wspólne cele, takie jak promocja Polski, języka i kultury polskiej. Wydarzenia nie mogą mieć charakteru zamkniętego – ich organizacja powinna być dobrze przemyślana, z jasno określonym celem i założeniami. To nie mogą być wydarzenia zamknięte. Należy to mieć na uwadze, że aby uzyskać dofinansowanie, projekt musi być dobrze przemyślany, z jasno określonym celem i założeniami.
Przed nami wybory prezydenckie w Polsce. Pierwsza tura odbędzie się w kraju w niedzielę, 18 maja, a w USA obywatele RP zagłosują dzień wcześniej, w sobotę, 17 maja. To konsulat odpowiada za organizację lokali wyborczych i sprawny przebieg głosowania. Jak przebiegają przygotowania?
– Tak, pracujemy nad tym już od wielu tygodni. Planujemy utworzenie 20 komisji wyborczych na terenie naszego okręgu konsularnego w różnych stanach. Na początku kwietnia poznamy dokładny podział okręgów, a następnie rozpocznie się proces rejestracji do udziału w wyborach. Zachęcamy wszystkich rodaków, którzy posiadają ważny polski paszport, do głosowania. Wybór prezydenta Polski to historyczny moment. Warto, abyśmy licznie wzięli w nim udział. Dobrze byłoby, gdybyśmy możliwie najliczniej uczestniczyli w tym procesie.
Ważne jest również aktywizowanie Polonii i podnoszenie świadomości obywatelskiej oraz zachęcenia do większego zaangażowania w życie polityczne w Stanach Zjednoczonych.
– Wydaje mi się, że wszyscy obywatele Stanów Zjednoczonych zdają sobie sprawę, jak ważne jest aktywne uczestnictwo w życiu politycznym na różnych szczeblach. Widzimy to na przykładzie innych mniejszości narodowych, które świetnie odnajdują się w tych rolach. Zdobywanie głosów i wspinanie się po szczeblach władzy, zarówno na poziomie lokalnym, jak i wyższym, z pewnością nie jest łatwe. Jednak warto podjąć ten wysiłek. Obserwując sukcesy innych narodowości, można śmiało stwierdzić, że Polacy również mają potencjał, by im dorównać.
Polska obecnie sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej. Czy to wiąże się z dodatkowymi działaniami konsulatu? Czy w związku z tym podejmowane są inicjatywy promujące wartości europejskie w Stanach Zjednoczonych?
– Mamy zaszczyt sprawować prezydencję w Radzie Unii Europejskiej i podkreślamy to przy każdej okazji, podczas spotkań z naszymi amerykańskimi partnerami. Konsulat niebawem zorganizuje wydarzenie z udziałem przedstawicieli władz lokalnych oraz konsulów państw członkowskich UE, gdzie omówimy nasze priorytety oraz dotychczasowe osiągnięcia. Jednym z ważniejszych projektów, w które konsulat się zaangażował, był festiwal filmowy, podczas którego prezentowano polskie filmy. Polska miała tam szczególne miejsce właśnie ze względu na sprawowaną prezydencję w Radzie UE. Publiczność dopisała, a wiele osób było zafascynowanych polską kulturą i kinematografią. To wydarzenie przyczyniło się do lepszego poznania Polski zarówno wśród mieszkańców Chicago, jak i międzynarodowej społeczności, która z ciekawością sięgnęła po polskie kino.
W ramach polskiej prezydencji w Radzie UE Konsulat Generalny RP w Chicago ogłosił nową inicjatywę skierowaną do młodych ludzi. Na czym ona polega?
– Zachęcamy studentów polskich oraz Amerykanów polskiego pochodzenia do zainteresowania się członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Zapraszamy do przygotowania krótkiego nagrania wideo i przesłania go do nas – później będziemy promować Państwa zaangażowanie w konsulacie. Cała inicjatywa zostanie zwieńczona specjalnym spotkaniem dedykowanym młodym osobom z polonijnego środowiska. Szczegóły dostępne są na naszym profilu facebookowym (Polish Consulate in Chicago).
Pani Konsul, serdecznie dziękuję za tę rozmowę. Mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy w dobrych rękach. Cieszymy się, że stanowisko Konsula Generalnego objęła osoba z tak bogatym doświadczeniem i wysokimi kompetencjami.
– Bardzo mi miło i zapewniam, że jestem do Państwa dyspozycji. Korzystając z okazji, chciałabym serdecznie zachęcić do odwiedzania naszych mediów społecznościowych, gdzie na bieżąco publikujemy ogłoszenia i komunikaty. Zachęcam również młode osoby do odbywania staży w Polsce, które stanowią doskonałą okazję do zdobycia cennego doświadczenia na dynamicznie rozwijającym się rynku pracy. Państwo polskie oferuje specjalne programy stypendialne dla tych, którzy chcą odwiedzić kraj swoich przodków, a także organizuje wymiany akademickie dla studentów, kadry profesorskiej i naukowców. O wszystkich tych możliwościach regularnie informujemy w naszych mediach społecznościowych. To naprawdę interesujące oferty, które pozwalają poszerzyć wiedzę, umiejętności i zdobyć międzynarodowe doświadczenie. Polska to dziś kraj o wielokulturowym i dynamicznym charakterze, dlatego gorąco zachęcam do skorzystania z tych inicjatyw.
Dziękuję bardzo za rozmowę Pani Konsul i życzymy Pani samych sukcesów.
– Dziękuję bardzo. Pozdrawiam wszystkich.
Rozmawiał: Łukasz Dudka
Wywiad opracowała: Joanna Trzos
Regina Jurkowska – absolwentka hungarystyki na Uniwersytecie im. Eötvösa Loránda w Budapeszcie oraz studiów podyplomowych w Akademii Obrony Narodowej. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych pracuje od 1998 roku. W latach 1999-2003 pracowała w Ambasadzie RP w Montevideo (Urugwaj). W okresie 2013-2018 pełniła funkcję konsula generalnego RP w Sydney (Australia). Od września 2022 do grudnia 2024 roku kierowała referatem polityczno-ekonomicznym w Ambasadzie RP w Bogocie (Kolumbia), a od sierpnia do grudnia 2024 roku dodatkowo pełniła obowiązki chargé d’affaires a.i. Uczestniczka misji obserwacyjnych OBWE podczas wyborów na Białorusi (2019), w Armenii (2021), Kirgistanie (2021) i Kolumbii (2023). Odznaczona m.in. Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi RP oraz Złotym Krzyżem Zasługi Republiki Węgierskiej. 23 grudnia 2024 roku objęła stanowisko Konsula Generalnego RP w Chicago. Żona, matka trzech córek.