Na konferencji prasowej w Bemowie Piskim (woj. warmińsko-mazurskie) Nawrocki został zapytany o swą wypowiedź ze środy, gdy w Polsat News powiedział, że nie widzi obecnie Ukrainy ani w NATO, ani w UE.
Kandydat na prezydenta powiedział, że nie wyobraża sobie sytuacji, by "państwo odpowiedzialne za śmierć 120 tys. Polaków, nie wyrażające zgody na podjęcie ekshumacji, nie rozliczające się ze swojej przeszłości, a więc z tak głębokim obciążeniem w tej kwestii, będzie współtworzyło międzynarodowe instytucje, takie jak Unia Europejska czy NATO".
Zastrzegł zarazem, że stanowisko to nie wpływa na jego poczucie głębokiej solidarności z Ukrainą w czasie rosyjskiej agresji.
"Jesteśmy jednak państwem, które ma też swoją agendę i w tej sytuacji, w której się znajdujemy domaganie się od strony ukraińskiej rozpoczęcia i wydania zgody na ekshumacje na Wołyniu jest dla nas sprawą jako dla narodu bardzo ważną" - dodał Nawrocki.
W środę w Polsat News zapytany czy widzi Ukrainę w NATO Nawrocki odpowiedział, że ma stałe zdanie w tej kwestii i wyrażał je już jako prezes IPN - wiąże się ono z kwestią zbrodni wołyńskiej.
"Na dzień dzisiejszy nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze, ani w Unii Europejskiej, ani w NATO, do momentu rozstrzygnięcia tak ważnych dla Polaków także spraw cywilizacyjnych" - powiedział kandydat na prezydenta. Dodał, że "nie może być częścią międzynarodowych sojuszy państwo, które nie jest w stanie rozliczyć się z bardzo brutalnej zbrodni na 120 tys. swoich sąsiadów" i które "robi kolejne uniki".
Po tej wypowiedzi Nawrockiego, premier Donald Tusk w czwartkowym wpisie na platformie X spytał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego czy pamięta, który prezydent najmocniej wspierał ukraińskie aspiracje do członkostwa w NATO i czy nie wstyd mu, gdy jego kandydat na prezydenta, nie widzi dla Ukrainy miejsca w Sojuszu Północnoatlantyckim. (PAP)