Dabrowski w 2023 roku triumfowała w parze z Nowozelandką Erin Routliffe w grze podwójnej wielkoszlemowego US Open. Sezon 2024 również był dla niej udany, chociaż - jak teraz wyjawiła - od wielu miesięcy zmagała się z nowotworem piersi.
32-letnia Kanadyjka przyznała, że chorobę zdiagnozowano u niej w kwietniu.
Po dwóch operacjach i wielotygodniowej przerwie w WTA Tour tenisistka, która ma m.in. polskie pochodzenie, wygrała w czerwcu z Routliffe turniej w Nottingham na trawie.
Dabrowski odłożyła dalsze leczenie, aby wziąć udział w wielkoszlemowym Wimbledonie (dotarła tam do finału debla) i igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła brązowy medal dla Kanady w grze mieszanej z Felixem Auger-Aliassime.
"Na początku diagnozy bałam się, że rak stanie się częścią mojej tożsamości na zawsze. Już tak nie czuję. To zaszczyt móc nazwać siebie ocalałą" – napisała Dabrowski na Instagramie.
Kanadyjka przeszła radioterapię przed US Open pod koniec sierpnia, gdzie tym razem dotarła z Routliffe do ćwierćfinału.
"Nieznaczne opóźnienie w dalszym leczeniu, aby móc rywalizować w Wimbledonie i na olimpiadzie, promieniowanie plus zmęczenie, między Toronto a US Open, rozpoczęcie kolejnej terapii, zakończenie sezonu z najwyższą możliwą notą... To wszystko wydaje się surrealistyczne" - przyznała Dabrowski.
Pod koniec sezonu wspólnie z Routliffe triumfowała w deblu w prestiżowym turnieju WTA Finals w Rijadzie.
"Jeśli widzieliście, że uśmiechałam się bardziej na korcie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, to było to szczere" - napisała Dabrowski.
"Kiedy groźba utraty wszystkiego, na co pracowałam przez całe życie, stała się realną możliwością, dopiero wtedy zaczęłam autentycznie doceniać to, co miałam. Przez tę soczewkę uważam, że o wiele łatwiej jest mi znaleźć radość w obszarach mojego życia, które wcześniej uważałam za duży ciężar" - dodała.
Jak przyznała, czuje się dobrze, a wczesne wykrycie choroby ratuje życie.