Jak podał "NYT", Wray ogłosił decyzję podczas spotkania z pracownikami FBI w siedzibie agencji.
"Postanowiłem, że właściwą rzeczą dla Biura będzie, jeśli będę pełnić urząd do końca obecnej administracji w styczniu, a następnie zrezygnuję" - powiedział. "Moim zdaniem jest to najlepszy sposób, aby uniknąć wciągania biura głębiej w spór, a jednocześnie wzmocnić wartości i zasady, które są tak ważne dla sposobu, w jaki wykonujemy naszą pracę" - dodał.
Wray został powołany w 2017 r. na 10-letnią kadencję przez Trumpa, który zwolnił jego poprzednika w związku z prowadzonym przez niego śledztwem w sprawie rosyjskich powiązań otoczenia prezydenta. Mimo to przez ostatnie lata Wray był mocno krytykowany przez obecnego prezydenta elekta za rzekome upolitycznienie służby. Szczególne kontrowersje wywołało dokonane przez FBI przeszukanie posiadłości Trumpa na Florydzie w związku z przetrzymywaniem przez niego tajnych dokumentów.
"Rezygnacja Christophera Wraya to wspaniały dzień dla Ameryki, ponieważ zakończy ona używanie jako broni tego, co stało się znane jako Departament Niesprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Po prostu nie wiem, co się z nim stało. Teraz przywrócimy rządy prawa dla wszystkich Amerykanów" - skomentował w środę Trump we wpisie na portalu Truth Social. "Pod przywództwem Christophera Wraya FBI bezprawnie wtargnęło do mojego domu, bez powodu, pracowało pilnie nad nielegalnym impeachmentem i oskarżeniem mnie i zrobiło wszystko, aby ingerować w sukces i przyszłość Ameryki. Wykorzystali swoje ogromne uprawnienia, aby grozić i niszczyć wielu niewinnych Amerykanów, a niektórzy z nich nigdy nie będą w stanie otrząsnąć się po tym, co im zrobiono" - dodał.
Już wcześniej Trump sugerował, że zamierza zwolnić Wraya przed końcem jego kadencji i wybrał na jego następcę bliskiego mu współpracownika Kasha Patela. Patel to słynący z kontrowersji były prokurator, który zaskarbił sobie sympatię Trumpa krytyką działań służb w sprawie afery dotyczącej rosyjskich powiązań ludzi prezydenta, a w ostatnich latach wielokrotnie zapowiadał zemstę na przeciwnikach politycznych, dziennikarzach i przedstawicielach "głębokiego państwa", którzy jego zdaniem uczestniczyli w spisku przeciwko Trumpowi.
W wywiadzie dla telewizji NBC Trump twierdził jednocześnie, że "nie zamierza wracać do przeszłości", lecz dodawał potem, że Patel powinien wszczynać śledztwa przeciwko jego przeciwnikom, "jeśli zrobili coś złego".
"Oni ścigali mnie, a ja nie zrobiłem nic złego" - powiedział. Dodał też później, że członkowie komisji śledczej Kongresu badającej wydarzenia wokół szturmu na Kapitol 6 stycznia powinni pójść do więzienia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)