To jeden z ekonomicznych paradoksów: pokolenie powojennego wyżu demograficznego, które swój materialny sukces zawdzięcza rosnącej wartości zakupionych (i najczęściej spłaconych już) nieruchomości, dziś ma problemy z zapewnieniem sobie bezpiecznego lokum na jesień życia,
Za baby boomersów zwykło się uważać generację urodzoną między 1946 a 1964 rokiem, liczącą dziś ok. 72 miliony osób. Dziś są to osoby w wieku między 59 a 78 lat, a więc nieco ponad połowa grupy jest już w pełnym wieku emerytalnym. Tylko część z nich zdołała zrealizować swoje plany spędzenia jesieni życia w wymarzonym nowym miejscu, w cieplejszych stanach takich jak Floryda, czy Arizona. Albo znalazła sobie miejsce w jednym z kompleksów mieszkalnych dla seniorów, lub domu opieki.
Z kilku raportów omówionych przez portal Business Insider wynika, że znalezienie dostępnego mieszkania staje się wyzwaniem dla ludzi, którzy wcześniej byli beneficjentami historycznych wzrostów cen domów. Powodem jest z niedobór mieszkań, które nadawałyby się dla osób starszym wieku. Do tego pokolenie wyżu demograficznego „zaczyna teraz cierpieć z powodu poważnego niedoboru dostępnych i niedrogich domów spokojnej starości”, które są pogłębiane przez „rosnące koszty opieki zdrowotnej i opieki nad osobami starszymi” – czytamy w „Business Insider”. Ceny domów podwoiły się w ciągu ostatniej dekady, a tylko w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosły o prawie 50 proc. Koszty posiadania domu są najwyższe w historii. Starsi właściciele domów zmagają się również ze wzrastającymi składkami ubezpieczeniowymi, szczególnie jeśli nadal spłacają kredyty hipoteczne. I choć na papierze wartość majątku generacji wyżu demograficznego rośnie, w praktyce niemal połowy baby boomersów nie byłoby stać na zakup własnych domów, gdyby do transakcji miało dojść teraz.
Rekordowa liczba właścicieli domów w wieku 65 lat i starszych jest też nadmiernie obciążona kosztami zamieszkania, co oznacza, że wydają ponad 30 proc. swoich dochodów na mieszkanie, podatki od nieruchomości i media. Jest to szczególnie trudne dla osób o stałych dochodach, opartych na świadczeniach Social Security. W rezultacie osoby starsze coraz częściej stają w obliczu bezdomności. Szacuje się, że osoby samotne w wieku powyżej 50 lat stanowią obecnie około połowę populacji bezdomnych w USA, w porównaniu z około 10 proc. trzy dekady temu.
Co więcej – ogromna większość nieruchomości jest niedostosowana do potrzeb osób starszych – wynika z raportu Uniwersytetu Harvarda. W miarę starzenia się ludzie mają tendencję do potrzeby bardziej dostępnych domów z mniejszą liczbą schodów i szerszymi korytarzami. Gdy przestają jeździć samochodem, wielu z nich chce również mieszkać w miejscach bardziej przyjaznych pieszym, z transportem publicznym, aby mieć dostęp do udogodnień i walczyć z wykluczeniem. Mniej niż 4 proc. domów w USA ma trzy podstawowe czynniki niezbędne dla osób o ograniczonej mobilności: jedną kondygnację, szerokie korytarze i drzwi oraz brak schodów, aby dostać się do środka.
Ten sam raport zauważa też, iż miejsca, do których w ostatnich dekadach przenosili się emeryci, takie jak południowa Floryda i Arizona, również zmagają się z najpoważniejszymi skutkami zmian klimatu, w tym regularnymi powodziami, pożarami i ekstremalnymi upałami.
Trudno się dziwić, że w badaniu przeprowadzonym przez Redfin zdecydowana większość boomersów (78 proc.) deklaruje, że nie zamierza wyprowadzać się ze swoich obecnych domów. Oznacza to, że wiele osób starszych utkwi w domach, w których trudno im mieszkać i za które trudno zapłacić. Co więcej, będą często żyć w przestrzeniach, których nie potrzebują. W 2022 r. boomersi, których dzieci wyprowadziły się z domu, posiadali dwa razy więcej domów z trzema lub większą liczbą sypialni niż przedstawiciele generacji milenialsów posiadający dzieci.
Z raportów wynika też, że w USA brakuje mieszkań i usług opiekuńczych dla starszych roczników pokolenia wyżu demograficznego. Trudno oczekiwać szybkiej poprawy, bo zarówno budowaniem domu jak i pielęgnacją osób starszych zajmują się w dużym odsetku imigranci, a nowa administracja zapowiada z nimi walkę od pierwszego dnia po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa. Brak rąk na rynku pracy może oznaczać jeszcze wyższe ceny domów i wydatki na opiekę.
Demografowie alarmują, że problem wymaga szybkiego rozwiązania zanim roczniki wyżu demograficznego zaczną przekraczać wiek 80 lat. Tylko, czy przy obecnej polaryzacji politycznej wystarczy woli, aby się nad nim pochylić?
Tomasz Deptuła
Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.