Według cytowanego przez "NYT" oficjela wysokiego szczebla, pocisk użyty do uderzenia na zakłady w Dnieprze wydawał się być pociskiem balistycznym średniego zasięgu. Jak dodano, był to "nowy typ" rakiety, monitorowany od pewnego czasu przez Waszyngton.
Podobnie doniosła agencja Reutera, powołując się na urzędnika administracji USA. Według agencji jest to ocena oparta na wstępnej analizie.
Informację o użyciu pocisku międzykontynentalnego podały w czwartek Siły Powietrzne Ukrainy, a powtórzył ją potem prezydent Wołodymyr Zełenski. Według Kijowa rakieta została wystrzelona z obwodu astrachańskiego w Rosji. Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy.
Analityczka Carnegie Endowment for International Peace Dara Massicot sugerowała na portalu X, że użyty przez Rosję pocisk mógł być nową rakietą RS-26 Rubież, klasyfikowaną jako pocisk międzykontynentalny. Jest to uzbrojenie, które wywoływało kontrowersje i oskarżenia o łamanie przez Rosję postanowień traktatu INF (o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu). Kontrowersje wynikały m.in. z jego klasyfikacji, bo zasięg RS-26 Rubież jest nieco większy, niż górna granica pocisku średniego zasięgu, czyli 5500 km.
Zarówno pociski międzykontynentalne, jak też średniego zasięgu mogą być zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych i posiadać ładunek zawierający kilka głowic, zdolnych do uderzania w różne cele.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)