21-letni reprezentant Polski tradycyjnie wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Grał 33 minuty i popisywał się skutecznością, będąc tego dnia drugim strzelcem zespołu. Trafił sześć z ośmiu rzutów za dwa punkty, jeden z dwóch za trzy i cztery z pięciu wolnych. Miał także 10 zbiórek (jedną w ataku i dziewięć w obronie), najwięcej spośród wszystkich uczestników spotkania oraz cztery asysty, przechwyt, blok, trzy straty i cztery faule.
W trzecim roku występów w NBA uzyskał drugie w obecnych rozgrywkach i 11. w karierze double-double, czyli dwucyfrowe statystyki w dwóch elementach gry. Wcześniej miał dwa takie mecze w debiutanckim sezonie i siedem w drugim.
Najwięcej punktów dla gospodarzy, którzy z powodu choroby 75-letniego Gregga Popovicha musieli sobie radzić bez tego utytułowanego, najstarszego w lidze szkoleniowca na trenerskiej ławce, zdobył rezerwowy Keldon Johnson - 25.
Francuz Victor Wembanyama dodał 17 pkt, sześć zbiórek, trzy asysty i dwa bloki (na koledze z reprezentacji "trójkolorowych" Rudym Gobercie). Pozyskany latem 39-letni Chris Paul drugi raz z rzędu uzyskał double-double - 15 pkt i 13 asyst. Został tym samym drugim najstarszym rozgrywającym w historii, który popisał się minimum 10 decydującymi podania w dwóch kolejnych meczach. Starszy był tylko 41-letni John Stockton z Utah Jazz.
Najskuteczniejsi w zespole gości, którzy rozgrywali mecz dzień po dniu (w piątek wygrali u siebie z Denver Nuggets 119:116), byli Julius Randle i Anthony Edwards - po 21 pkt oraz wchodzący z ławki Donte DiVicenzo - 14.
Sobotni mecz w hali Frost Bank Center w San Antonio obejrzało 18 257 widzów.
Po wyrównanej pierwszej kwarcie (32:32), Spurs popisali się skuteczną obroną w końcówce drugiej, gdy Johnson zabrał piłkę DiVicenzo, a kontratak wykończył Wembanyama po asyście Sochana, a w kolejnej akcji gości Wembanyama zablokował Goberta, a piłkę w obronie zebrał polski skrzydłowy. Do przerwy "Ostrogi" prowadziły 62:57, by w trzeciej odsłonie, wygranej 33:25, powiększyć różnicę do wymiaru dwucyfrowego. W czwartej cały czas mieli już wynik pod kontrolą.
Istotne było zminimalizowanie przez nich strat. O ile w przegranym kilka dni wcześniej 93:105 spotkaniu z Oklahoma City Thunder mieli ich 22 (najwięcej w sezonie), tak w dwóch ostatnio wygranych meczach popełniali ich po 11.
W dwóch poprzednich sezonach podopieczni trenera Gregga Popovicha byli jedną z najsłabszych drużyn w lidze, wygrywając po 22 z 82 meczów w fazie zasadniczej. Teraz z bilansem 3-3 zajmują dziewiątą lokatę w Konferencji Zachodniej, taki sam dorobek mają wyprzedzający ich Sacramento Kings i Denver. Koszykarze Timberwolves (także 3-3) są na 11. miejscu.
W poniedziałek "Ostrogi" zagrają na wyjeździe z Los Angeles Clippers (bilans 2-4).
Ważne zwycięstwo po zaciętym spotkaniu odnieśli w sobotę Cleveland Cavaliers. Pokonując na wyjeździe Milwaukee Bucks 114:113, pozostają jedynym zespołem w lidze kompletem siedmiu zwycięstw. Brakuje im jednej wygranej by wyrównać klubowy rekord najlepszego startu z sezonu 1976/77. Na drugim miejscu za "Kawalerzystami" w tabeli Konferencji Wschodniej plasują się broniący tytułu Boston Celtics (6-1), którzy pokonali na wyjeździe Charlotte Hornets 113:103. Kolejne lokaty zajmują Miami Heat i New York Knicks (po 3-2).
W Konferencji Zachodniej prowadzą także niepokonani Oklahoma City Thunder (5-0), którzy z sobotę zwyciężyli w Los Angeles ekipę Clippers 105:92, przed Phoenix Suns i State Warriors (po 5-1) oraz Los Angeles Lakers (4-2).(PAP)