We wrześniu Harris zebrała niemal czterokrotnie więcej, niż jej republikański rywal Donald Trump.
Według informacji FEC, sztab Harris zebrał we wrześniu 221,8 mln dolarów, podczas gdy Trump - 62,7 mln. Kwota ta oznacza, że w ciągu niecałych trzech miesięcy swojej kampanii wyborczej kandydatka Demokratów otrzymała od darczyńców ponad 1 mld dolarów, co według "New York Timesa" stanowi rekord.
Z danych wynika też, że Demokraci znacznie więcej pieniędzy wydali na kampanię - głównie na reklamy telewizyjne i internetowe. Na ten cel sztab Harris wydał we wrześniu 222 z 270 mln USD, zaś sztab Trumpa 53 z 78 wydanych milionów. W rezultacie z końcem września komitet Harris miał wciąż do dyspozycji 187 mln, zaś Trumpa - 128 mln.
Obie kampanie są wspierane przez szereg tzw. Super PAC-ów, komitetów wyborczych wspierających kandydatów, lecz formalnie z nimi niezwiązanych. Są to często podmioty związane z miliarderami.
Kampanię kandydatki Demokratów wspierają m.in. współzałożyciel Facebooka Dustin Moskovitz, który wydał na ten cel 10 mln USD, miliarder z branży kryptowalut Chris Larsen (również 10 mln) oraz gubernator stanu Illinois i członek zamożnej rodziny Pritzkerów, J.B. Pritzker (5 mln). Z kolei najwięksi darczyńcy Trumpa to Miriam Adelson, wdowa po magnacie kasynowym Sheldonie Adelsonie; Anthony Mellon, dziedzic fortuny magnata bankowego z przełomu XIX i XX wieku Andrew Mellona oraz szef portalu X Elon Musk. Tylko ich troje przeznaczyło łącznie na kampanię 325 mln dolarów.
Mimo kasowej przewagi kampanii Harris, wyborcze sondaże nadal wskazują na niezwykle zacięty pojedynek i praktyczny remis, zaś w ostatnich tygodniach większość z nich sugerowała nieznaczny wzrost notowań Trumpa. Według obliczanej przez "New York Timesa" średniej z sondaży w siedmiu stanach, które praktycznie rozstrzygną o prezydenturze, w trzech z nich wygrywa Harris (Pensylwania, Nevada, Wisconsin) przewagą mniej niż 1 punktu procentowego, zaś w czterech pozostałych - Trump (w Karolinie Północnej, Georgii, Arizonie i Michigan) z podobnie niewielką różnicą.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)