Izraelskie siły zbrojne stoczyły bezpośrednie walki z bojownikami Hezbollahu, libańskiej organizacji terrorystycznej wspieranej przez Iran, a przeciwnik wystrzelił na północny Izrael ponad 100 rakiet. Nie ma na razie doniesień o ofiarach i stratach materialnych.
Inwazja na południe Libanu, kontrolowane przez Hezbollah, nazywana przez siły izraelskie "ograniczoną operacją lądową", rozpoczęła się w nocy z poniedziałku na wtorek. Jednak konflikt, który wcześniej ograniczał się do wzajemnych ostrzałów, trwa już od jesieni 2023 roku, czyli od wybuchu wojny w Strefie Gazy.
Od ponad tygodnia Liban jest intensywnie bombardowany przez izraelskie lotnictwo w ramach operacji "Północne Strzały", ale Izrael podkreśla, że jego operacje są wymierzone w Hezbollah, nie libańską ludność cywilną, a ich celem jest zabezpieczenie północy państwa. Z powodu regularnych ostrzałów północy Izraela ewakuowano stamtąd już około 60 tys. osób.
Amerykański dziennik "New York Times" podał, że Siły Obronne Izraela zniszczyły około połowy arsenału rakiet i pocisków Hezbollahu, który w uznawany jest przez ekspertów za największą i najlepiej zorganizowaną niepaństwową armię świata.
W Strefie Gazy, gdzie izraelskie czołgi zaatakowały w środę nad ranem kilka dzielnic miasta Chan Junus, zginęło co najmniej 51 osób. Agencja Reutera zwróciła uwagę, że z powodu nowych zasad celnych wprowadzonych przez Izrael i innych ograniczeń w ostatnich tygodniach gwałtownie spadła ilość pomocy humanitarnej dostarczanej do Strefy Gazy.
Minister obrony Wielkiej Brytanii John Healey poinformował w środę, że brytyjskie wojska pomagały Izraelowi w odpieraniu irańskiego ostrzału rakietowego we wtorek wieczorem. Według BBC w operacji tej uczestniczyły samoloty RAF. Atak Iranu został zneutralizowany przez izraelski system antyrakietowy Żelazna Kopuła, przy wsparciu brytyjskim i amerykańskim.
W ocenie BBC w odwecie za wtorkowy ostrzał rakietowy Izrael może uderzyć w irańskie bazy wojskowe i ośrodki dowodzenia; może też uruchomić swoich agentów wewnątrz Iranu i zaatakować osoby odpowiedzialne za atak lub uderzyć w instalacje nuklearne. Brytyjski tygodnik "Economist" przedstawił podobną ocenę sytuacji i napisał, że wielu przedstawicieli izraelskich władz i armii uważa, iż nastał optymalny moment do przekształcenia "strategicznego pejzażu" w całym regionie Bliskiego Wschodu.
Izraelski premier Benjamin Netanjahu już wielokrotnie usiłował przekonać generałów, że należy zaatakować instalacje nuklearne Iranu - przypomniał tygodnik.
Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi poinformował, że Teheran przekazał Stanom Zjednoczonym - za pośrednictwem Szwajcarii - ostrzeżenie, że zaangażowanie amerykańskich sił w obronę Izraela "sprowokuje dalsze działania odwetowe".
Prezeska Instytutu Badań nad Turcją Wanda Olszowska oceniła w rozmowie z PAP, że mimo apeli prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana świat muzułmański nie stworzy silnego sojuszu w obliczu wojny w Strefie Gazy, ponieważ wśród tych krajów jest zbyt dużo wzajemnej niechęci. (PAP)