Policja w Ferguson, w stanie Missouri, poinformowała w sobotę, że funkcjonariusz Travis Brown został ciężko ranny przed komisariatem podczas protestów w 10. rocznicę zastrzelenia czarnoskórego Michaela Browna.
Szef policji w Ferguson, Troy Doyle, powiedział, że czarnoskóry Travis Brown doznał poważnego urazu mózgu w piątek po tym, jak zaatakowany uderzył głową o ziemię.
"Znajduje się w szpitalu i walczy o życie" – wyjaśnił Doyle.
Dwaj inni funkcjonariusze również doznali obrażeń. Policjanci mieli za zadanie aresztować sprawców zniszczeń mienia w komisariacie przez uczestników protestu w rocznicę śmierci 18-letniego Browna, zabitego w 2014 roku przez białego policjanta Darrena Wilsona.
Jednego z uczestników protestu oskarżono w sobotę o napaść na policjanta, stawianie oporu podczas aresztowania i zniszczenie mienia. Został zatrzymany i wyznaczono mu kaucję w wysokości 500 tysięcy dolarów.
Według Doyle'a przez większość nocy demonstracje miały pokojowy charakter. Policja nie interweniowała nawet, gdy protestujący zaczęli napierać na ogrodzeniem przed komisariatem, dopóki go częściowo nie złamali.
Nie było jasne, kto zorganizował piątkowe protesty. Śmierć Browna uczyniła Ferguson centrum manifestacji w ramach ruchu Black Lives Matter (życie czarnoskórych ma znaczenie) odnoszącego się do historycznie napiętych relacji między amerykańską policją a czarnoskórymi obywatelami.
Jak przypomniała AP, dochodzenie prowadzone w 2015 roku przez Departament Sprawiedliwości USA nie znalazło podstaw do oskarżenia Wilsona. Jednak sporządzony raport zawierał ostry osąd departamentu policji z powodu traktowania czarnoskórych przez funkcjonariuszy, a także krytykę systemu sądownictwa.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)