Broniąca tytułu Jagiellonia Białystok pokonała u siebie Stal Mielec 2:0 w 3. kolejce piłkarskiej ekstraklasy i prowadzi z kompletem punktów. Zwycięstwa w sobotę odnieśli też inni faworyci. Lech wygrał w Poznaniu z Lechią Gdańsk 3:1, a Raków Częstochowa na wyjeździe z GKS Katowice 1:0.
Piłkarze Jagiellonii przystąpili do rywalizacji z mielczanami podbudowani awansem do 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W drugiej nie mieli żadnych kłopotów z litewskim FK Paneveżys (4:0 i 3:1), a w kolejnej zmierzą się z norweskim Bodoe/Glimt.
Na krajowym podwórku podopieczni Adriana Siemieńca również pozostają niepokonani. Najpierw wygrali u siebie z Puszczą Niepołomice 2:0, następnie na wyjeździe z Radomiakiem 3:2, a teraz nie dali szans w Białymstoku drużynie z Mielca.
W 24. minucie gola strzelił angolski napastnik Afimico Pululu, zaś w 67. wynik ustalił Hiszpan Jesus Imaz. Zwycięstwo mogło być wyższe, ale wkrótce potem Norweg Kristoffer Hansen nie wykorzystał rzutu karnego - jego strzał obronił Mateusz Kochalski.
"Powiedziałem w szatni, że dziś jest bardzo dobry moment i chciałbym, żeby on trwał. Wiemy, jak jest w sporcie, szczególnie w piłce nożnej. Musimy być skoncentrowani, pielęgnować ten czas zwycięstwa i mieć do niego dużo szacunku, utrzymać koncentrację. Poprzeczka będzie już tylko szła w górę, będzie już tylko trudniej" - powiedział po meczu Siemieniec.
Jagiellonia z dorobkiem 9 pkt otwiera ligową tabelę, a mielczanie, którzy zanotowali remis i dwie porażki, zajmują 16. miejsce.
W innych sobotnich meczach też nie było niespodzianek. Lech wygrał u siebie z beniaminkiem Lechią 3:1, już do przerwy prowadząc różnicą trzech goli. Dwa z nich strzelił Szwed Mikael Ishak, który łącznie ma cztery trafienie w sezonie, a jednego Bośniak Dino Hotic.
Beniaminka z Gdańska stać było tylko na honorowe trafienie Szweda Karla Wendta w doliczonym czasie gry.
"Kolejorz" co najmniej do niedzieli będzie wiceliderem - zgromadził sześć punktów, a przedostatnia Lechia pozostała z jednym.
Sześć punktów ma również Raków. Mistrz z 2023 roku wygrał w Katowicach z beniaminkiem GKS 1:0. Jedyną bramkę zdobył w 29. minucie Brazylijczyk Jean Carlos Silva.
"Zwycięstwo przyszło w bólach, ale najważniejsze, że jest. Gratulacje dla drużyny za to, że potrafiła takie spotkanie wygrać" - powiedział trener Marek Papszun, który wrócił przed tym sezonem do Rakowa po rocznej przerwie.
W piątek oba mecze zakończyły się zwycięstwami gospodarzy po 1:0. Zagłębie Lubin wygrało z Puszczą Niepołomice po golu 18-letniego obrońcy Igora Orlikowskiego, a Górnik Zabrze z Pogonią Szczecin.
W tym drugim spotkania gola strzelił w 83. minucie wprowadzony chwilę wcześniej z ławki, urodzony w Portugalii Słoweniec Luka Zahovic, który jeszcze w poprzednim sezonie występował właśnie w Pogoni.
Na niedzielę zaplanowano tylko dwa mecze. Beniaminek Motor podejmie w Lublinie pozostającą bez żadnego punktu i zamykającą tabelę Koronę Kielce, w której rozstano się z trenerem Kamilem Kuzerą.
Natomiast wieczorem Legia Warszawa zmierzy się z Piastem Gliwice. Stołeczny zespół zaliczył świetny start - nie stracił jeszcze gola w sezonie 2024/25, licząc z dwoma meczami eliminacji Ligi Konferencji.
Spotkanie Śląsk - Radomiak Radom, które też miało się odbyć w niedzielę, zostało przełożone na inny termin z uwagi na występy wrocławian w Lidze Konferencji.
Kolejkę zakończy w poniedziałek ciekawie zapowiadające się spotkanie Cracovii z Widzewem.
Oba zespoły zdobyły dotychczas po 4 pkt, a przy okazji ich rywalizacji nie zabraknie "smaczków". Prezesem gospodarzy jest Mateusz Dróżdż, w przeszłości szef łódzkiego klubu, a bramkarzem - sprowadzony niedawno z ligi MLS Słowak Henrich Ravas, który przed transferem do USA spisywał się znakomicie właśnie w barwach Widzewa.
(PAP)