Polscy siatkarze środowym zwycięstwem nad Brazylią 3:2 i zapewnieniem sobie awansu do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu sprawili wspaniały prezent urodzinowy swoim kolegom - Wilfredo Leonowi i Marcinowi Januszowi. Jubilaci oprócz wygranej mogli na boisku liczyć na... torty.
Wręczanie jubilatom tortów na boisku po zakończonym meczu w dzień ich święta to już tradycja w reprezentacji Polski siatkarzy. W środę w taki sposób świętowali Leon, który obchodził 31. urodziny, a także rok młodszy Janusz.
Zespół nie ma jednak w planach wieczornych celebracji, mimo że kolejne spotkanie rozegrają dopiero w sobotę.
„Dostali po torcie, nie wiem, czego się jeszcze spodziewają” – śmiał się Jakub Kochanowski.
„Nie jesteśmy tutaj na wycieczce, tylko na igrzyskach. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych celebracji, że podejdziemy do tego z głową i pójdziemy do łóżek odpoczywać, bo najcięższe jeszcze przed nami” – dodał środkowy.
Ze zwycięstwa cieszył się starszy z jubilatów, chociaż podkreślał, że na świętowanie przyjdzie czas po zakończeniu olimpijskiego turnieju.
"Nie wiem, czy to jest najlepszy prezent urodzinowy, ale jestem bardzo zadowolony i mega dumny z drużyny. Wiadomo, że gorzej jest przegrać w urodziny, jednak wygraliśmy, więc jestem uśmiechnięty" - przyznał Leon.
"Musimy być skoncentrowani, na razie nie możemy sobie pozwolić na takie wyjścia. Spędzimy czas razem, ale teraz nie jest moment, żeby wychodzić na kolację. Jesteśmy na najważniejszej imprezie i musimy być skupieni" - dodał przyjmujący.
Podwójne urodziny Leona i Janusza to niejedyny taki przypadek w polskiej reprezentacji. W Łodzi podczas turnieju finałowego Ligi Narodów dwa torty przygotowano dla atakującego Łukasza Kaczmarka oraz trenera przygotowania fizycznego biało-czerwonych Piotra Pietrzaka. Tego samego dnia - i roku - urodzili się także środkowy Jakub Kochanowski oraz przyjmujący Bartosz Kwolek, który w tym roku nie znalazł się w polskiej kadrze.
(PAP)