Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 05:49
Reklama KD Market

Miłość, zdrada i zbrodnia

Miłość, zdrada i zbrodnia
Michele MacNeill i Martin MacNeill fot. arch. rodz.

Kiedy zaczął spotykać się z kochanką, doszedł do wniosku, że żona nie jest mu już do niczego potrzebna. Nie chciał jednak rozwodu, bowiem, jak sądził, mogłoby to zagrozić jego pozycji społecznej w środowisku mormonów. Uknuł więc szatański plan. Namówił żonę na poddanie się operacji plastycznej, by móc bezkarnie podawać jej w nadmiarze środki przeciwbólowe…

Mroczne tajemnice

Przez trzydzieści lat MacNeillowie tworzyli rodzinę, którą inni stawiali za wzór. Kiedy się poznali, Michele była wzorową studentką, cheerleaderką i królową piękności. Starszy od niej o osiem lat Martin już praktykował medycynę. Połączył ich Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich i wielka miłość. Uciekli, by pobrać się potajemnie. Z czasem zamieszkali na ekskluzywnym osiedlu mormońskim w Pleasant Grove w Utah, niedaleko Salt Lake City.

Mieli siedmioro dzieci, w tym czworo biologicznych: Rachel, Vanessę, Alexis i Damiana. Trzy dziewczynki – Giselle, Ellę i Sabrinę – adoptowali z Ukrainy. W społeczności, w której żyli, byli szanowanym małżeństwem. Martin pracował jako lekarz, choć miał też skończone studia prawnicze. Przez pewien czas był nawet biskupem w lokalnej kongregacji mormonów.

Jak się okazało, Martin miał wiele mrocznych tajemnic. Jedną z nich była Gypsy Willis – kobieta, na punkcie której dostał bzika. Nie mógł jednak, ot tak, odejść od rodziny do kochanki, gdyż obawiał się reakcji środowiska. Zaczął więc szantażować emocjonalnie Michele. Za każdym razem, gdy coś szło nie po jego myśli – np. kiedy żona odkryła prawdę i groziła, że ujawni jego romans – straszył, że popełni samobójstwo.

Michele, chcąc ratować małżeństwo za wszelką cenę, cierpiała w milczeniu. On tymczasem uknuł szatański plan. W marcu 2007 r. zasugerował żonie, by zrobiła sobie operację podciągnięcia skóry twarzy. Początkowo była niechętna temu pomysłowi, ponieważ miała problemy z wysokim ciśnieniem krwi. Ale Martin nalegał tak bardzo, że w końcu uległa. Sądziła, że pomoże to jej małżeństwu.

Podczas ostatniej przed zabiegiem konsultacji Martin przekazał chirurgowi, dr. Scottowi Thompsonowi, listę środków przeciwbólowych, jakich chciał dla żony. Wśród nich znalazły się diazepam i oksykodon, których zazwyczaj nie przepisywał on swoim pacjentom. Ale dr Thompson nie zakwestionował prośby kolegi po fachu. Michele poddała się operacji w kwietniu 2007 r. Po 24-godzinnym pobycie w szpitalu wróciła do domu.

Córka Alexis, która w tym czasie miała przerwę wiosenną na studiach medycznych, zeznała później, że tego samego dnia wieczorem znalazła mamę nieprzytomną. Ojciec powiedział jej wtedy, że prawdopodobnie się pomylił i zaaplikował jej zbyt dużą dawkę środków przeciwbólowych. Wtedy Alexis przejęła sprawę dawkowania w swoje ręce. Kilka dni później wyjechała na studia ze spokojnym sumieniem. Matka czuła się dobrze i zamierzała wkrótce wrócić do codziennych zajęć.

24 godziny później Martin zadzwonił na policję, mówiąc, że po powrocie z pracy znalazł Michele w wannie. Przybyli na miejsce lekarze pogotowia stwierdzili zgon. Mężczyzna zachowywał się jak pogrążony w bólu mąż – szlochał, zawodził i w kółko powtarzał, że stracił miłość swego życia. Jednak ci, którzy byli blisko, twierdzili, że sprawiał wrażenie osoby grającej na scenie. Tymczasem sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była choroba układu krążenia. W związku z tym oficjalnie uznano, że Michele zmarła z przyczyn naturalnych.

Morderstwo niemal doskonałe

Starsze dzieci MacNeillów i krewni Michele od początku przeczuwali, że coś jest nie tak. Podejrzewali, że została zamordowana, tym bardziej że zaledwie dwa tygodnie po jej śmierci Martin sprowadził do domu Gipsy. Tłumaczył, że zatrudnił ją jako opiekunkę. Gdy dzieci odkryły, że dzieli z nią łóżko, ich podejrzenia zamieniły się w przekonanie. Cała rodzina – poza 24-letnim Damianem, który bronił ojca – zaczęła naciskać na policję, by ta wszczęła śledztwo.

Po trzech latach śledczy postanowili zmienić oficjalny powód śmierci Michele na „nieustalony”. Zrobili to dopiero wtedy, gdy po kolejnej analizie raportu toksykologicznego koroner przyznał, że do śmierci Michele mogła przyczynić się kombinacja leków odkrytych w jej organizmie. Dalsze dochodzenie trwało kolejne dwa lata.

W końcu w październiku 2013 r. Martin został aresztowany i oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. Podczas procesu główny prokurator Chad Grunander przedstawił prawdopodobną wersję wypadków. Twierdził, że Martin MacNeill podał żonie zbyt dużą dawkę środków przeciwbólowych i zostawił ją, by utonęła w wannie. Być może nawet „pomógł” w tym, przytrzymując głowę Michele pod wodą. Kiedy Martin zadzwonił pod numer 911, powiedział operatorowi, że już udzielił żonie pierwszej pomocy przez CPR. Jak się okazało, w rzeczywistości wcale tego nie zrobił.

Współwięźniowie Martina zeznali, że ten przyznał im się, iż zabił żonę. Z kolei jednej ze swoich byłych kochanek MacNeill miał powiedzieć, że potrafi upozorować morderstwo tak, by wyglądało jak śmierć z powodu niewydolności serca. Przeciw Martinowi zeznawała także Gipsy, przyznając, że miała z nim romans przed i po śmierci Michele.

Argumenty obrony, nie poparte żadnymi wiarygodnymi dowodami, nie przekonały ławników. Uznali Martina winnym morderstwa pierwszego stopnia. Gdy już wydawało się, że sprawiedliwości stało się zadość, okazało się, że mężczyzna ma na sumieniu jeszcze inne przestępstwo. Miesiąc po śmierci żony wślizgnął się do łóżka swej córki Alexis i ją zgwałcił. Gdy ta obudziła się, powiedział jej, że omyłkowo wziął ją za jej matkę.

W lipcu 2014 roku Alexis zeznała przeciw własnemu ojcu. Martin został uznany winnym – dostał wyrok 15 lat więzienia za molestowanie seksualne córki i dożywocie za zamordowanie żony. Wymiar kary nie zrobił na nim wrażenia. 9 kwietnia 2017 roku Martin MacNeill został znaleziony martwy w więzieniu stanowym w Utah.

Piotr Szymański

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama