Światowe uznanie zdobyła dzięki rolom w filmowym hicie „The Heat” Michaela Manna i przebojowym serialu „Star Trek: The Next Generation”. Choć urodziła się w Los Angeles i zrobiła karierę w Hollywood, jej życie to pasmo cierpień. Od dziecka chorowała na depresję, miewała myśli samobójcze. Trzykrotnie została zgwałcona. Odnalazła ciało własnej matki tuż po tym, jak ta targnęła się na własne życie. Jednak Ashley Judd potrafiła odnaleźć w sobie siłę do walki. To dzięki jej zeznaniom ruch #MeToo nabrał rozpędu a Harvey Weinstein trafił do więzienia...
Koniec dzieciństwa
Przyszła na świat w Mieście Aniołów 19 kwietnia 1968 roku jako młodsza córka piosenkarki country Naomi Judd i specjalisty do spraw marketingu wyścigów konnych, Michaela Charlesa Ciminelli. Po urodzeniu Ashley szczęście rodzinne trwało tylko cztery lata. W 1972 rodzice przyszłej aktorki rozwiedli się.
Naomi, nie mając pomysłu na życie, wraz ze starszą córką, ośmioletnią wówczas Christiną (znaną później jako Wynona Judd), założyła zespół muzyczny. Duet matki i córki przypadł Amerykanom do gustu. The Judds szybko zdobyły popularność i nagrody. Pięciokrotnie otrzymały Grammy, a dodatkowo Naomi dostała indywidualną statuetkę za napisanie tekstu piosenki „Love Can Build the Bridge”.
Sukces niestety miał swoją cenę. Kiedy Wynona i Naomi zaczęły robić karierę, mała Ashley czuła się coraz bardziej samotna. Matka nastawiła ją też przeciwko ojcu. Dodatkowo dziewczynkę obciążały podróże i przeprowadzki. W ciągu 13 lat uczęszczała do 12 szkół! Ostatecznie w 1986 roku ukończyła Franklin High School, a kolejne pięć lat studiowała filologię francuską na University of Kentucky.
Koniec błyskotliwej kariery
Ashley nie zamierzała jednak zostać tłumaczką czy nauczycielką francuskiego. Po ukończeniu uniwersytetu wróciła do Los Angeles i zapisała się na zajęcia aktorstwa do Playhouse West School and Theater Company. By się utrzymać, pracowała jako kelnerka w popularnej restauracji „The Ivy”.
Szybko okazało się, że Judd ma talent a kamera ją lubi. Już rok po rozpoczęciu szkoły zadebiutowała na scenie w przedstawieniu „Welcome Home, Soldier” i zagrała w serialu CBS „Star Trek: The Next Generation”. W kolejnym roku po raz pierwszy pojawiła się na dużym ekranie w komedii kryminalnej „Kuffs” u boku Christiana Slatera.
Aktorka zbierała dobre recenzje, a z czasem zaczęła dostawać propozycje od największych hollywoodzkich reżyserów. Zagrała m.in. w „Natural Born Killers” Olivera Stone’a, który był debiutem scenariuszowym Quentina Tarantino. U boku Vala Kilmera wystąpiła w „The Heat” Michaela Manna; z Harveyem Keitelem i Williamem Hurtem zagrała w „Smoke” Wayne’a Wanga, a z Morganem Freemanem w „Kiss the Girls” Jamesa Pattersona.
Dobrze rozwijała się też jej kariera telewizyjna. W 1996 roku Judd zagrała w serialu „Norma Jean & Marilyn”, za który dostała pierwsze nominacje do Emmy i Złotego Globu. Nagle i nieoczekiwanie jej kariera zaczęła zwalniać. W zasadzie zakończyła się, zanim na dobre rozkwitła. Nikt nie wiedział, dlaczego tak się stało. Do czasu.
Pokonać potwora
Judd była jedną z pierwszych hollywoodzkich aktorek, które oskarżyły słynnego hollywoodzkiego producenta o molestowanie seksualne. Na przełomie 1996 i 1997 roku Harvey Weinstein zaprosił ją do swojego pokoju hotelowego pod pretekstem rozmowy na temat kolejnych ról. Przyjął Ashley w szlafroku i nalegał, by patrzyła, jak bierze prysznic. Kiedy zaś odrzuciła jego seksualne awanse, zemścił się rozpowszechniając kłamstwa na jej temat. W efekcie aktorka przestała dostawać poważne propozycje filmowe. Został jej trzeci plan.
W Hollywood mówi się, że to Ashley Judd pokonała potwora, przyczyniając się do upadku Weinsteina i rozkwitu ruchu #MeToo. Zaczęło się w 2015 roku, kiedy w wywiadzie do magazynu branżowego „Variety” aktorka opowiedziała o mężczyźnie, który molestował ją w swoim pokoju hotelowym. Wówczas jeszcze nie zdradziła nazwiska oprawcy. Ale branża wiedziała, o kogo chodzi. Dziennikarze rozpoczęli śledztwo.
Ostatecznie dwa lata później Judd opowiedziała wszystko reporterkom „The New York Times”, Jodi Kantor i Megan Twohe. Artykuł ukazał się w październiku 2017 roku i wstrząsnął nie tylko światkiem filmowym. Jej odważne wyznania uwiarygodniły oskarżenia innych kobiet. Sprawiły, że Weinstein nie mógł już wywiną
się z łatwością, jak udawało mu się latami, dzięki wpływom i pieniądzom. Ostatecznie producent został uznany winnym i skazano go na 23 lata więzienia.
Na podstawie historii opowiedzianej przez Ashley Judd w 2022 roku nakręcono film „She Said” w reżyserii Marii Schrader. Role reporterek zagrały Zoe Kazan i Carey Mulligan. W powstaniu filmu, obok Ashley, ważną rolę odegrały inne skrzywdzone przez Weinsteina gwiazdy: Rose McGowan i Gwyneth Paltrow. Za McGowan mówi aktorka Keilly McQuail, a Paltrow można usłyszeć w prawdziwych nagraniach z głośnika telefonu. Tylko Judd zagrała samą siebie. W finale filmu decyduje, że w tekście chce wystąpić pod własnym nazwiskiem. Po to, by chronić inne kobiety. To jedna z najmocniejszych scen filmu.
Wyjście z mroków przeszłości
Judd jest niewątpliwie jedną z najodważniejszych kobiet w Hollywood. Szczerze opowiada o depresji, na którą cierpiała od dziecka, o tym, że trzy razy była ofiarą gwałtu, o aborcji, którą przeprowadziła w wyniku ostatniego gwałtu. Wyznała, że zrobiła to, gdyż nie chciała, by sprawca tego czynu dostał prawo opieki nad dzieckiem.
Jej odwaga wynika z potrzeby mówienia prawdy. W rozmowie z reporterami magazynu „People” aktorka wyznała: „Nasza pełna bólu przeszłość czasem ma największy wpływ na nasze życie”. W tym samym wywiadzie Ashley zdradziła też, dlaczego zdecydowała się publicznie powiedzieć o doświadczeniach z przeszłości. „Według mnie nie ma sensu dzielić się moją historią wyleczenia, jeśli nie podzielę się także bolesnymi rzeczami, które wywołały u mnie tę chorobę” – powiedziała.
Być może ze względu na traumatyczne doświadczenia aktorka nigdy nie ułożyła sobie życia prywatnego. Przypisuje się jej jednak liczne romanse: m.in. z muzykami – Lyle Lovettem i Michaelem Boltonem, aktorami – Davidem Duchovnym, Robertem De Niro, Matthew McConaugheyem i Joshem Charlesem czy baseballistą Bradym Andersonem. Judd ustatkowała się na dłużej w 1998 roku, kiedy poznała szkockiego kierowcę wyścigowego Dario Franchittiego. Pobrali się 12 grudnia 2001 roku, jednak w 2013 doszło do rozwodu. Para nie miała dzieci.
Gniew i przebaczenie
Dwa lata temu Ashley ponownie trafiła na czołówki gazet. W kwietniu 2022 odeszła jej matka. Aktorka w mediach społecznościowych poinformowała, że jej śmierć miała związek z chorobą psychiczną Naomi. Kilkanaście dni później aktorka wystąpiła w „Good Morning America” i w imieniu rodziny podzieliła się z widzami tym, jak naprawdę zmarła jej matka.
„Powierzono mi wyjątkowo trudne zadanie ujawnienia, że moja matka postanowiła odebrać sobie życie. (…) Nie chcemy, żeby to przeszło do sfery plotki, dlatego zdradzę, że ona użyła broni. (…) I to jest informacja, którą jest nam bardzo trudno ujawniać, ale rozumiemy, że jesteśmy w sytuacji, w której, jeżeli my tego nie powiemy, powie to ktoś inny” – wyznała.
Aktorka już dawno wybaczyła matce, że się nią nie zaopiekowała w dzieciństwie. Zapomniała jej nawet to, że matka nie wierzyła, kiedy Ashley opowiedziała jej o gwałcie. Od lat odwiedzała Naomi i ojczyma niemal codziennie. Była tam też feralnego dnia 30 kwietnia 2022 roku. To Ashley znalazła ciało matki.
By poznać aktorkę, bliżej warto sięgnąć do jej autobiografii „All that Is Bitter & Sweet: A Memoir”. Książka ukazała się w 2012 roku i z miejsca wskoczyła na listę bestsellerów „The New Your Times”. To niezwykle poruszająca i autentyczna opowieść o drodze od gniewu do przebaczenia, od osamotnienia i izolacji po niezwykłą społeczną aktywność i wspieranie cierpiących. Szkoda tylko, że dziś Ashley Judd rzadziej można zobaczyć na ekranie. Aktorka więcej czasu poświęca angażując się w akcje charytatywne, jest też działaczką polityczną.
Małgorzata Matuszewska