Megan Meier wychowywała się w małym, spokojnym miasteczku niedaleko St. Louis. Była przeciętną amerykańską nastolatką – lubiła łowić z ojcem ryby, oglądać horrory i bawić się ze swoim psem. Dziewczynka nie miała zbyt wielu przyjaciół. Depresja i problemy z samooceną nie pomagały w zawieraniu nowych znajomości…
Nękanie w szkole
W 2004 roku w sąsiedztwie zamieszkała jej rówieśnica, Sarah Drew. Dziewczynki poznały się dzięki matce Megan, która pracowała jako agent nieruchomości i sprzedała rodzicom Sary ich dom. Dziewczynki spotykały się regularnie. Dla Sary ich przyjaźń była bardzo ważna i bardzo przeżywała każde nieporozumienie.
Rodzice Sary, a szczególnie jej matka, nerwowo reagowali na kłótnie między nastolatkami. Wielokrotnie zgłaszali do rodziców Megan pretensje o to, że ich córka źle traktuje Sarę. Kiedy po dwóch latach znajomości dziewczynki naprawdę poważnie się pokłóciły i przestały spotykać, nie przyjęli tego za dobrze. Sytuacja była dość niezręczna, bowiem obie rodziny mieszkały w bardzo zżytej społeczności i często spotykały się na sąsiedzkich grillach. Jak później wspominała matka Megan, Tina, wydawało jej się, że Lori, matka Sary, była wyjątkowo rozzłoszczona tym stanem rzeczy.
Sytuacja w szkole Megan również była napięta. Nastolatka była ofiarą regularnego nękania, a szkoła niewiele robiła, żeby temu zapobiec. Megan za wszelką cenę starała się dopasować do rówieśniczek – strojem, makijażem i zachowaniem. Jednak dokuczano jej coraz bardziej i rodzice postanowili, że w ósmej klasie przeniosą ją do prywatnej szkoły średniej.
Nowa placówka wydawała się odpowiednia – nie tolerowano tam złego zachowania, wprowadzono zakaz malowania się a uczniów obowiązywały mundurki. Zmiana zachowania Megan była niemal natychmiastowa. „Nie zwracała już tak dużej uwagi na fryzurę, nie martwiła o korektor pod oczy” – wspominała później jej matka. Megan zawarła kilka nowych przyjaźni i prosiła rodziców o pozwolenie na założenie konta na MySpace, prekursorze Facebooka, aby móc kontaktować się z przyjaciółmi ze szkoły.
Rodzice niechętnie podeszli do tego pomysłu. Portal przeznaczony był dla młodzieży od czternastego roku życia a Megan miała trzynaście lat. Kiedy jeszcze przyjaźniła się z Sarą, dziewczynki potajemnie założyły sobie konta na MySpace. Megan poznała dużo starszego od niej chłopaka z Nowego Jorku, do którego regularnie dzwoniła. Kiedy rodzice obu dziewczynek dowiedzieli się o tym, konta zostały natychmiast zamknięte i kontakt z wirtualnymi znajomymi ze względów bezpieczeństwa natychmiast ucięty.
Megan wciąż prosiła o pozwolenie i rodzice w końcu ulegli. Postawili jednak kilka warunków – Megan nie znała hasła do konta, więc nie mogła z niego samodzielnie korzystać. Jedno z rodziców logowało się dla niej i kontrolowało, z kim i o czym córka rozmawia.
Kim jesteś, Josh?
Wkrótce potem nastolatka otrzymała zaproszenie do grona znajomych od chłopca, który przedstawił się jako Josh Evans. Według informacji umieszczonych na jego profilu mieszkał w sąsiednim mieście i miał szesnaście lat. Nie chodził do żadnej z lokalnych szkół, uczył się bowiem z domu. Szybko zdobył zaufanie zakompleksionej nastolatki. Przez następne cztery tygodnie Megan i jej nowy przyjaciel prowadzili ożywioną korespondencję. Dziewczyna była nim zafascynowana – jak sama się wyraziła, był idealnym chłopakiem a do tego najwyraźniej ją lubił, nie zwracając uwagi na jej nadwagę.
16 października 2006 roku ton ich rozmów nagle uległ zmianie. Josh oświadczył, że nie chce się już z nią przyjaźnić. Wysyłał jej obraźliwe wiadomości, które udostępnił też na grupowych forach. Rówieśnicy nagle jednogłośnie zwrócili się przeciwko dziewczynie, wyzywając ją i naśmiewając się z niej. Megan była roztrzęsiona, nie rozumiała, co się dzieje. Ostatnia wiadomość wysłana przez Josha brzmiała: „Wszyscy wiedzą, kim jesteś. Jesteś złym człowiekiem i wszyscy cię nienawidzą. Świat byłby lepszym miejscem bez ciebie”.
Zapłakana dziewczynka opowiedziała ojcu, co się stało, i poszła do swojego pokoju. Rodzice w kuchni zaczęli przygotowywać razem kolację, rozmawiając o całej sytuacji. Nagle Tinę coś tknęło. Pełna złych przeczuć pobiegła do pokoju córki. Nie zdążyła, Megan powiesiła się na pasku w szafie stojącej w sypialni. Pomimo prób reanimacji, została uznana za zmarłą następnego dnia, 17 października, trzy tygodnie przed czternastymi urodzinami.
Policja natychmiast wszczęła śledztwo w sprawie jej śmierci. Przepytywano jej znajomych ze szkoły i z sąsiedztwa. Śledczy chcieli porozmawiać z Joshem, ale był nieuchwytny. Po kilku tygodniach okazało się, że jego konto na MySpace było fałszywe. W rzeczywistości utworzyła je Lori Drew, matka Sary. Kobieta przyznała, że ona i jej córka utworzyły konto dla żartu.
Lori początkowo zaprzeczyła, jakoby wiedziała o obraźliwych wiadomościach wysyłanych do dziewczynki. Powiedziała policji, że założyła konto, by zdoby
zaufanie Megan i dowiedzieć się tą drogą, co mówi o jej córce. Jedna z sąsiadek Meierów powiedziała jednak śledczym, że słyszała, jak Lori wyśmiewała się z Megan, przyznając, że koresponduje z nią jako chłopak. W koszmarny „żart” zaangażowanych było jeszcze kilka osób – koleżanki Sary z klasy oraz Ashley Grills, osiemnastolatka, która pracowała w firmie Lori. Feralnego dnia wszyscy na zmianę nękali Megan, doprowadzając wrażliwą nastolatkę do samobójstwa.
Niestety, w 2006 roku nie istniało prawo pozwalające ukarać za tzw. cyberbulling, w sprawie Megan nikogo więc nie skazano. Jednak Lori Drew została ukarana, choć nie przez wymiar sprawiedliwości. Kiedy prasa zaczęła nagłaśniać okoliczności samobójstwa Megan, wszyscy domyślili się, że opisywana w artykule animatorka oszustwa to właśnie ona.
Lori spotykała się z niewybrednymi komentarzami pod swoim adresem. Otrzymywała nienawistne e-maile, sąsiedzi nie chcieli się z nią spotykać a klienci przestali składać zamówienia w ich rodzinnej firmie. Rodzice Megan ze swojej strony też zrobili wszystko, co mogli, aby wszyscy dowiedzieli się, przez kogo ich córka targnęła się na własne życie.
Maggie Sawicka