W samochodzie niedoszłego zabójcy Donalda Trumpa znaleziono bombę - podał w niedzielę "Wall Street Journal", powołując się na źródła zaznajomione ze śledztwem.
Jak podaje "WSJ", władze znalazły bombę w samochodzie, którym poruszał się Thomas Matthew Crooks, zidentyfikowany przez FBI jako sprawca zamachu na Trumpa. Auto było zaparkowane nieopodal miejsca wiecu Trumpa w Butler. Jeszcze w sobotę w nocy policja sprawdzała też podejrzane pakunki znajdujące się w pobliżu miejsca, z którego strzelał Crooks.
Wciąż stosunkowo niewiele wiadomo na temat 20-letniego sprawcy. Crooks zarejestrował się w spisie wyborców w Pensylwanii jako wyborca Republikanów i tegoroczne wybory prezydenckie były pierwszymi, w których miał prawo wziąć udział. W wieku 17 lat, niedługo po szturmie zwolenników Trumpa na Kapitol, wpłacił 15 dolarów lewicowej grupie mobilizującej wyborców do udziału w głosowaniu. Ojciec zabójcy powiedział CNN, że wciąż "próbuje zrozumieć, co się dzieje", i zapowiedział, że wypowie się dopiero po rozmowie z policją.
20-latek, pochodzący z przedmieść Pittsburgha, ok. 43 mil (70 km) od miejsca wiecu, po ukończeniu szkoły średniej pracował w kuchni.
Źródła policyjne podały, że Crooks strzelał z karabinu półautomatycznego AR-15 - częstego narzędzia zbrodni sprawców masakr w USA. Agencja AP przekazała, że ojciec sprawcy kupił broń ponad sześć miesięcy temu. W sobotę Crooks miał na sobie koszulkę z logo Demolition Ranch, popularnego kanału na YouTube poświęconego broni palnej i materiałom wybuchowym.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)