Po tym, jak Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji premier Donald Tusk napisał, że "to nie było zwykłe głosowanie". Wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska oceniła, że to był bardzo zły dzień dla kobiet. Lewica zapowiedziała, że będzie składać projekt do skutku.
Sejm w piątek nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego, który zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz w przerywaniu ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. Za uchwaleniem ustawy głosowało 215 posłów, przeciw 218 posłów, a dwóch wstrzymało się od głosu. Projekt przygotowali posłowie Lewicy.
Wśród 218 posłów, którzy byli "przeciw" było 176 posłów PiS, 24 posłów PSL-TD (wśród nich m.in. wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz i wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski), wszyscy głosujący posłowie klubu Konfederacji - 17 oraz koła Kukiz'15 - 2 posłów. "Za" było 154 posłów KO, 30 posłów Polski 2050 oraz 26 Lewicy.
W głosowaniu nie wzięło udziału trzech posłów KO: Krzysztof Grabczuk, Waldemar Sługocki, a także Roman Giertych, który był w piątek w Sejmie.
"To nie było zwykłe głosowanie" - napisał w piątek po południu na X szef PO, premier Donald Tusk. Poinformował, że Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim oraz pozbawieni funkcji wiceprzewodniczącego klubu oraz wiceministra rozwoju i technologii. Dodał, że Grabczuk jest usprawiedliwiony, bo jest w szpitalu.
Giertych tłumaczył po głosowaniu, że postanowił nie brać udziału "ze względu na szacunek do poglądów jednak zdecydowanej większości wyborców KO oraz do dyscypliny klubowej". "Wiele moich poglądów ewoluowało, ale nie jestem Moniką Pawłowską (posłanką PiS, wcześniej polityczką lewicy-PAP) a rebours" - napisał na portalu X Giertych. Z kolei Sługocki napisał na platformie X, że jego nieobecność w Sejmie spowodowana jest podróżą służbową do USA zaplanowaną kilka miesięcy temu.
"Odrzucenie projektu to policzek dla każdej z nas. Lekarze nadal będą mogli zasłaniać się lękiem przed poniesieniem odpowiedzialności karnej za udzielenie pomocy swojej pacjentce. Rodziny i przyjaciele nadal będą ryzykować swoją wolność, by wesprzeć najbliższe sobie osoby. Absurd, jakim jest karanie za udzielenie chcianej pomocy, utrzymał się w polskim prawie" - napisała w oświadczeniu po głosowaniu Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek poproszony przez PAP o komentarz do głosowania powiedział, że "zło nigdy nie może zwyciężać, a aborcja zawsze jest złem zarówno w stosunku do nienarodzonego dziecka, jak również do matki, która negatywne konsekwencje tego przestępstwa odczuwa całe życie". Według niego odrzucone w piątek przepisy "miały doprowadzić do bezkarności dla tych, którzy aborcje chcieli stosować na masową skalę, bez żadnych ograniczeń". "A patrząc na to nieco z boku, to kolejny raz (premier Donald) Tusk i jego koalicjanci oszukali tę wąską grupę kobiet, ale jednak ich wyborców, które liczyły na te przepisy" - dodał.
Wiceszefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Aleksandra Gajewska, pytana o głosowanie ws. dekryminalizacji pomocy w aborcji, oceniła, że to bardzo zły dzień dla kobiet. "Dzisiaj mieliśmy szansę walczyć o prawa kobiet, o zdrowie kobiet, o życie kobiet. Niestety, dalej lekarze będą bali się dokonywać aborcji, a przyjaciółka będzie mogła wylądować w więzieniu za pomoc przyjaciółce" - powiedziała. Wyraziła nadzieję, że to się w końcu zmieni i "prywatne opinie panów, którzy dawno już mają swoje dzieci, przestaną determinować to, jak w Polsce wygląda dostęp do aborcji i takie kwestie, jak dekryminalizacja pomocy w aborcji".
Z kolei posłowie Lewicy poinformowali, że na kolejnym posiedzeniu Sejmu ponownie złożą projekt nowelizacji kodeksu karnego dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji. "Będziemy go składać do skutku" - zapowiedziała przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Zauważyła, że w piątkowym głosowaniu zabrakło "tylko czterech głosów". "Może jednak uda się skruszyć sumienia kilku osób z Polskiego Stronnictwa Ludowego" - dodała Żukowska.
"To dzisiejsze głosowanie pokazuje jasno, że nie można głosować na konserwatywnych polityków i dać się zwieść ich złudnym obietnicom o tym, że da się upilnować tego, czy tamtego posła" - oceniła ministra ds. równości Katarzyna Kotula. "Apelujemy do koleżanek i kolegów o to, żeby wywiązywać się z obietnic wyborczych, które wszyscy składaliśmy, które pomogły nam wygrać te wybory i tworzyć wspólny rząd" - powiedziała ministra.
Wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza oceniła, że zawiedli liderzy: wicepremier, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, ponieważ "nie dopilnował, żeby prawa kobiet w Polsce były respektowane i przestrzegane" oraz szef PO, premier Donald Tusk, bo "obiecywał, że jego klub będzie głosował w całości za prawami kobiet".
Projekt nowelizacji kodeksu karnego był jednym z czterech poselskich projektów, które po kwietniowym posiedzeniu Sejmu zostały skierowane do Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Członkowie komisji zajęli się nim w pierwszej kolejności. (PAP)