Barbora Krejcikova pokonała Jelenę Rybakinę z Kazachstanu 3:6, 6:3, 6:4 w półfinale wielkoszlemowego Wimbledonu na kortach trawiastych w Londynie. W finale rywalką czeskiej tenisistki będzie Włoszka Jasmine Paolini, która wyeliminowała Chorwatkę Donnę Vekic 2:6, 6:4, 7:6 (10-8)
W pierwszym secie Krejcikova trzykrotnie została przełamana i przegrała 3:6.
"Zaczęłam bardzo źle. Przegrywałam już 0:4. Starałam się walczyć o każdą kolejna piłkę" - wspomniała Czeszka.
Drugą partię wygrała w tym samym stosunku. W trzecim secie gra była bardzo wyrównana do stanu 3:3. Następnie Czeszka wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca spotkania.
"W drugim secie nabrałam rozpędu. Gdy ją przełamałam, to poczułam, że jestem na właściwej drodze. Trudno wytłumaczyć, co czuję w tej chwili. Buzują we mnie różne emocje. Czuję ulgę i jestem bardzo dumna ze swojej postawy i ducha walki" - wyznała tenisistka.
W grze pojedynczej Krejcikova wygrała jeden turniej wielkoszlemowy. W 2021 roku triumfowała we French Open. Czeszka pierwszy raz zagra w finale Wimbledonu. W poprzednich sezonach jej największym osiągnięciem w Londynie był awans do czwartej rundy.
Trenerką Krejcikovej była kiedyś Jana Novotna, która najwiękse sukcesy odnosiła w latach 90.
"Nawet nie marzyłam o tym, że kiedykolwiek znajdę się w singlowym finale Wimbledonu. Kilka lat temu współpracowałam z Janą Novotną, która wygrała tu w 1998 roku. Wiele mi opowiadała o swoich doświadczeniach. Wówczas byłam bardzo daleko od finału Wimbledonu, a teraz się w nim znalazłam" - oświadczyła Czeszka.
"Jana jest moją inspiracją. Często o niej myślę. Mam wiele wspaniałych wspomnień. Gdy wchodzę na kort, to walczę o każdą piłkę, bo myślę, że ona robiłaby to samo" - dodała.
Krejcikova w 2022 roku była wiceliderką rankingu WTA, natomiast wcześniej specjalizowała się w grze podwójnej i prowadziła nawet w światowym rankingu. Wygrała siedem deblowych turniejów wielkoszlemowych, w tym dwukrotnie triumfowała w Wimbledonie (2018, 2022).
W pierwszym secie pojedynku Vekic z Paolini Chorwatka wygrała pięć gemów z rzędu i pewnie zwyciężyła 6:2. Paolini odrodziła się jednak w drugiej partii i triumfowała 6:4. Trzeci set był bardzo zacięty. Szczególnie długo trwał 11. gem, po którym Włoszka prowadziła 6:5. Vekic jednak nie poddała się i doprowadziła do super tie-breaka.
"To był niezwykle trudny mecz. Donna grała niesamowicie. Miała wiele winnerów. Na początku cierpiałam, ale powtarzałam sobie, żeby walczyć o każdą piłkę. Niestety słabo serwowałam, dlatego tym bardziej cieszę się z tego zwycięstwa. Na zawsze zapamiętam ten mecz" - powiedziała mająca także polskie korzenie Włoszka w pomeczowym wywiadzie na korcie.
Ostatecznie po wyrównanej walce Paolini zwyciężyła w tie-breaku 10-8.
"Starałam się myśleć tylko o tym, co mam do zrobienia na korcie, punkt po punkcie. Bardzo cieszę się z gry na tych kortach przed tak wspaniałą publicznością. To najlepsze miejsce dla tenisisty do rozgrywania takich meczów. Dziękuję za wsparcie kibicom" - dodała.
Na trybunie była obecna mama Paolini oraz inni członkowie jej rodziny.
"Myślę, że mojej rodzinie trudno ogląda się tak zacięte pojedynki. To był rollercoaster. Jestem wdzięczna za ich obecność. Wiem, że mnie wspierają od zawsze. Dziekuję" - oznajmiła.
Włoska tenisistka w tym sezonie doszła do finału French Open i Wimbledonu. Ostatnią zawodniczką, która tego dokonała była Amerykanka Serena Williams w 2016 roku. W finale French Open na kortach ziemnych w Paryżu Paolini uległa Idze Świątek 2:6, 1:6.
"Ostatnie miesiące były dla mnie szalone. Wciąż nie mogę w to uwierzyć, ale stąpam twardo po ziemi i cieszę się z tego, co robię. Uwielbiam grać w tenisa, szczególnie na obiektach w Londynie. To spełnienie moich marzeń. Jako dziecko oglądałam Wimbledon. Cieszę się i skupiam się na teraźniejszości" - wyznała Włoszka
Spotkanie Paolini z Vekic trwało dwie godziny i 54 minuty. To najdłuższy półfinał Wimbledonu w grze pojedynczej kobiet.
"Mam nadzieję, że podobał wam się ten intensywny i trzymający w napięciu mecz. Starałam się grać swój najlepszy tenis. Teraz muszę skupić się na regeneracji. Myślę, że teraz wezmę kąpiel lodową, bo moje nogi są trochę zmęczone. Jestem niezwykle szczęśliwa z powodu awansu do finału" - podkreśliła.
Finał Krejcikova - Paolini odbędzie się w sobotę o godzinie 15.
(PAP)