Holandia wyszła z "polskiej" grupy z trzeciego miejsca, ale fazę pucharową przechodzi bez dogrywek i karnych. Anglia wygrała swoją grupę, lecz w ciągu 90 minut zwyciężyła dotychczas tylko raz. W środę o godz. 21 oba zespoły zmierzą się w Dortmundzie w drugim półfinale Euro 2024.
"Anglia awansowała do ostatniej czwórki po słabych występach przeciwko rywalom, których na papierze powinna była z łatwością pokonać, podczas gdy Holandia przeszła wahania i brakowało jej 20 minut do wyeliminowania w ćwierćfinale z Turcją" - napisała agencja Reuters.
Reprezentacja Anglii jest najbardziej, obok Francji, krytykowanym półfinalistą turnieju w Niemczech. Drużyna Garetha Southgate'a nie zachwyca stylem i sposobem gry, ale konsekwentnie realizuje kolejne cele.
W fazie grupowej angielscy piłkarze kolejno: pokonali Serbię 1:0, zremisowali z Danią 1:1 oraz ze Słowenią 0:0. W 1/8 finału wygrali ze Słowacją 2:1 po dogrywce, ratując się przed odpadnięciem w ostatnich sekundach doliczonego czasu (gol Jude'a Bellinghama na 1:1), natomiast w ćwierćfinale zremisowali ze Szwajcarią 1:1 i lepiej wykonywali rzuty karne (5-3).
Trener Southgate podkreśla jednak, że jego piłkarze świetnie wywiązują się ze swoich zadań, szczególnie pod względem mentalnym.
"To są wydarzenia (...) wiążące się z wielkim ciśnieniem, a w środku biorą udział naprawdę młodzi mężczyźni. Nasz zespół od samego początku znajdował się pod ogromną presją. Piłkarze radzą sobie bardzo dobrze" - stwierdził selekcjoner Anglików.
"Obecnie nie jesteśmy w stanie strzelić wielu goli. Ale z drugiej strony - graliśmy już z trzema zespołami, które stosują system z pięcioma obrońcami i mają bardzo dobrze zorganizowaną defensywę" - dodał.
Holendrzy występowali w "polskiej" grupie D, w której najpierw pokonali drużynę Michała Probierza 2:1, następnie zremisowali z Francją 0:0 i ulegli niespodziewanie Austrii 2:3.
Lepiej spisują się w fazie pucharowej, jako jedyni spośród półfinalistów rozstrzygnęli oba swoje mecze bez konieczności dogrywki lub rzutów karnych. W 1/8 finału pokonali w świetnym stylu Rumunię 3:0, a w ćwierćfinale wygrali z Turcją 2:1, choć do 70. minuty przegrywali.
Łącznie Holendrzy oddali dotychczas w turnieju 20 celnych strzałów i zdobyli dziewięć bramek.
Po ciężkim spotkaniu z Turkami selekcjoner "Pomarańczowych" Ronald Koeman podkreślił, że jego drużyna wykazała się wielkim sercem, odrabiając stratę.
"Jesteśmy naprawdę dumni. Musieliśmy dzisiaj cierpieć, ale nie ma łatwych spotkań. Rywale włożyli w to wszystko. To był emocjonujący mecz, a my mieliśmy wielkie serca. Półfinał? Anglia ma dobrych zawodników, ale my też. W środę będzie historyczny wieczór w meczu pomiędzy dwoma wielkimi rywalami" - podkreślił.
"Jeśli awansujemy do finału, to wolałbym Hiszpanię, ponieważ Francję mieliśmy w grupie. Najpierw jednak musimy się jak najlepiej przygotować, aby zagrać dobry półfinał. Trzeba będzie mocno walczyć w tym spotkaniu" - dodał.
O tym, jak zacięty i wyrównany może być środowy półfinał, świadczą również statystyki. Obie drużyny spotkały się dotychczas 22 razy. Holandia zwyciężyła siedmiokrotnie, dziewięć razy padł remis, a w sześciu potyczkach lepsza okazała się Anglia. Bilans bramkowy również jest bardzo zbliżony - 31-29 na korzyść Anglików.
Na Euro i mundialach dawno już ze sobą nie grały. Ostatnia potyczka w ważnym meczu miała natomiast miejsce w 2019 roku w turnieju finałowym pierwszej edycji Ligi Narodów UEFA. Wówczas (6 czerwca 2019) w półfinale "Pomarańczowi" zwyciężyli po dogrywce 3:1.
Środowe spotkanie w Dortmundzie, które poprowadzi jako sędzia główny Niemiec Felix Zwayer, rozpocznie się o godzinie 21. We wtorek o awans do finału powalczą Holandia i Anglia.
(PAP)