Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 07:23
Reklama KD Market

Atom od nowa

Atom od nowa
W93 będzie transportowany zarówno na okrętach podwodnych klasy Ohio, jak i Columbia fot. U.S. Navy/James Kimber

Po raz pierwszy od czterdziestu lat amerykańscy naukowcy budują nową głowicę nuklearną. Pocisk W93 będzie używany w rakietach balistycznych wystrzeliwanych z łodzi podwodnych, a jego skonstruowanie będzie kosztowało armię amerykańską prawie 20 miliardów dolarów. Od maja 2022 roku głowica W93 znajduje się we wczesnej fazie projektowania w Los Alamos National Laboratory. Wszystko wskazuje na to, że produkcja rozpocznie się w połowie lat trzydziestych tego wieku…

Modernizacja sił nuklearnych

Wieści te mogą wydawać się nie tylko intrygujące, ale również kontrowersyjne, ale modernizacja sił nuklearnych jest od lat priorytetem Pentagonu. Okręty podwodne z rakietami nuklearnymi U.S. Navy – obok międzykontynentalnych rakiet balistycznych i bombowców – są uważane za filar strategicznych sił Stanów Zjednoczonych.

Głowice W93 będą wyposażone w najnowocześniejszą technologię, choć szczegóły nie są na razie znane. Mówi się, że pocisk ten jest lżejszy od obecnych głowic W76 i W88, co pozwala na osiąganie większego zasięgu rażenia. Jednocześnie siły okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety nuklearne zostaną zmniejszone z 14 okrętów podwodnych klasy Ohio do 12 jednostek klasy Columbia. Przeciętnemu śmiertelnikowi niewiele to mówi, ale zdaniem Pentagonu stanowi to istotny krok na drodze do modernizacji sił nuklearnych USA. Zmodernizowanych zostanie też pięć typów innych głowic, w szczególności tzw. bomb grawitacyjnych B61. Najnowszy wariant tej bomby, B61-13, zostanie zbudowany do 2025 roku.

Stany Zjednoczone nadal przestrzegają moratorium na próby jądrowe pomimo odrzucenia przez Senat proponowanego traktatu o zakazie takich prób. Stwarza to dość dziwną sytuację, w której głowice W93 wejdą wprawdzie do produkcji, ale na razie nie mogą być w żaden sposób testowane. Naukowcy zapewniają jednak, że pociski te „powinny działać zgodnie z założeniami”.

Budowa nowego rodzaju broni atomowej, podjęta po czterech dekadach przerwy, jest przede wszystkim wynikiem zapotrzebowania zgłoszonego pod koniec 2020 roku przez admirała Charlesa Richarda, który był wtedy szefem Dowództwa Strategicznego w Omaha w stanie Nebraska. Admirał Richard, który przeszedł na emeryturę w styczniu ubiegłego roku, był pierwszym dowódcą sił nuklearnych, który podniósł alarm w związku z – jak to określił – „eksplozją zbrojeń nuklearnych w Chinach”. Chiny podwoiły swoje zapasy głowic nuklearnych i rozpoczęły rozmieszczanie wielogłowicowych, międzykontynentalnych rakiet balistycznych na trzech dużych polach rakietowych w zachodniej części kraju. Przedstawiciele Pentagonu twierdzą, że pola te mogą obejmować do 360 rakiet.

Oprócz programu W93 Departament Obrony wyda prawie 3 miliardy dolarów na modernizację innych głowic znajdujących się obecnie w arsenale armii. Program jest realizowany równolegle z brytyjskim projektem wymiany głowic bojowych, co jest kontynuacją porozumienia o wzajemnej obronie między USA i Wielką Brytanią. Stany Zjednoczone wydadzą ponad 750 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 10 lat na wymianę niemal każdego elementu obrony nuklearnej, w tym nowych bombowców, łodzi podwodnych i naziemnych międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Na mocy wcześniej podpisanych traktatów Stany Zjednoczone utrzymują 1550 aktywnych głowic nuklearnych, z których wszystkie mają zostać zmodernizowane. Natomiast nie przewiduje się zwiększenia ich liczby.

Niespokojna era

Zamiar opracowania i zbudowania głowic W93 spotkał się z krytyką ze strony zwolenników nieproliferacji broni nuklearnej a także ekspertów, którzy twierdzą, że obecny arsenał, choć przestarzały, jest wystarczający, by zaspokoić potrzeby Stanów Zjednoczonych. Eksperci podkreślają, że modernizacja będzie niezwykle kosztowna. Jest to z pewnością prawda, ponieważ projektowanie i budowa tego rodzaju broni pochłania zwykle ogromne środki.

Zasadniczą częścią głowic nuklearnych produkowanych w Stanach Zjednoczonych są tzw. plutonium pits, czyli jądra plutonowe, które w tym przypadku będą wytwarzane w Savannah River National Laboratory w Południowej Karolinie. Amerykańska broń nuklearna zaprojektowana jest w taki sposób, że jądra plutonowe stanowią rdzeń implozji, składający się z materiału rozszczepialnego i związanego z nim reflektora neutronów.

W niektórych rodzajach broni, testowanych w latach pięćdziesiątych XX wieku, stosowano jądra wykonane z czystego, izotopowego uranu-235, ale dziś, w wyniku postępów technologii i miniaturyzacji, dostępne są inne metody. O ile początkowo bomby nuklearne miały wyjmowane jądra, które instalowano na krótko przed zastosowaniem broni, obecnie proces miniaturyzacji doprowadził do zmian konstrukcyjnych, dzięki którym jądro takie może być fabrycznie montowane na stałe już w czasie produkcji. Wymaga to przeprowadzania testów bezpieczeństwa, by upewnić się, że przypadkowa detonacja materiału wybuchowego nie spowoduje eksplozji jądrowej na pełną skalę.

Minęło prawie osiem dekad od chwili, gdy zastosowano broń nuklearną podczas wojny. Na szczęście na razie tylko dwukrotnie, w 1945 roku. Jednak dowódcy wojskowi ostrzegają, że ten swoisty nuklearny pokój może nie trwać długo. Ich zdaniem, Stany Zjednoczone weszły w niespokojną erę globalnych zagrożeń, które obejmują gromadzenie broni nuklearnej przez Chiny i powtarzające się groźby użycia takiej broni przez Rosję. Wojskowi mówią, że przestarzałą broń amerykańską należy wymienić, by mogła skutecznie działać w wypadku zagrożenia.

Zdania ekspertów na ten temat są jednak podzielone. Niektórzy z nich ostrzegają, że radykalna modernizacja arsenału nuklearnego może przynieś

niepożądany efekt w postaci nakłonienia Rosji i Chin do ulepszenia i rozbudowy ich własnych arsenałów. Jest to jednak, zdaniem wielu innych ekspertów, tylko nowe wcielenie zimnowojennego wyścigu zbrojeń, który opierał się na doktrynie znanej jako mutual assured destruction (MAD). Doktryna ta zakłada, że ​​użycie broni nuklearnej na pełną skalę doprowadziłoby do całkowitego unicestwienia zarówno atakującego, jak i zaatakowanego. Trzeba mieć nadzieję, iż doktryna ta nigdy nie zostanie sprawdzona w realnym konflikcie.

Andrzej Heyduk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama