Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 16:25
Reklama KD Market
Reklama

ME 2024 - Holandia - Turcja 2:1. Półfinaliści skompletowani

ME 2024 - Holandia - Turcja 2:1. Półfinaliści skompletowani
Holandia jako ostatnia zapewniła sobie awans do półfinału fot. Clemens Bilan/EPA-EFE/Shutterstock

Piłkarze reprezentacji Holandii uzupełnili grono półfinalistów Euro 2024, wygrywając na Stadionie Olimpijskim w Berlinie z Turcją 2:1. To jedyny ćwierćfinał tegorocznego turnieju, który zakończył się bez konieczności dogrywki lub rzutów karnych.

Reprezentacja Turcji przystąpiła do meczu bez czołowego obrońcy Meriha Demirala, który został ukarany zawieszeniem na dwa mecze przez UEFA za tzw. wilczy salut w 1/8 finału mistrzostw Europy.

We wtorkowym spotkaniu z Austrią (2:1) w Lipsku Demiral zdobył dwa gole, a po drugim z nich wykonał gest kojarzony z "Szarymi Wilkami", największą ekstremistyczną grupą działającą w Turcji.

Do składu drużyny Vincenzo Montelli wrócił natomiast jej lider, rozgrywający Hakan Calhanoglu, pauzujący w 1/8 finału za żółte kartki.

Spotkanie w Berlinie, zgodnie z przewidywaniami, zaczęło się od ataków Holendrów, ale nic z nich nie wynikało. W miarę upływu czasu inicjatywę zaczęli jednak przejmować Turcy, zwłaszcza w środku boiska.

W przypadku "Oranje" po raz kolejny dawał znać brak nieobecnych na Euro 2024 z powodu kontuzji środkowych pomocników: Frenkiego de Jonga, Martena de Roona i Teuna Koopmeinersa.

Reprezentacja Turcji z każdą akcją stawała się coraz groźniejsza i w 35. minucie dopięła swego. Po rzucie różnym, który okazał się tak groźną bronią w meczu z Austrią, bramkę po uderzeniu głową zdobył 30-letni obrońca Samet Akaydin.

To jego pierwszy gol dla reprezentacji, a przy okazji udana rehabilitacja za kuriozalne trafienie samobójcze w meczu fazy grupowej z Portugalią (0:3).

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od ataków Holendrów, ale w 56. minucie podopieczni trenera Ronalda Koemana mogli przegrywać jeszcze wyżej. Po rzucie wolnym z odległości 26 metrów Arda Guler, 19-letni talent z Realu Madryt, trafił w słupek.

W 65. minucie "Pomarańczowi" ponownie byli w opałach po stałym fragmencie gry rywali, tym razem Bart Verbruggen obronił mocny strzał innej wschodzącej gwiazdy tureckiego futbolu, 19-letniego Kenana Yildiza z Juventusu Turyn.

Pięć minut później Holendrzy stworzyli dogodną okazję, lecz pomylił się wprowadzony w przerwie Wout Weghorst.

Po tej akcji "Oranje" mieli jednak rzut różny, po którym wyrównali na 1:1. Bramkę głową zdobył zupełnie niepilnowany Stefan de Vrij.

Od tej pory rozpoczął się ogromny napór piłkarzy Koemana, którzy praktycznie nie schodzili z okolic pola karnego rywali. Na efekty nie trzeba było czekać.

W 76. minucie było już 2:1 dla Holendrów, choć chwilę trwało zamieszanie z nazwiskiem strzelca gola. Początkowo trafienie przypisano Cody'emu Gakpo (dzięki temu byłby samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców turnieju), jednak piłkarz Liverpoolu będzie musiał poczekać na ewentualną czwartą bramkę w turnieju. UEFA zmieniła bowiem autora gola na Merta Muldura, czyli trafienie samobójcze.

Końcówka meczu była bardzo ciekawa. Turcy rzucili się do ataków i zdążyli jeszcze stworzyć trzy dogodne okazje. Dwie z nich w 85. minucie, a trzecią w doliczonym czasie gry, gdy uderzenie z bliska Semiha Kilicsoya instynktownie obronił Verbruggen.

W środowym półfinale Holandia zagra w Dortmundzie z Anglią, a we wtorek Hiszpania zmierzy się w Monachium z Francją. Finał zaplanowano na 14 lipca w Berlinie.

Po meczu powiedzieli:

Ronald Koeman (trener reprezentacji Holandii): "Dla całego kraju to coś wyjątkowego. Jesteśmy małym narodem, a dotarliśmy do półfinału z Anglią, Francją i Hiszpanią. Jesteśmy naprawdę dumni. Musieliśmy dzisiaj cierpieć, ale nie ma łatwych meczów. Rywale włożyli w to wszystko. To był emocjonujący mecz, a my mieliśmy wielkie serca. To wielki sukces, że możemy grać w półfinale. Zaczęliśmy dzisiaj całkiem nieźle. Memphis Depay miał dużą szansę, ale przebieg meczu zmienił się po 20 minutach. Nie mogliśmy znaleźć wolnego miejsca, co doprowadziło do momentów, w których traciliśmy piłkę, a oni dominowali. Potem straciliśmy bramkę, a przeciwnicy dominowali jeszcze bardziej. Wtedy było dla mnie jasne, że muszę dokonać zmiany, aby wprowadzić na boisko Wouta Weghorsta i wykorzystać więcej zawodników z ataku, którzy mogliby dośrodkować. Kolejny mecz? Anglia ma dobrych zawodników, ale my też. W środę będzie wspaniały wieczór w meczu pomiędzy dwoma wielkimi rywalami – historyczna noc. Jeśli awansujemy do finału, to wolałbym Hiszpanię, ponieważ Francję mieliśmy w grupie. Najpierw jednak musimy się jak najlepiej przygotować, aby zagrać dobry półfinał".

Vincenzo Montella (trener reprezentacji Turcji): "Pokazaliśmy wszystko, co mieliśmy. Za nami bardzo dobry turniej. W ciągu 90 minut wygraliśmy tyle meczów w turnieju, co Holandia (po trzy - PAP). Moi koledzy i inni fachowcy piłkarscy również nam pogratulowali. Mamy wielu młodych zawodników, pokazali niesamowitego ducha. Jestem dumny z moich piłkarzy. Ci gracze zasługują na miłość, którą otrzymują. Po tych mistrzostwach Turcja będzie postrzegane z większym szacunkiem. Naszym celem jest teraz Liga Narodów UEFA, która wystartuje we wrześniu. Następnie faza eliminacyjna do mistrzostw świata w 2026 roku".

Hakan Calhanoglu (kapitan reprezentacji Turcji): "Jestem szczęśliwy, że mogliśmy wzbudzić emocje w naszym kraju. Oczywiście chcieliśmy kontynuować tę drogę. Niestety, w piłce nożnej zdarzają się też porażki. Chciałbym podziękować wszystkim naszym fanom. Nie rozpoczęliśmy dobrze drugiej połowy, wycofaliśmy się. Po drugim golu dla rywali próbowaliśmy grać długimi podaniami i wykorzystywać swoje szanse. Niestety, takie rzeczy zdarzają się w grze. Jestem dumny, że zaszedłem tak daleko. Każdy reprezentował swój kraj, najlepiej jak potrafił. Chciałbym podziękować wszystkim moim kolegom z drużyny". 

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama