Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 07:13
Reklama KD Market

Barack Obama przybył do Luizjany

Prezydent Barack Obama przybył w niedzielę po południu do Luizjany aby z bliska przyjrzeć sie akcji neutralizowania potężnej plamy ropy naftowej, jaka dotarła do wybrzeży stanu. Prezydent przyznał, że sytuacja jest bardzo poważna i możemy mieć do czynienia z katastrofą ekologiczną „na niespotykana do tej pory skalę”.Barack Obama spotkał się z gubernatorem stanu Bobbym Jindalem, które przedstawił prezydentowi szczegóły akcji oraz rozmiar katastrofy z jaką przyszło zmierzyć się jego stanowi.
Prezydent Barack Obama przybył w niedzielę po południu do Luizjany aby z bliska przyjrzeć sie akcji neutralizowania potężnej plamy ropy naftowej, jaka dotarła do wybrzeży stanu. Prezydent przyznał, że sytuacja jest bardzo poważna i możemy mieć do czynienia z katastrofą ekologiczną „na niespotykana do tej pory skalę”.
Barack Obama spotkał się z gubernatorem stanu Bobbym Jindalem, które przedstawił prezydentowi szczegóły akcji oraz rozmiar katastrofy z jaką przyszło zmierzyć się jego stanowi. Prezydent zapewnił, że władze federalne zrobią wszystko co w ich mocy aby zminimalizować rozmiary kataklizmu oraz pomóc doktnietym przez niego mieszkańcom regionu. Barack Obama zapewnił, że kosztami akcji zostanie obciążony właściciel zatopionej platformy: "Koncern BP jest odpowiedzialny z ten wyciek. Koncern BP zapłaci więc rachunek za jego uprzątnięcie" - powiedział prezydent podczas wizyty w Venice, w Luizjanie. Eksperci szacują, że od momentu eksplozji platformy wiertniczej 20 kwietnia, do wód Zatoki Meksykańskiej przedostało się nawet 6 milionów litrów ropy naftowej. Z zatopionej platformy, której właścicielem jest koncern BP wycieka dziennie około 25 do 50 tysięcy baryłek ropy naftowej. Wcześniej szacowano, że jest to około 5 tysięcy.  W akcji neutralizowania wycieku i ratowania wybrzeży przed zgubnym wpływem chemikaliów udział bierze wojsko oraz setki wolontariuszy. Specjaliści mówią, że sytuacja jest zdecydowanie gorsza niż przypuszczano jeszcze kilka dni temu. Hans Gruber z uniwersytetu w Miami potwierdził, że zdjęcia satelitarne z piątku pokazują plamę ropy trzy razy większą niż szacowano. Pokrywała ona obszar około 9 tysięcy kilometrów kwadratowych. Eksperci i władze obawiają się teraz rozpadu rur w pobliżu platformy, który może spowodować "niepowstrzymany gejzer", który może spustoszyć wybrzeże południowej Ameryki. Sekretarz Departamentu Zasobów Wewnętrznych,  Kenneth Salazar przyznał w niedzielę, że perspektywy dla środowiska naturalnego związane z plamą ropy "bardzo ponury scenariusz". Ropa naftowa stanowi zagrożenie zarówno dla środowiska naturalnego, w tym dla unikalnych słonych bagien i zamieszkujących je 400 gatunków ptactwa, zwierząt i ryb, jak i dla lokalnej gospodarki. U wybrzeży Luizjany, Alabamy i Florydy znajdują się rozległe łowiska krewetek, ostryg i innych owoców morza. Ich skażenie porównywane jest z katastrofą, jaką był huragan Katrina w 2005 roku. MNP (ABC, CNN, inf.wł.) Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama