Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. Liderka światowego rankingu tenisistek wygrała w czwartek w Londynie z Chorwatką Petrą Martic 6:4, 6:3.
To było czwarte spotkanie tych zawodniczek i czwarta wygrana Polki. Za Świątek przemawiała nie tylko historia, ale również dopiero 85. pozycja Martic na liście WTA.
Mecz nie był wielkim widowiskiem. W pierwszym secie aż do dziesiątego gema żadna z tenisistek nie miała okazji na przełamanie. W tym momencie serwis zawiódł Martic. Polka wykorzystała pierwszego break pointa, który jednocześnie był piłką setową.
Bardzo podobny przebieg miała druga partia. Świątek przełamanie uzyskała w ósmym gemie, podwyższając prowadzenie na 5:3. Chwilę później przy własnym serwisie zdobyła ostatniego gema bez straty punktu.
Świątek przyjechała do Londynu po zwycięstwach w turniejach w Madrycie, Rzymie i wielkoszlemowym French Open w Paryżu. To był jej 21. z rzędu wygrany mecz.
"Nie pierwszy raz jestem tu z serią, ale tym razem jest inaczej. Wtedy wszyscy się na tym skupiali, to było ponad 30 meczów. Nie skupiam się na statystyce, po prostu staram się grać coraz lepiej. Nie muszę niczego udowadniać" - powiedziała Świątek w rozmowie na korcie.
Dwa lata temu przyjechała do Londynu z serią 35 wygranych meczów, ale na trawiastych kortach przedłużyła ją tylko o dwa i odpadła w trzeciej rundzie. Najlepszy wynik w Wimbledonie zanotowała w ubiegłym roku, kiedy dotarła do ćwierćfinału.
Kolejną rywalką podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego będzie w sobotę Julia Putincewa. Reprezentantka Kazachstanu wygrała z rozstawioną z numerem 27. Czeszką Kateriną Siniakovą 6:0, 4:6, 6:2.
Putincewa w światowym rankingu zajmuje 35. miejsce. Pierwszy raz w karierze dotarła do trzeciej rundy Wimbledonu.
Świątek grała z nią wcześniej cztery razy i odniosła cztery zwycięstwa, w tym dwa w tym roku - w Indian Wells i Rzymie.
(PAP)