Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 07:49
Reklama KD Market

Dramat bohatera Chicago

Dramat bohatera Chicago
Jim „Jimbo” McMahon (trzeci od prawej, obok prezydenta Baracka Obamy, 2011 rok fot. Michael Reynolds/EPA/Shutterstock

W latach osiemdziesiątych rozgrywający drużyny Chicago Bears w lidze NFL, Jim „Jimbo” McMahon, stał się prawdziwym bohaterem. Szczególnie po pamiętnym zwycięstwie zespołu w finale Superbowl w 1985 roku. McMahon zyskał popularność nie tylko dlatego, że był doskonałym zawodnikiem. Słynął również ze swoich ekstrawagancji oraz z tego, że często kompletnie ignorował polecenia ówczesnego trenera Bearsów, Mike’a Ditki…

Fatalna seria

Dziś 64-letni „Jimbo” wiedzie spokojne życie w swoim domu w Arizonie. Jednak jego biografia pełna jest dość dramatycznych wydarzeń związanych z jego zdrowiem. Miał sześć lat, kiedy próbował rozwiązać zaplątane sznurowadło widelcem. Poślizgnął się, przebijając sobie oko, co uszkodziło siatkówkę. Przerażony czekał sześć godzin, zanim powiedział o tym wydarzeniu rodzicom. Po operacji przez tydzień musiał leżeć w bezruchu na jednym boku. W szpitalu McMahon bawił się piłką baseballową, którą przypadkowo wyrzucił przez okno, zbijając szybę. Następnie wyskoczył przez to okno i przeszedł kilka pięter w dół, żeby piłkę odzyskać.

W wieku dwunastu lat został wyrzucony z drużyny baseballowej, kiedy trener, który był także jego ojcem, przyłapał go na paleniu papierosów. W szkole średniej McMahon grał na prawie każdej pozycji w drużynie futbolu amerykańskiego, choć czasami grywał również w baseball. Gdy rozpoczął studia w Brigham Young University w stanie Utah, w drużynie akademickiej stał się rozgrywającym, czyli „quarterbackiem”. I choć jego częściowo uszkodzone oko było wrażliwe na światło, widział pole gry lepiej niż ktokolwiek inny.

Szefowie Chicago Bears wybrali go w czasie naboru w 1982 roku. W czasie meczu z Los Angeles Raiders doznał poważnej kontuzji. W szpitalu dowiedział się, że jego nerka została uszkodzona w dwóch miejscach. Krwawił przez trzy dni, a w szpitalu spędził prawie 2 tygodnie. Po transfuzji powiedziano mu, że konieczne jest usunięcie nerki. Wiedząc, że nie mógłby grać w NFL z jedną nerką, McMahon sprzeciwił się. Stwierdził, że jego uszkodzony organ się sam zagoi. I tak się właśnie stało.

Mistrzostwo Chicago Bears w 1985 roku było w znacznej mierze zasługą McMahona, choć w drużynie nie brakowało wspaniałych zawodników, na czele z Philem Dentem, Mike’iem Singletarym i Williamem Perrym. Przez 11 tygodni rozgrywek ligi NFL w 1986 roku Bears wydawali się być na drodze do powtórzenia tytułu. McMahon został jednak brutalnie sfaulowany przez zawodnika Green Bay Packers, co zmieniło nie tylko los drużyny, ale i jego życie. Rozgrywający doznał wstrząśnienia mózgu oraz kontuzji szyi i ramion, co oznaczało dla niego koniec sezonu.

Czas leczy rany

Wszystko to nie zakończyło sportowej kariery McMahona. Zespół Chicago Bears z niego zrezygnował, ale Jimbo wrócił na boisko grając w San Diego, a potem w Philadelphia Eagles. W 1991 roku miał opuścić mecz przeciwko Cleveland Browns z powodu złamanego łokcia i naderwanego ścięgna. Ledwo mógł poruszać ręką, ale 45 minut przed meczem zdecydowano, że zagra. Grał potem w czterech kolejnych zespołach. Ostatni mecz rozegrał, gdy miał 37 lat, jako rezerwowy Green Bay Packers. Przeszedł na emeryturę z ósmym najwyższym procentem zwycięstw w lidze NFL.

W swojej 15-letniej karierze w NFL McMahon przeszedł 25 operacji: siedem razy operowano mu prawe kolano, pięć razy lewe kolano, ponadto prawe i lewe ramiona, kostki oraz oko. W trakcie jednego z meczów Jimbo doznał kontuzji kostki. Lekarze powtarzali mu, że nic takiego się nie stało. Jednak do 2021 roku kość urosła do rozmiarów dwóch piłek golfowych i McMahon z trudem się poruszał. Dwa i pół roku później usunięto z kostki tzw. ostrogi. Lekarze twierdzili, że operacja się udała.

Cztery dni później McMahon poczuł silne pieczenie a krew sączyła się z okolicy poważnie zakażonej kostki. Natychmiast trafił na stół operacyjny, a wkrótce potem przeszedł kolejny zabieg. Powiedziano mu, że jeśli infekcja dotrze do kolana, straci nogę. W ciągu dwóch i pół roku miał sześć przeszczepów skóry, ostatni w listopadzie ubiegłego roku. Przez cały czas groziła mu amputacja, a przez siedem miesięcy McMahon nie mógł poruszać kostką.

Jednak to nie te kontuzje stanowią dla herosa futbolowych stadionów największe zagrożenie. Jimbo grał w jednej drużynie z Andre Watersem w Filadelfii i Davem Duersonem w Chicago. Obaj ci ludzie popełnili samobójstwo, co dla McMahona było szokiem. Jednak w 2012 roku doznał oświecenia: „Zacząłem czuć to samo jakiś miesiąc lub dwa po śmierci Duersona. I wtedy wszystko zrozumiałem”. McMahon zaczął doświadczać wyniszczających bólów głowy: „Gdybym miał broń, rozwaliłbym sobie łeb” – mówił.

McMahon znalazł ulgę dzięki Scottowi Rosie, chiropraktykowi z Nowego Jorku, który powiązał niektóre jego problemy z urazami szyi. Dziś McMahon wiedzie życie emeryta. Pozostaje sprawny umysłowo, ale jego pamięć bywa przytępiona. Potrafi przywoływa

wspomnienia sprzed trzydziestu lat, ale często nie pamięta, co robił wcześniej rano. Zapomina o spotkaniach, choć zapisuje je w kalendarzu.

Był jednym z powodów w pozwie przeciwko lidze NFL dotyczącym urazów mózgu doznanych na boisku. W 2015 roku osiągnięto ugodę i liga NFL wypłaciła byłym zawodnikom i ich rodzinom prawie 1,2 miliarda dolarów, ale McMahon nie dostał niczego z tej sumy. Dziś wraz z byłymi graczami NFL – Kylem Turleyem, Ebenem Brittonem i Rickym Williamsem – McMahon jest właścicielem firmy Revenant, zajmującej się konopiami indyjskimi.

„Jimbo” spędza sporo czasu ze swoją rodziną. Rozwiedziony od 15 lat, McMahon ceni chwile spędzane nie tylko z wnukami i czwórką dzieci, ale 88-letnimi rodzicami, Jimem seniorem i Robertą. Podczas dni spędzonych w NFL nie zawsze dogadywał się z nimi, ale czas leczy rany. Tyle że nie leczy ran fizycznych.

Andrzej Malak

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama