Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 09:16
Reklama KD Market

Pojedynek z rekinem

Pojedynek z rekinem
fot. Pixabay.com

Ataki rekinów na ludzi nie zdarzają się zbyt często, a ofiary tego rodzaju zdarzeń nie zawsze chcą się na ten temat wypowiada

. Jednak inaczej jest w przypadku 46-letniego Caleba Adamsa z Kalifornii, który przeżył atak morskiego drapieżnika głównie dlatego, że skutecznie z nim walczył. Miał okazję opowiedzieć o tym w sensacyjnym wywiadzie udzielonym NBC News...

Atak drapieżnika

Jak powiedział Adams, on i osiemnastu jego znajomych pływających w grupie na otwartych wodach u wybrzeży Del Mar w Kalifornii, nie przeczuwali żadnego niebezpieczeństwa. Jednak w pewnej chwili Caleb doznał „silnego uderzenia”. Instynktownie od razu wiedział, że to rekin. „Zmagałem się ze zwierzęciem przez kilka sekund” – powiedział Adams. Od razu zaczął okładać drapieżnika ciosami najmocniej, jak potrafił. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że pozostawiony sam nie będzie w stanie o własnych siłach wydostać się żywy z wody.

Inny mężczyzna z jego grupy, Kevin Barrett, usłyszał krzyk i podpłynął do Caleba. Barrett powiedział reporterom NBC, że pomógł Adamsowi dosta

się z powrotem na brzeg, gdzie ogrom doznanych przez niego obrażeń stał się oczywisty. Adams został zabrany do lokalnego szpitala. Mocno krwawił z ran na lewej ręce i ramieniu, a także na tułowiu. Atak miał miejsce na wodach wzdłuż wybrzeża, gdzie od lat rośnie populacja żarłaczy białych, największych i najgroźniejszych rekinów.

Adams stwierdził, że w momencie ataku zadał rekinowi kilka ciosów pięścią w paszczę, trafiając w miękką tkankę, co – jak uważa – skutecznie zniechęciło drapieżnika do dalszego ataku. Następnie płynął widząc unoszącą się w wodzie własną krew, by szukać pomocy kolegów. Adams nie ma wątpliwości co do tego, że skutecznie odstraszył rekina, ale nie wiadomo, czy był to żarłacz biały, czy też jakiś inny gatunek.

Specjaliści twierdzą, że rekina można skutecznie zniechęcić do kontynuowania ataku przez zastosowanie jakiejś formy samoobrony, na przykład okładanie ryby pięściami lub kopanie. Jednak z drugiej strony wiadomo, iż zaatakowani ludzie rzadko mają czas i przytomność umysłu pozwalającą na zastosowanie takich metod, gdyż zwykle są zszokowani, ranni i bezbronni.

Rekiny od dawna budzą grozę wśród ludzi, a ich ataki są jednym z najbardziej nagłaśnianych tematów w mediach, co często sprawia wrażenie, iż przypadki tego rodzaju są częstym zjawiskiem. Choć ataki rekinów na wybrzeżach Stanów Zjednoczonych są stosunkowo rzadkie, każda tego typu sytuacja budzi ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Według Międzynarodowego Rejestru Ataków Rekinów, prowadzonego przez University of Florida, w 2023 roku na całym świecie miało miejsce zaledwie 69 przypadków ukąszenia człowieka przez rekina, z czego 10 ze skutkiem śmiertelnym.

Bezwzględni zabójcy?

Stany Zjednoczone są jednym z krajów, gdzie odnotowuje się największą liczbę ataków tego rodzaju na świecie. Wynika to z długości linii brzegowej oraz dużej popularności sportów wodnych. Floryda jest stanem, w którym dochodzi do największej liczby incydentów. Plaże takie jak New Smyrna Beach zyskały reputację „światowej stolicy ataków rekinów”. Inne stany, w których notuje się znaczną liczbę ataków, to Hawaje, Kalifornia oraz Karolina Północna.

Najczęściej atakują ludzi rekiny trzech gatunków: żarłacz biały, żarłacz tygrysi oraz żarłacz byczy. Żarłacz biały (Carcharodon carcharias) jest największym z tych trzech gatunków i najbardziej znanym dzięki filmowi „Szczęki”. Żarłacz tygrysi (Galeocerdo cuvier) jest znany ze swojej agresywności i nieposkromionego apetytu, podczas gdy żarłacz byczy (Carcharhinus leucas) wyróżnia się zdolnością do pływania zarówno w słonej, jak i słodkiej wodzie, co zwiększa potencjalny zasięg jego ataków.

Jednak ataki rekinów na ludzi są niezwykle rzadkie i zazwyczaj przypadkowe. Rekiny niemal nigdy nie ranią ludzi celowo. Jeśli już do ataku dojdzie, zwykle dzieje się tak w wyniku pomyłki: żarłacze mylą surferów z fokami lub innymi zwierzętami, które są ich naturalnymi ofiarami. Często zdarza się, że po pierwszym ugryzieniu rekin odpływa, gdyż zdaje sobie sprawę, że nie zaatakował jednego ze zwierząt, które stanowią jego zwykłe pożywienie. Choć brzmi to nieco bulwersująco, ludzie nie są dla rekinów ponętną przekąską, w związku z czym drapieżniki te nie polują celowo na homo sapiens.

Chociaż media często nagłaśniają ataki rekinów, rzeczywiste ryzyko jest niezwykle małe. Statystycznie szansa na atak rekina jest znacznie mniejsza niż na śmier

w wyniku wypadku samochodowego, uderzenia pioruna czy nawet rozszarpania przez psa. Jednak media odgrywają ogromną rolę w tym, jak postrzegamy rekiny jako społeczeństwo. Filmy takie jak „Szczęki” stworzyły obraz tych drapieżników jako bezwzględnych zabójców, co znacząco odbiega od rzeczywistości. W rzeczywistości rekiny stronią od ludzi i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego.

By zminimalizować ryzyko ataku rekina, warto przestrzegać kilku podstawowych zasad. Na przykład unika

pływania o świcie i zmierzchu, kiedy rekiny są najbardziej aktywne. Warto też powstrzymać się od pływania w miejscach, gdzie woda jest mętna, oraz w pobliżu ławic ryb czy blisko fok. Pływanie w grupie jest bardziej bezpieczne niż samotne. Wiedział o tym Caleb Adams i być może to spowodowało, że jego starcie z wielkim drapieżnikiem nie zakończyło się dla niego tragicznie.

Mimo lęku, jaki budzą rekiny, odgrywają one kluczową rolę w ekosystemach morskich. Są tak zwanymi drapieżnikami szczytowymi, co oznacza, że regulują populacje innych gatunków i utrzymują równowagę w ekosystemie. Niestety, wiele gatunków rekinów jest zagrożonych w wyniku działalności człowieka, takiej jak nadmierne odławianie i zanieczyszczanie oceanów. Organizacje takie jak Oceana i Shark Savers prowadzą kampanie mające na celu ochronę tych zwierząt i ich siedlisk.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama