Miranda i Melanie Wilking tańczyły razem od najmłodszych lat. Zaczynały od kręcenia piruetów we własnym domu, brały udział w konkursach i zdobywały kolejne nagrody. Kiedy Miranda ukończyła szkołę średnią i przeniosła się do Los Angeles, aby tam próbować przebić się w tanecznym światku, o dwa lata młodsza Melanie podążyła za nią. Ich internetowy duet, zwany Wilking Sisters, powoli zaczął zyskiwać popularność w mediach społecznościowych...
Charyzmatyczny przedsiębiorca
Był rok 2010 i właśnie pojawił się TikTok. Był idealnym medium dla młodych tancerzy, którzy w końcu mogli zaprezentować swoje umiejętności szerszemu gronu odbiorców. W ten trend idealnie wpasowały się siostry Wilking, które w ciągu następnych kilku lat zdobyły spore grono fanów. W 2020 roku ich konto na TikToku obserwowało ponad trzy miliony ludzi, dzięki czemu udało im się podpisać kilka lukratywnych kontraktów reklamowych. Jednak nagle, u szczytu popularności, Wilking Sisters zniknęły z mediów. Melanie w krótkim nagraniu wyjaśniła, że jej siostra chce zrobić sobie przerwę. Nie ujawniła jednak, że Miranda niemal z dnia na dzień odcięła się od rodziny i nikt nie ma z nią kontaktu.
W 2020 roku Miranda i jej chłopak, znany tancerz James „BDash” Derrick, poprzez wspólnych znajomych poznali właściciela firmy menedżerskiej 7M. Jej założyciel, Robert Shinn, obiecywał młodym tancerzom pomoc w rozwoju ich kariery, dzięki swoim znajomościom w filmowym światku. I rzeczywiście charyzmatyczny przedsiębiorca załatwiał młodym twórcom związanym z 7M kontrakty na występy w reklamach i popularnych programach telewizyjnych.
Firma Shinna wspomagała artystów, a ich występy były następnie publikowane na TikToku, zyskując im często miliony fanów. To z kolei przekładało się na dobrze płatne kontrakty reklamowe. Dzięki temu wielu wylansowanych przez 7M artystów po raz pierwszy w życiu zaczęło naprawdę dobrze zarabiać na swojej twórczości. Firma wynajmowała kilka luksusowych willi, w których tancerze mieszkali i pracowali. Mieli tam dostęp do studia nagraniowego, profesjonalnego sprzętu i specjalistów z dziedziny produkcji i marketingu.
Wybraniec boży
Robert Shinn był nie tylko zdolnym biznesmenem, ale również założycielem i pastorem istniejącego od lat 90. kościoła, zwanego Shekinah. Początkowo była to niewielka wspólnota religijna, skupiająca głównie koreańskich imigrantów. Należała do niej rodzina Roberta i jego siostry Catherine a także kilkoro młodych Koreańczyków. Wszyscy mieszkali w domu wspólnoty, pracowali w firmach założonych przez pastora i aktywnie uczestniczyli w życiu kościoła, który rozrastał się w coraz większym tempie.
Równie szybko rosło imperium Shinna, który w ciągu dwudziestu lat założył kilka dochodowych przedsiębiorstw – dwie kwiaciarnie, kawiarnię, firmę udzielającą pożyczek i dwie agencje nieruchomości. Jako ostatnia powstała firma menedżerska 7M. We wszystkich spółkach pracowali członkowie wspólnoty, którzy otrzymywali za swoją pracę $100 tygodniowo, niezależnie od zajmowanego stanowiska.
Shinn w swoich kazaniach określał się jako „wybraniec boży”, którego misją było ratowanie ludzi przed piekłem. Nakazywał swoim zwolennikom, by „umarli dla siebie” – zerwali kontakt z bliskimi, by się ukorzyć i poprzez to ocalić siebie i swoje rodziny przed wiecznym potępieniem. Całkowite odcięcie od świata zewnętrznego i poświęcenie pracy na rzecz kościoła miało być drogą do zbawienia. Pastor mówił swoim wiernym, że „ich myśli nie należą do nich”, pochodzą bowiem albo od Boga, albo od diabła. Ustanowił mentorów, którym miano się spowiadać ze wszystkich „grzesznych” myśli, które nie byłyby zgodne z jego nauką. Niepodzielnie panował nad umysłami swoich zwolenników, których indoktrynował w trakcie codziennych, wielogodzinnych kazań.
Poświęcenie się na rzecz wspólnoty miało jeszcze jeden, finansowy wymiar. Każdy artysta związany kontraktem z 7M oddawał firmie 30 proc. swoich zysków, co było typowym wynagrodzeniem inkasowanym przez firmy menedżerskie. Jednak artyści płacili również daninę na rzecz Shekinah, sięgającą nawet 80 proc. – 90 proc. ich zarobków. Dzięki temu Robert Shinn mógł sobie pozwoli na luksusowe domy, samochody i zakupy w najdroższych butikach Los Angeles.
Umrzyj dla świata
Wielu młodych artystów, którzy tak jak Miranda podpisali kontrakty z 7M, ku ogromnemu zaskoczeniu ich bliskich nagle zerwało z nimi wszelkie kontakty. Melanie, która zwykle podążała za Mirandą, wycofała się ze współpracy z 7M. Nie podobała jej się atmosfera kultu, która otaczała Roberta. Miranda jednak bardzo szybko wsiąkła w środowisko skupione dookoła biznesmena i odcięła się od rodziny. Nie przyleciała nawet na pogrzeb ukochanej babci w grudniu 2020 roku, a o jej zaręczynach i ślubie rodzina dowiedziała się z Instagramu.
Krewni Mirandy uparcie szukali z nią kontaktu a kiedy to nie odniosło skutku, opublikowali na Instagramie film, w którym oskarżyli Roberta o pranie mózgu młodym ludziom i stworzenie sekty. Rodzice próbowali też złożyć zawiadomienie na policji o przetrzymywaniu córki wbrew jej woli, ale kiedy się z nią skontaktowano, tancerka zaprzeczyła tym oskarżeniom. Jednak działania jej rodziców nie pozostały bez konsekwencji – sprawa stała się głośna a wieści rozniosły się po mediach społecznościowych.
Ostatecznie Robert nakazał członkom wspólnoty skontaktować się z rodzinami. Spotkania miały być uwiecznione na Instagramie i TikToku, aby odsunąć wszelkie oskarżenia pod adresem sekty. Miranda zobaczyła się z rodziną po raz pierwszy od roku, ale – jak stwierdzili jej bliscy – „nie była sobą”. Siedziała sztywna, nieobecna duchem, mechanicznie odpowiadając na pytania. Każde z następnych, bardzo rzadkich spotkań z rodziną wyglądało tak samo. Widać było, że Miranda spotyka się z bliskimi z przymusu.
Podstęp szatana
W 2022 roku kilkoro tancerzy – Kevin „Konkrete” Davis, Aubrey Fisher, Kylie Douglas i Kailea Gray odeszło ze wspólnoty. Skontaktowali się z rodzicami Mirandy oraz bliskimi innych artystów i ujawnili, co działo się za zamkniętymi drzwiami Shekinah. Okazało się, że kilkanaście kobiet, w tym siostra Roberta, Catherine, oskarżyły lidera sekty o molestowanie seksualne.
Kiedy plotka się rozniosła, do rodziny Wilkingów zgłosiła się jeszcze jedna młoda kobieta. Była to Melanie Lee, która do Shekinah trafiła pod koniec lat 90. razem ze swoją starszą siostrą. Nie miały w Stanach własnej rodziny, która została w Korei. Przybyły do Stanów tylko z matką, która jednak miała problemy z uzależnieniem od alkoholu i zaniedbywała nastoletnie córki. Kiedy więc Robert Shinn i Catherine wzięli je pod swoje skrzydła, poczuły się w końcu ważne i kochane.
Pracowały dla kościoła przez kolejne lata, nie otrzymując żadnego wynagrodzenia. Pomagały Robertowi w rozwijaniu jego imperium od samego początku. Jednak po jakimś czasie pastor zaczął nakłaniać Melanie do kontaktów seksualnych. Młoda, niemal zupełnie uzależniona od niego dziewczyna czuła, że nie ma wyjścia i uległa. Jednak kiedy biznesmen zażądał od niej, by zgodziła się na akt seksualny z jednym z członków wspólnoty, Melanie zdecydowała się na ucieczkę. Niestety, jej siostra Priscylla nie była tak odważna.
Przez dziesięć kolejnych lat siostry nie miały żadnego kontaktu. Melanie wyszła za mąż, urodziła córkę i starała się zapomnieć o koszmarze przeszłości. Nie miała pojęcia, że Robert przeniósł swoje zainteresowanie na jej siostrę. Przez lata zmuszał Priscyllę do kontaktów seksualnych. Kiedy młoda kobieta odchorowywała te spotkania, cierpiąc na nieustanne wymioty, prowokowane stresem, mężczyzna wmawiał jej, że w ten sposób uchodzi z niej zło. Mówił: „Masz w sobie bardzo wiele zła, skoro problemy z żołądkiem nie ustają”.
Dopiero w 2022 Priscylla zdecydowała się na odejście. W tym czasie członkinie sekty zaczęły już głośno mówić o wykorzystywaniu seksualnym. Duża grupa kobiet, razem z siostrą Roberta, Catherine, odeszła z kościoła. Robert tłumaczył się zszokowanym wiernym, że został przez kobiety uwiedziony i był to jeden z podstępów szatana.
Sensacyjny proces
Nie wiadomo, czy taki sam los spotkał Mirandę Wilking. Tancerka ostatnio regularnie pojawia się publicznie i wypowiada za pośrednictwem Instagrama. Spotyka się coraz też częściej z rodziną, ale ciągle odmawia komentowania swojego przywiązania do Shekinah. Co najmniej trzy kobiety, w tym Priscylla Lee, zgłosiły na policję napastowanie seksualne ze strony Shinna, ale nie został on aresztowany. Policja cały czas utrzymuje, że ma za mało dowodów i potrzebuje zeznań większej liczby kobiet.
Jednak przekonanie domniemanych ofiar lidera sekty do składania zeznań nie jest proste. Grupa tancerzy, która opuściła 7M, wytoczyła Robertowi Shinnowi pozew cywilny, zawierający oskarżenia o poddawanie ich „praniu mózgu, znęcaniu się fizycznym, wykorzystywaniu seksualnym, emocjonalnym, finansowym oraz manipulacji”. Sensacyjnie zapowiadający się proces rozpocznie się w 2025 roku.
Maggie Sawicka