Brytyjska prasa zachwyca się Jude Bellinghamem, którego gol w doliczonym czasie meczu ze Słowacją uratował reprezentację Anglii od przedwczesnego odpadnięcia z Euro 2024 i liczy, że wyjątkowo szczęśliwe zwycięstwo okaże się przełomem dla słabo grających do tej pory piłkarzy Garetha Southgate’a.
„To taki moment, który sprawia, że wszystko jest tego warte i być może pomoże Anglii odnaleźć prawdziwą wartość jako zespołu. Jeśli zespół Garetha Southgate’a musiał narazić wszystkich na jeden z najgorszych występów w całej jego kadencji, który jak wyglądało, również ją zakończy, to przynajmniej zapewnił jeden z najlepszych momentów turniejowych. Boska interwencja Jude Bellinghama utrzymuje ich także w Euro 2024 po mało przekonywającym zwycięstwie 2:1 w dogrywce nad Słowacją” – pisze „The Independent”.
„To po prostu musiał być Bellingham, złoty chłopiec Anglii, ratujący drużynę, naród i z pewnością także Garetha Southgate'a, aktem komiksowej błyskotliwości, gdy wszystko wydawało się stracone” – wtóruje „The Guardian”. Gazeta przyznaje, że do momentu zdobycia gola nic wielkiego nie pokazał, ale nie on jeden, bo cała drużyna grała ciężko i bez polotu. „Jednak Bellingham nie chciał uznać, że to koniec. Kto jeszcze podzielał to samo przekonanie? Bądźcie teraz szczerzy” – pisze.
Dziennik zwraca uwagę, że rzadko kiedy w przeszłości Anglii udawało się tak późno wychodzić z opresji. „Anglia odetchnęła z ulgą i był to z pewnością historyczny moment. Kiedy coś takiego się zdarza - tak krytyczny gol tak późno w meczu fazy pucharowej? Kiedy sytuacja idzie nie po myśli, Anglia ma tendencję do poddawania się. Nie tutaj i podkręcili śrubę na początku dogrywki” – podkreśla „The Guardian”.
„Obudzili się jak z transu, przechodząc od najwolniejszego, cofniętego futbolu, jaki grali, do najbardziej desperackiego, a potem - gdy wszystko chyliło się ku upadkowi - najbardziej wysublimowanego. Gol z 95. minuty od Jude'a Bellinghama, obiema stopami nad ziemią, jeśli nie była to przewrotka najczystszym tego słowa znaczeniu, to wolej czystej akrobatycznej radości. +Kto inny?+ - zdawał się pytać tłum, gdy świętował. No właśnie. W rzeczy samej, kto?” – pisze „Daily Telegraph”.
„To właśnie w takim stanie, po grze tak dysfunkcyjna, że była aż oszałamiająca, a ich oniemiali kibice byli wręcz przytłoczeni zmartwieniami, Anglia ponownie przedostała się na pole Słowacji, mając jeszcze tylko jedną z sześciu minut doliczonego czasu gry. Kyle Walker kolejny raz daleko wrzucił z autu, Marc Guehi przerzucił dalej, a Jude Bellingham wykonał ostry, krótki, sprytny ruch, by uciec Denisowi Vavro. Bellingham znów miał problemy i wydawał się być bardzo rozbity, ale jest jednym z tych graczy. Tych wyjątkowo rzadkich graczy. Bezbrzeżna wiary w siebie. Mistrz” – komplementuje Bellinghama „The Times”.
W ćwierćfinale reprezentacja Anglii zagra w sobotę w Duesseldorfie ze Szwajcarią.