Debiutująca w piłkarskich mistrzostwach Europy Gruzja zmierzy się w niedzielę w 1/8 finału ze zwycięską we wszystkich meczach fazy grupowej Hiszpanią. Również tego dnia Słowacja rzuci wyzwanie silnej, ale nieskutecznej Anglii.
Pierwsi na boisko w niedzielę wyjdą w Gelsenkirchen o godz. 18 Słowacy i Anglicy. Podopieczni Garetha Southgate'a, finaliści poprzedniej edycji ME, powinni sobie teoretycznie łatwo poradzić z niemająca w składzie wielkich gwiazd Słowacją, ale faza grupowa pokazała, że są powody do wątpliwości.
W grupie C Anglia zdołała pokonać jedynie Serbię 1:0, a później zremisowała z Danią 1:1 i ze Słowenią 0:0. We wszystkich tych spotkaniach miała wiele okazji bramkowych i pozostała niepokonana, ale ostatecznie zakończyła fazę grupową z mizernym jak na jej potencjał bilansem goli 2-1.
"Musimy osiągnąć nasz wyższy poziom i wierzę, że nas na to stać. Najbardziej ekscytującą częścią tego turnieju jest to, że niczego nie da się przewidzieć, ale my nie przyjechaliśmy tu tylko po to, żeby wyjść z grupy. Jesteśmy tu, żeby wygrać turniej" - zapewnił Southgate.
Słowacja pokazała już w grupie E, że potrafi postawić się silniejszym rywalom, gdy ograła Belgię 1:0. Później przyszła porażka z Ukrainą 1:2 i "podejrzany" remis z Rumunią 1:1, który obu ekipom gwarantował awans do fazy pucharowej.
"Anglia jest jakościową drużyną, ale każdy z przeciwników, z którymi tu grała, był w stanie ją bardzo zmęczyć" - zauważył strzelec bramki w meczu z Rumunią Ondrej Duda, były piłkarz Legii Warszawa.
Od momentu rozpadu Czechosłowacji w 1993 roku Słowacy jeszcze nigdy nie awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata ani mistrzostw Europy.
"Nasz podstawowy cel został osiągnięty, kiedy zakwalifikowaliśmy się do tego turnieju. Wszystko ponad to jest +wisienką na torcie+. Teraz mamy zamiar pokazać piękny futbol i uczynić dumnymi tych ludzi, którzy tak nas wspierali w ostatnich meczach" - podkreślił włoski selekcjoner Francesco Calzona.
Zwycięzca tej pary trafi w ćwierćfinale Szwajcarię. Trzy godziny później w Dortmundzie gospodarze pokonali Danię i rywalizować będą z Hiszpanią lub Gruzją.
Hiszpania, która przeszła przez fazę grupową z kompletem punktów i bez straconego gola, zmierzy się z debiutantem i sensacyjnym pogromcą Portugalii w niedzielę o 21 w Kolonii.
Poza tym, że Gruzini wygrali w ostatniej kolejce grupy F z Portugalią 2:0, nic nie świadczy na ich korzyść w starciu z jednym z najpoważniejszych kandydatów do końcowego triumfu. Od kiedy selekcjonerem jest Willy Sagnol, Gruzja grała z tym rywalem cztery razy i za każdym przegrywała: 1:2, 0:4, 1:7 i 1:3. Te dwa ostatnie mecze odbyły się w eliminacjach Euro 2024.
"Ale moi piłkarze pokazali w fazie grupowej, że są w stanie przezwyciężać trudności. Są gotowi zrobić wszystko dla swojego kraju. W najlepszy możliwy sposób uczyniliśmy Gruzję dumną. Hiszpania była prawdopodobnie najlepsza ze wszystkich drużyn w fazie grupowej i to będzie wielkie wyzwanie. Czy zbyt wielkie - nie wiem, ale zamierzamy walczyć od pierwszej minuty" - zapowiedział Sagnol.
Selekcjoner Hiszpanii Luis de la Fuente ocenił z kolei, że gruziński zespół znacząco zmienił się od czasu, gdy "La Roja" pokonała go 7:1.
"Mamy ogromny szacunek dla rywala, który rozgrywa wspaniały turniej i niesamowicie zagrał z Portugalią. Poziom gry Gruzji cały czas wzrasta. My musimy zrobić po prostu to, co zawsze staramy się robić - pokazać najlepszą możliwą wersję siebie" - zaznaczył.
Mecze 1/8 finału rozgrywane będą do wtorku. W pozostałych parach zmierzą się: Francja z Belgią, Portugalia ze Słowenią, Rumunia z Holandią i Austria z Turcją.
(PAP)