Bartosz Zmarzlik zajął drugie miejsce w turnieju Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim, szóstej eliminacji żużlowych mistrzostw świata. Wygrał Szwed Fredrik Lindgren, trzeci w finale był Duńczyk Mikkel Michelsen, a z powodu defektu wyścigu nie ukończył jego rodak Leon Madsen.
Mimo porażki w finale broniący tytułu czterokrotny mistrz świata Zmarzlik umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji tegorocznego cyklu.
Szymon Woźniak odpadł w półfinale. Dominik Kubera, startujący z "dziką kartą" Oskar Fajfer oraz zastępujący kontuzjowanego Łotysza Andrzeja Lebiediewa Maciej Janowski zakończyli starty po zasadniczej cześci zawodów.
Zgodnie z przewidywaniami ,najlepszy po fazie zasadniczej zawodów był startujący przez wiele lat w barwach miejscowej Stali Zmarzlik, chociaż udało mu się wygrać tylko trzy z pięciu wyścigów. Niespodziewanie w jednym musiał uznać wyższość Fajfera. Tyle samo punktów co Zmarzlik, chociaż mniej zwycięstw, zanotował Lindgren i jak się później okazało, ci dwaj żużlowcy także później grali pierwszoplanowe role.
W zasadniczej części turnieju nieźle poradził sobie Woźniak, natomiast bez szans na awans do półfinału byli Kubera, Fajfer i wieloletni uczestnik mistrzostw świata, brązowy medalista z 2022 roku Janowski. Na gorzowskim torze pojawili się także obaj rezerwowi - Jakub Miśkowiak i Oskar Paluch.
Gdy z drugiej pozycji, za Madsenem, do finału awansował Zmarzlik, kibice na stadionie im. Edwarda Jancarza byli niemal pewni zwycięstwa znającego ten tor jak własną kieszeń Polaka. Początek ostatniego wyścigu był zgodny z ich przewidywaniami, bowiem obrońca tytułu najlepiej wystartował. Lindgren nie dawał jednak za wygraną i na ostatnim okrążeniu dosyć niespodziewanie wyprzedził faworyta, odnosząc siódme zwycięstwo w zawodach GP. Zmarzlik na swoje 25. będzie musiał poczekać przynajmniej do kolejnego turnieju, który odbędzie się 17 sierpnia w Cardiff.
Turniej na stadionie im. Edwarda Jancarza przebiegał sprawnie, chociaż nie obyło się bez wypadków. Najgroźniejszy przydarzył się trzykrotnemu mistrzowi świata Brytyjczykowi Taiowi Woffindenowi, który w swoim drugim starcie zahaczył o bandę i ciężko upadł na tor. Długo nie podnosił się i opuścił stadion w karetce, która zawiozła go do szpitala na badania.
W klasyfikacji generalnej Zmarzlik ma 104 pkt i aż o 27 wyprzedza Australijczyka Jacka Holdera. Kubera jest siódmy - 54 pkt, a Woźniak 10. - 49.
(PAP)