Polscy siatkarze, obrońcy tytułu, przegrali z Francją 2:3 (25:22, 22:25, 23:25, 25:20, 16:18) w półfinale Ligi Narodów w Łodzi. Rywalem biało-czerwonych w niedzielnym meczu o brąz będzie Słowenia, która w drugim półfinale przegrała z Japonią 0:3.
Do półfinału biało-czerwoni awansowali po zwycięstwie w czwartek nad Brazylią 3:1. "Trójkolorowi" swój mecz ćwierćfinałowy rozegrali w piątek i w pięciu setach pokonali Włochów.
Sobotnie spotkanie było dla Polaków okazją do rewanżu za przegrany ćwiećfinał igrzysk w Tokio trzy lata temu, był to bowiem ostatni raz, gdy zespoły te grały ze sobą w fazie pucharowej. Kilka dni później Francuzi zostali mistrzami olimpijskimi.
W tym roku był to ich pierwszy mecz. Obie ekipy jednak bardzo dobrze się znają, wielu francuskich siatkarzy gra obecnie lub w ostatnich latach grało w polskiej ekstraklasie.
Oba zespoły przystąpiły do półfinału w najmocniejszych składach, spośród których szkoleniowcy wybiorą 12 zawodników na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W porównaniu do ćwierćfinału trener Grbic dokonał trzech zmian w wyjściowej szóstce - w ataku zamiast Bartosza Kurka był Bartłomiej Bołądź, na środku Jakuba Kochanowskiego zastąpił Norbert Huber, a na pozycji libero zaprezentował się Jakub Popiwczak w miejsce Pawła Zatorskiego.
Spotkanie lepiej rozpoczęli Polacy, w ataku nie mylili się Bołądź i Tomasz Fornal (7:4). Po kilku niewykorzystanych okazjach i piłkach sytuacyjnych po stronie Francuzów było już po 11. Gdy Fornal zatrzymał swojego byłego klubowego kolegę Jeana Patry'ego, liderzy światowego rankingu ponownie objęli prowadzenie (15:13), które po serii kontr Bołądzia i błędzie Trevora Clevenota wynosiło cztery punkty (21:17). Atak w siatkę Patry'ego zakończył seta (25:22).
Zagrania Hubera oraz kilka bloków podopiecznych trenera Grbica dały im przewagę 9:4 już na początku drugiej partii. Kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku (17:12), chociaż zmiennicy po francuskiej stronie - Antoine Brizard i Theo Faure - pomogli swojej ekipie odrobić część strat (15:17). Punktowa zagrywka Clevenota wyrównał natomiast wynik (19:19). Mocne serwisy Earvina N'Gapetha spowodowały, że prowadzenie w końcówce objęli "Trójkolorowi" (22:20). Ostatni punkt padł po uderzeniu Faure'a (25:22).
Pierwsze akcje trzeciej odsłony były najbardziej wyrównane, chociaż inicjatywa pozostała po stronie Francji, która w połowie seta miała przewagę 17:14 po serii zagrań Faure'a. Mocna zagrywka francuskiego atakującego pozwoliła zespołowi trenera Andrei Gianiego powiększyć dystans do czterech punktów (20:16). Przy serwisie Hubera Polacy wyrównali wynik (22:22), set padł jednak łupem "Trójkolorowych" po uderzeniu Celevenota (25:23).
W kolejnej partii siatkarze z obu stron nie wstrzymywali ręki, dopiero w połowie odsłony biało-czerwoni odskoczyli rywalom, wykorzystując błędy rywali i mocne ataki Fornala (19:13). Tym razem podopieczni trenera Grbica nie wypuścili takiej przewagi z rąk i wygrali seta 25:20 po uderzeniu Hubera.
Zespoły kontynuowały zaciętą walkę cios za cios w tie-breaku, jednak przy zmianie stron minimalnie lepsi byli Polacy po błędzie Brizarda (8:6). Efektowny blok Łukasza Kaczmarka powiększył dystans (10:7), chociaż gdy kilka akcji później on i Bednorz zostali zatrzymani był remis (12:12). W grze nerwów ostatecznie lepsi okazali się Francuzi za sprawą zagrań Louatiego i Faure'a (18:16).
Podopieczni trenera Grbica wciąż mają szansę wywalczenia piątego medalu tych rozgrywek, a trzeciego brązowego. W swoim dorobku mają również złoty krążek z zeszłego roku z Gdańska oraz jeden srebrny.
"Trójkolorowi" mają natomiast okazję powtórzyć sukces z 2022 roku, gdy wywalczyli tytuł w Bolonii. Drugie miejsce zajęli w pierwszej edycji w 2018 roku, a trzecie trzy lata później.
Mecz o brąz pomiędzy Polską i Słowenią zaplanowano na niedzielę na godz. 17. Trzy godziny później Francuzi zagrają w finale z Japonią.
(PAP)