Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 08:01
Reklama KD Market

Handel ludźmi w Luizjanie

Handel ludźmi w Luizjanie
Callie Burnett (z lewej) z córkami: Erin i Jalie fot. Twitter

Władze prowadzące dochodzenie w sprawie uprowadzenia i śmierci Erin, czteroletniej dziewczynki z Luizjany, której ciało znaleziono w sąsiednim Missisipi, twierdzą, że w miejscu odkrycia dziecka znajdowały się dowody na możliwy handel ludźmi. Wśród tych dowodów znalazły się klatki przeznaczone dla małych zwierząt, w których, jak się przypuszcza, prawdopodobnie więziono dzieci…

Podwójne morderstwo

W związku z zabójstwem Erin Brunett policja aresztowała 36-letniego Daniela Callihana i 32-letnią Victorię Cox. Callihan spotykał się z matką Erin, 35-letnią Callie Brunett. Kobietę znaleziono martwą w jej domu w Loranger w Luizjanie, miejscowości położonej około 100 km na wschód od stolicy stanu Baton Rouge. Na razie nie ujawniono, jak zginęły zarówno Erin, jak i jej matka. Zamordowana dziewczynka zaginęła wraz ze swoją sześcioletnią siostrą, Jalie. Jednak Jalie została znaleziona nieopodal – była ranna, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Wiele wskazuje na to, że Erin zginęła z chwilą, gdy Callihan dowiedział się, że policja śledziła go także w Missisipi. Tak twierdzi szef policji w Jackson, Joseph Wade: „Kiedy zdał sobie sprawę, że organy ścigania wiedzą, gdzie jest, próbował pozbyć się dzieci. Dzięki Bogu, jedno z nich przeżyło”. Tajni funkcjonariusze zauważyli, że Callihan „sprawdza domy” w Jackson. Choć początkowo próbował uciekać, udało się go aresztować. Po zatrzymaniu Callihan zaprowadził policjantów do samochodu, w którym znajdowała się Jalie. Następnie aresztowany wskazał miejsce w zalesionym terenie, gdzie znaleziono ciało Erin.

Władze dowiedziały się o porwaniu dziewcząt, gdy ich dziadkowie zadzwonili do biura szeryfa w Tangipahoa i powiedzieli, że nie mogą skontaktować się z córką ani jej zlokalizować. Nie jest jasne, dlaczego Callihan zabił Callie i co zamierzał zrobić z porwanymi dziećmi. Zarówno Callihan, jak i Cox zostali aresztowani pod zarzutem morderstwa ze skutkiem śmiertelnym i pobicia na tle seksualnym. Jeśli obaj zostaną uznani za winnych, grozi im kara śmierci.

W piątek Callihan rozmawiał krótko z reporterami, gdy władze w Jackson odprowadzały go na komisariat. Odnosząc się do morderstwa Erin Brunett, powiedział: „Zrobiłem to”. Twierdził także, że miał w przeszłości problemy psychiczne i zażywał leki przeciwdepresyjne, po czym oświadczył: „Za to, co zrobiłem, najłatwiejszy dla mnie będzie śmiertelny zastrzyk”.

Choć Callihan zdawał się działać impulsywnie i być może cierpi na zaburzenia psychiczne, jego zbrodnie nie są niestety odosobnione w Stanach Zjednoczonych. Stan Luizjana od dawna odnotowuje jeden z najwyższych wskaźników zabójstw, a raport z 2021 roku wykazał, że wskaźnik morderstw kobiet w Luizjanie przez mężczyzn był o 85 proc. wyższy niż średnia krajowa. Jednak najbardziej niepokojące jest to, iż ustawicznie rośnie liczba porwań dzieci.

Zbrodniczy proceder

Handel dziećmi w Stanach Zjednoczonych jest złożonym problemem, który dotyczy setki tysięcy ludzi rocznie. Choć ten zbrodniczy proceder często kojarzony jest z krajami rozwijającymi się, Stany Zjednoczone nie są wolne od tego rodzaju przestępczości. W rzeczywistości handel dziećmi w USA przybiera różne formy, w tym wykorzystywanie seksualne, przymusowa praca, a także przymusowe małżeństwa. Jeśli chodzi o eksploatację seksualną, która jest najczęstsza, dzieci są przymuszane do prostytucji lub uczestnictwa w produkcji pornografii. Młode dziewczęta są też zmuszane do zawierania małżeństw, często z dużo starszymi mężczyznami, co prowadzi do dalszej eksploatacji i przemocy.

Według danych Narodowego Centrum Zaginionych i Wykorzystywanych Dzieci (NCMEC), w 2019 roku aż jedno na sześć zaginionych dzieci prawdopodobnie padło ofiarą handlu ludźmi. Rządowe i pozarządowe organizacje szacują, że rocznie w Stanach Zjednoczonych handluje się tysiącami dzieci. Przyczyny tego zjawiska są zróżnicowane. Sporą rolę odgrywają trudne warunki finansowe, w jakich żyje wiele amerykańskich rodzin. Ponadto dzieci z rodzin dotkniętych przemocą i uzależnieniem od substancji są bardziej narażone na wykorzystywanie. Ofiary tego zbrodniczego procederu są często porywane, sprzedawane i przymuszane do niewolniczej pracy poprzez oszustwa, przemoc lub groźby.

Wojny i konflikty wewnętrzne prowadzą zwykle do destabilizacji społeczności, co sprawia, że dzieci są bardziej narażone na wykorzystywanie przez handlarzy. Chodzi w szczególności o osoby nieletnie wywodzące się z mniejszości etnicznych, religijnych lub innych marginalizowanych grup. W biednych społecznościach dzieci są często zmuszane do pracy, by pomóc rodzinom przetrwać, a handlarze wykorzystują desperację rodziców, składając fałszywe obietnice lepszego życia dla ich potomstwa. Ogromne znaczenie ma też brak stosownej edukacji. Słabo wykształcone dzieci są bardziej podatne na manipulację i oszustwa.

Handel dziećmi jest jednym z najbardziej odrażających i nieludzkich przestępstw, jakie można sobie wyobrazić. Niestety walka z tym zjawiskiem jest bardzo trudna. Zasadnicze znaczenie ma współpraca międzynarodowa pomiędzy organami ścigania, organizacjami pozarządowymi i innymi instytucjami. Globalne organizacje, takie jak INTERPOL i UNICEF, mogą skutecznie koordynować działania mające na celu zwalczanie tego procederu. Organizacje takie jak ONZ i Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) uchwalają deklaracje mające na celu ochronę dzieci przed handlarzami. Konwencja o Prawach Dziecka oraz protokół o zapobieganiu, zwalczaniu i karaniu handlu ludźmi, zwłaszcza kobietami i dziećmi, są kluczowymi dokumentami w tej walce.

Jednak w Stanach Zjednoczonych rzetelne dane na ten temat są dość ograniczone. Nikt nie wie dokładnie, jak liczne są zorganizowane grupy przestępcze handlujące dziećmi. Ludzie tacy jak Callihan z pewnością do żadnej takiej grupy nie należą, ale trzeba założyć, że gdyby nie doszło do jego aresztowania, porwane przez niego dziewczynki zostałyby sprzedane „fachowcom” i zapewne już nigdy by ich nie odnaleziono.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama